XII ROZDZIAŁ ( Pożądanie )

781 33 5
                                    

Hejka! Obiecałam i jest. ;) 

Dzisiejszy dla Zielona444

Miłego czytania.

* * * *


- Nigdzie nie jadę. - głos Młodego był pewny – Zostaje tu z moją dziewczyną, Tris. - wyplułam cole, a resztką, która poleciała mi do gardła, zakrztusiłam się.Pochyliłam się i oparłam ręce na kolanach. Kasłałam przez naprawdę długą chwilę.

- Piękna. Wszystko w porządku? - Rin podszedł do mnie, kładąc mi dłoń na plecach

- Tak. - wzięłam kilka głębokich wdechów – Młody. - popatrzyłam na niego – Chyba trochę przesadziłeś.

- Skoro nie chcesz Ra to ja się tobą zaopiekuję! Bądź moją dziewczyną.

Oczy wyszły mi z orbit. Co on mówi? 15-latek?! O nie. Byłam szczera wcześniej to i teraz muszę. Nie mam zamiaru chodzić z kimś młodszym. I co w ogóle znaczyły słowa „zaopiekuję się tobą". Jak? Mam 20 lat, mieszkanie i pieniądze.

- Słuchaj. Muszę cię zawieść, - w sensie, że nie na autobus -  ale nie będę twoją dziewczyną. Jesteś dla mnie za młody, a poza tym nie szukam swojej "drugiej połówki". - Nevi patrzył na mnie zawiedziony.

- Dobra. W takim razie. - popatrzył na Ra – To ty się musisz nią zająć. Nawet jeśli nie będzie tego chciała. Rozumiesz?!

Fajnie. Czyli nie mam nic do gadania. Moje życie ustala Młody, którego znam od wczoraj. Ehh... Oni są naprawdę dziwni.

- Nie ma takiej OPCJI! - no chociaż jeden się za mnie wstawił – Ja ją znam od dziecka! I to ja mam pierwszeństwo! - jednak nie. Rin złapał mnie za talię i przyciągnął do siebie.

- Ty już dawno jesteś w friendszone. - w sumie fakt - Na to już nic nie poradzisz! - krzyczał Nevi.

- STOP! - krzyknęłam przerywając ich kłótnie – Ty. - wskazałam na Młodego – Przebieraj się, bo zaraz jedziesz do domu. Rin. Siadaj przy stole. - kiwnęłam głowa wskazując na krzesło.

O dziwo każdy zrobił co kazałam. Dopiero teraz dotarł do mnie głos czajnika. Wcześniej tak wrzeszczeli, że własnych myśli nie słyszałam. Zrobiłam każdemu coś do picia. Opowiedziałam chłopakom o tym dlaczego się przeprowadziłam. Byli w szoku, a jak się dowiedzieli jak zareagowałam to padli ze śmiechu. Po kilkunastu minutach musieliśmy wyjść, bo każdy się gdzieś śpieszył.

* * * *

Po południu umówiłam się na kawę z Kejla i Eną. Obiecałam, że opowiem im o Ra. Sama nie wiem o czy w zasadzie chciały gadać, ale miło spędzało mi się z nimi czas. Do domu wróciła dopiero późnym wieczorem, bo byłyśmy znowu na zakupach. Ta, wiem. Nuda, ale muszę wypełnić jakoś mieszkanie by było moje. Walnęłam się na łóżko, gdy usłyszałam dzwonek telefonu. 

Nieznany: Hejka. Mogę wpaść?

Róża<3: Kto pisze?

Nieznany: Bóg.

I wszystko wiadomo. Tylko skąd on ma... Rin! Zabije cię! Jak możesz się bratać z moim wrogiem. Po prostu nie wyobrażalne. Wykiwał mnie mój najlepszy przyjaciel, który rano kłócił się z nim o mnie.

Zmieniono nazwę na: Frajer

Róża<3: Możesz. Tylko po co?

Frajer: Powiem ci jak będę.

No dobra. Trudno, że w piżamie. Trzeba go przyjąć. Mam wrażenie, że to coś ważnego skoro ma zamiar do mnie przyjechać o 21:00. Cierpliwie czekałam na jego przyjazd zastanawiając się wciąż co się stało. Ja na przykład nie zakłócałaby inny spokoju o tej godzinie. Chyba, że było by to pilne. Dobrze myślę, nie? Kurwa. Czym ja się tak stresuję? Usiadłam po turecku i przycisnęłam do klatki piersiowej poduszkę. Gdy usłyszałam dzwonek podskoczyłam jak oparzona. Pobiegłam w stronę drzwi. Prawię się zabiłam zbiegając po schodach. Otworzyłam. Miałam gulę w gardle. Zobaczyłam przed sobą chłopka, który trzymał miśka i czekoladki. Kurwa. Myślałam, że coś się stało! A ten mi przynosi prezenty. Miałam ochotę go rozszarpać, ale moja "dobra strona" mi nie pozwalała. Westchnęłam.

- Właź. - odsunęłam się, a on powoli wszedł.

-Słuchaj. Jakby co to nie mój pomysł tyko brata, ok? - popatrzyłam na niego. Miał rumieńce na twarzy. ON się rumienił. Na mojej buzi zagościł banan. Wręczył mi go. W sensie misia.

- Dziękuję. Chcesz coś do picia, jedzenia?

- Zjadł bym stado słoni. - powiesił kurtkę na oparciu od krzesła i podszedł do mnie.

- To co chcesz?

Co ja robię? Zapraszam wroga do domu i jeszcze proponuję mu jedzenie. Sama nie pojmuję swojej głupoty. Nagle mnie olśniło. On chce się zemścić za włosy. O nie! Tris, musisz być czujna. On na pewno coś knuję. Musisz śledzić każdy jego krok. Odwróciłam się do niego. Patrzył prosto w moje niebieskie oczy. Dotknął mojej brody.

- Nie rozmawialiśmy o tym. - powiedział łagodnie.

Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. Wszystkie moje podejrzenia odpłynęły. Po głowie chodziła mi tylko jedna rzecz. Pocałunek. Tak bardzo go teraz pragnęłam. Popatrzyłam się na jego usta. Wyczuł to. Schylił się i zaczął delikatnie muskać moje wargi. Potem stawał się bardziej pewny, a jego pocałunki zachłanne. Czułam się jak wtedy na dyskotece. Zawładnęło mną porządnie. Jak daleko się posunę by je zaspokoić?

* * * * 

Polsat!

Tak wiem, jestem okropna. ;)

Te dwa były dość krótkie, ale we wtorek i czwartek będzie już 1000. Obiecuję.

A i mam kolejny bonus na niedzielę. 

Zobaczymy czy wam się spodoba. ;)


BAD RICH BITCHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz