Epilog

4.4K 176 17
                                    

Brett pov
Dwa tygodnie później
Minęły dwa tygodnie, a my nie dostaliśmy żadnego znaku, jak czuje się Carter. Przemyślałem parę spraw, jednak nie jestem pewny jak się zachowam, kiedy ona się zjawi. Nadal nie jestem pewny, jej uczuć do mnie, jednak ja swoich jestem pewny. Kocham ją.
- Brett, ruszaj się! - usłyszałem krzyk
Zorientowałem się, że to ja mam teraz piłkę, więc ruszyłem przed siebie, omijając z łatwością kolegów, z którymi trenowałem. Zamachnąłem się, a piłka wpadła do bramki. Usłyszałem okrzyki radości z trybun, gdzie pokierowałem swój wzrok. No tak, te wszystkie panienki, które dosłownie ślinią się na mój widok, jak to mówią moich koledzy, jednak w moim sercu mam kogoś innego. Przestałem nawet zdejmować koszulkę na treningi. To wszystko dla niej. Graliśmy jeszcze przez jakąś godzinę, po czym udałem się do trybun, gdzie była moja torba. Gdy przewiesiłem ją sobie przez ramię, wyczułem czyjąś obecność. Odwróciłem się i nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
- Świetnie Ci idzie. Masz talent. - powiedziała
- Wiem. Jestem w tym świetny, nie za przeczę. - odpowiedziałem, na co zachichotała
Nastała cisza, która była trochę niezręczna. Zrzuciłem moja torbę, podszedłem do niej i pocałowałem ją. Oddała pocałunek od razu. Tak bardzo mi jej brakowało, że to było aż nie do opisania. Czułem przez niego co ona także czuła. Szczęście, tęsknotę, miłość. Oderwaliśmy się od siebie i popatrzyliśmy w oczy.
- Obiecałam, że wrócę. - powiedziała, a ja uśmiechnąłem się, znów mogłem usłyszeć jej głos
- Kocham cię. - powiedziałem, na co wstrzymała oddech
- Ja ciebie też. - odrzekła, a moje serce zabiło szybkiej
Moje życie nabrało sensu. A wszystko się zmieniło, od kiedy ją poznałem. Jestem wdzięczy za tak wspaniałą dziewczynę, którą kocham i która kocha mnie.
- I obiecuje, że już nigdy cię nie opuszczę.
- Nawet bym Ci na to nie pozwolił. - uśmiechnąłem się i znów ją pocałowałem, jednak nie było dane nam się sobą nacieszyć
- O MÓJ BOŻE!!! CARTER!!! - oderwaliśmy się od siebie, jak usłyszeliśmy krzyk Lydii
Szła z całą grupą, która na widok dziewczyny, rozpromieniła się. Wszyscy rzucili się na nią dosłownie i przywitali ciepło.
- Cieszę się, że jesteś cała. Ale nie wiem jednego. Nadal mamy do ciebie mówić Carter? - rzekła rudowłosa
- Tak, niech tak zostanie. Podoba mi się to imię. - uśmiechnęliśmy się wszyscy
- Więc teraz jesteście razem? - zapytał Scott, po tym jak objąłem dziewczynę
- Tak. - odpowiedziałem bez wahania, a moja dziewczyna się zarumieniła
- Okay. Musimy uczcić twój powrót, więc jedziemy na pizzę! - powiedziała Lydia, a wszyscy ruszyliśmy za nią
- Jesteśmy razem? - zapytała cicho
- A nie chcesz?
- Chce, ale nie zapytałeś mnie.
- Carter, czy zostaniesz..
- Tak! - powiedziała i rzuciła się w moje ramiona
Zachichotałem i obkręciłem ją wokół własnej osi. Postawiłem ją i powoli dołączyliśmy reszty.
- Dziewczyny są czasem dziwne. - rzekłem
- A żebyś wiedział. - odpowiedziała
- Ale i tak cię kocham. - pocałowałem ją w czoło, na co ona się wtuliła
- Ja ciebie też.

                             KONIEC

-------------------------------------------------
Witajcie w epilogu "Tajemnicy"
Przepraszam, jeśli jesteście zawiedzeni tym epilogiem, ale na końcówkę nie miałam pomysłu, jednak mam nadzieję że się spodobał
Chciałabym bardzo wam wszystkim podziękować za te wszystkie gwiazdki, komentarze oraz wyświetlenia
Widząc, że ta historia przypadła wam do gustu, aż uśmiech wkradał mi się na twarz
Z całego serca dziękuję!!
Jesteście najlepsi 😘😘
Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, zw kolejne moje książki również się tak dobrze przyjmą, jak ta
Także, do zobaczenia 😘😉

Tajemnica ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz