Halloween

423 20 10
                                    


Ze strony Matthew (Matt)

Dziś jest 31 październik tak zwany halloween. Jestem zaproszony wraz z Rinem na popijawę u Tris. Pewnie bym się nie zgodził i został w domu czytając książkę. Nie ryzykując, że mnie upiją przy pierwszej lepszej okazji, ale... nie mogę. Kejla obiecała, że przyprowadzi Enę, a ja nie mogę zostawić jej samej w towarzystwie takich pijaków. 

- Idziemy? - pyta już znudzony Rin, który leży na łóżku i jak zwykle grzebie coś w telefonie - Ileż się można przebierać? - westchnąłem ciężko i popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Nie wyglądałem najgorzej. Biorąc po uwagę, że jestem owinięty bandażami, bo Rin uznał, że strój mumii idealnie mnie odzwierciedla. Nie wiem w którym momencie, ale niech mu będzie i tak nie miłam pomysłu na strój.

- Tak. Chodźmy. 

Pietruszka wstała z posłania. Ubrała kurtkę i zaczęła zakładać buty. Tak. Przebrał się za pietruszkę.  Podobno Roxel podsunęła mu ten wspaniały pomysł. Jak dla mnie wyglądał zabawnie i nie przypominał wcale tego warzywa. I mówi to ktoś kto wygląda jakby dopiero co wyszedł ze szpitala...

* * * *

Pukamy do drzwi Tris. Miejmy nadzieję, że nie będzie zła, że się spóźniliśmy. Niestety nie mamy wpływu na korki i szybkość poruszania się taksówek po mieście, a było by dobrze, gdyby istniała taka możliwość. 

- Hej! Wchodźcie. Wszyscy już są.  - otwiera szeroko drzwi i wpuszcza nas do środka.

Wszędzie tańczą kolorowe światełka, a dekoracji jest tyle, że aż nie poznaje tego miejsca. Na suficie po przywieszane serpentyny a na nich nietoperze, dynie i inne dziwne rzeczy. 

W kuchni urzęduje już Roxel, która chyba dyskutuje z Samem wilkołakiem. Pewnie na temat jedzenia. Dziewczyna jest przebrana za wampira. Ma staroświecki ubiór. Suknie, która ciągnie jej się aż do ziemi. W okół tali widać gorset. Ciekawe czy spodoba jej się kostium "Glona". Pietruszka i wampir.

Przy stole siedzi  Kejla i objada się swoimi ulubionymi ciastkami. Ona stanowczo przebrała się za czarownicę, bo takiego kapelusza w życiu nie widziałem. Wielki, obszerny, przepasany dużą wstążką, która zwisa jej z tyłu. Zakrywa jej on pół twarzy. Ku mojemu zdziwieniu koło niej usiadł mój brat. Nie. To jednak nie jest dziwne, bo namawia ją na kolejkę. Wiadomo czego.

Nagle dostrzegam to, czego od początku szukałem, a właściwie kogo. Ena siedzi na kanapach z Tris i Himiko. Dość niespotykana obstawa. Nie mam nawet jak podejść i zagadać. Będę musiał z tym zaczekać. 

- Ludzie! Polewamy! - krzyczy w końcu brat, a ja odwracam się w jego stronę i piorunuje go wzrokiem. W takim tępię to zostanie oficjalnie alkoholikiem. Chociaż mam wrażenie, że jest za późno. Mózg został zjedzony i wątroba też. Nie wiem jak on dalej funkcjonuję.

- Pewnie! - krzyczy Tris i mruga do mnie okiem, a potem szepcze coś do Eny i wstaje z kanapy. Podszedłem powoli do niej i rozsiadłem się  wygodnie koło rudowłosej.

- Hej.  - mówię i delikatnie się uśmiecham.

- Hej. Fajny strój. - odwzajemnia mój uśmiech, a jej policzki oblewają rumieńce.

- Dzięki. Twój też. Jest słodki. - i dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego co powiedziałem, a to wszystko przez Kejle, która kazała mi nie myśleć tylko mówić i tak zrobiłem. Głupi ja.

BAD RICH BITCHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz