III ROZDZIAŁ ( Ważna rzecz w moim życiu )

1.1K 43 8
                                    


Weszłam głębiej do pokoju i zrobiłam wielkie oczy. Tego się nie spodziewałam. Kejla tarzała się po podłodze i płakała ze śmiechu. Usłyszałam zamykające się drzwi i po chwili siadającą na posłaniu koleżankę.

- Co jest? - pytam.

- Słyszałyśmy twoją rozmowę z Emmą. - zaczęła Ena.

- I to ją tak rozbawiło? - zapytałam zdziwiona.

- No, bo widzisz...

- Kilka dni temu - przerwała jej czarnowłosa – gdy się tu wprowadziliśmy, ta siksa chodziła po pokojach. - podniosła się z pozycji leżącej do siedzącej - Podobno się witała. Ja akurat byłam na zakupach, więc w pokoju została tylko Ena. Ta wariatka od razu zwęszyła słabszego. Chciała ją wykorzystywać jako swojego pupilka, ale kuzynka się sprzeciwiła i jej się oberwało. Nie donieśliśmy kierowniczce, bo to jej córka. Nie uwierzyła by nam.

- Skąd wiecie?

- Nie tylko z Eną tak pogrywała, każdy kto to zgłosił miał bardziej przerąbane.

- Rozumiem. Jestem przekonana, że tym razem nie ujdzie jej to na sucho. - na mojej twarzy zawitał wredny uśmieszek.

- Skąd jesteś tego taka pewna?

- Mój ojciec załatwiał mi tu pokój, a że powiedziałam jej iż nie zamierzam tu mieszkać... Nie będzie hojnych datków mego taty.

Dziewczyny zaczęły się śmiać w niebo głosy.

- Wredna sucz. Dobrze jej tak.

Spędziłam z nimi jeszcze godzinę gdy dostałam sms-a. Zerknęłam. Od Rina.

Przystojniaczek: Piękna? Jest 18:00, a ty dalej nie dałaś znaku. Chce mi się chlać! ;)

Piękna: Miałam lekkie problemy z pokojem. Co powiesz na 19:30 w naszym stałym klubie?

W czasie weekendu i wakacji bardzo często chodziliśmy do tego klubu. Piliśmy piwo czy też inny alkohol. Bawiliśmy się. Zaliczaliśmy zgony i inne przygody.

Przystojniaczek: Dobra. Tylko się nie spóźnij, bo udało mi się namówić Matta, a on długo nie wytrzyma. :*

Piękna: Oki. Będę punktualnie. :*

Kejla zerknęła na mój telefon, a jej oczy zaświeciły się.

- Co to za "Przystojniaczek"? - zaciekawienie widocznie biło z jej głosu i poruszała śmiesznie brwiami.

- Muszę cię rozczarować, ale to Rin.

- Co?! Dlaczego masz go tak zapisanego?!

- Dorwał się kiedyś do mojego telefonu i zmienił, a ja nie miałam nic przeciwko.

- Dziwna jesteś. Naprawdę. Jak można mieć zapisanego w telefonie "przystojniaczek" kogoś kto ma rudą czuprynę?

Fakt. Rin i Matt byli rudzi, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Lubiłam ich. Nie zależało im na moich pieniądzach, ale na mnie. Zawsze dobrze się z nimi bawiłam. A gdy czułam się samotna mogłam na nich liczyć. Miałam to wszystko rzucić tylko dla tego, że mieli włosy koloru dojrzałej mandarynki?

- Ja tam ci nie wytykam, że Enę masz zapisaną "kuzyneczka<3", a ona też ma taki sam kolor włosów co chłopaki.

- Masz racje. - pokiwała głową, a Ena prychnęła śmiechem

- Dobra. Zbieram się, bo mnie zabije jak się spóźnię. Pa!

- Pa! - powiedziały dziewczyny.

* * * *

Godzinę później byłam już w hotelu. Przebrana w czerwoną sukienkę z dużym dekoltem i gołymi plecami. W tali miałam czarny pas, który podkreślał moją smukłą sylwetkę. Założyłam też swoje ulubione szpilki. Cholernie wysokie, ale wygodne. Mogłam na nich tańczy bez końca. Kończyłam się malować, gdy dostałam wiadomość.

Przystojniaczek: Moja pani, gotowa?

Piękna: Jeszcze chwilę, a co? Słoń chce do wodopoju?

Przystojniaczek: Taaaaak! Nie wytrzymam.

Uśmiechnęłam się do telefonu i postanowiłam się pospieszyć, bo jak znam życie to będą przed czasem.

* * * *

Nie myliłam się. Byli już o 19:20. Siedzieli brzy barze i sączyli piwo. Ku mojemu zdziwieniu nawet Matt zdecydował się na alkohol. Podeszłam powoli do nich i zakryłam Rinowi oczy.

- Zgadnij kto? - dotknął moich dłoni.

- Tylko jedna osoba ma takie zimne łapska. Tris.

- No wiesz co? - udałam obrażoną, wydymając usta. Chłopaki zaczęli się śmiać.

- Nic się nie zmieniłaś przez te dwa miechy. - powiedział Rin po czym wziął duży łyk piwa – Dobra. Pora na coś zapolować. - wstał i już chciał iść w kierunku parkietu, ale przystanął – A. Zapomniał bym. Zamawiam sobie u ciebie pierwszy taniec.

- Dobra, dobra. Idź. - pogoniłam go, siadając koło Matta.

Zamówiłam sobie drinka i gadałam. Czułam się taka szczęśliwa. Przy nich mogłam być sobą. Akceptowali mnie w pełni. Rozmawiali ze mną i interesowali się mną. Kochałam ich, ale jako przyjaciół. A może jak rodzinę?

- Dalej go nosisz? - zapytał rudowłosy.

Spojrzałam na srebrny pierścionek z małym serduszkiem na moim palcu. Niby nic wielkiego, ale był on dla mnie bardzo ważny. Przypominał mi o tym wszystkim co wydarzyło się dwa lata temu. Poczułam ucisk w klatce piersiowej na samą myśl. Zakręciło mi się w głowie. I...

* * * *

POLSAT LUDZIE!

Dostałam odznakę to trzeba trzymać poziom. ;)


BAD RICH BITCHWhere stories live. Discover now