Rozdział 13

3.5K 168 8
                                    

Laura pov
- Chyba między wami coś serio jest. - powiedziała Lydia
- Nie wiem o czym mówisz? To było tylko takie przyjacielskie. (Uuuuu.. Friendzone xdd d.o.a) - stwierdziłam, choć to może się nie zgadzać
- Nie było po was widać, że to było "przyjacielskie". - zrobiła cudzysłów w powietrzu
- Dobra, Lydia. Daj spokój dziewczynie. Cały czas ją " atakujesz". - obroniła mnie Kira, której bezgłośnie podziękowałam, a ona posłała mi uśmiech
- Okay. Ja już nic nie mówię. Chodźmy się napić. - zawołała radośnie rudowłosa i wróciłyśmy do domu
Chłopaków już nie było, więc spokojnie mogłam się normalnie napić. Malia nalała każdej po kieliszku wódki. Lydia uniosła swój.
- Żeby więcej było takich imprez. - uniosłyśmy również swoje i wypiłyśmy duszkiem, po czym niektóre, popiły sokiem
- Jeszcze jeden. - powiedziałam unosząc butelkę, w której było jeszcze tyle alkoholu, że powinno starczyć nam na jeszcze jednego szota
Z uśmiechem dziewczyny podały mi kieliszki, do których nalałam nam resztki. Dobrze wyliczyłam, że starczy nam na jeszcze jeden. Znów wypiłyśmy, a wtedy do kuchni wszedł Scott. Chyba był trochę zły, że piję.
- Miałaś nie pić. - odciągnął mnie na bok, po czym dodał - A przynajmniej nie dużo. Ile wypiłaś?
- Zluzuj gacie Scott. - mruknęłam, machając lekceważąco ręką - Nie piłam wcale dużo. To tylko osiem kieliszków.
- Więcej już nie pij. Nie chcę, żebyś zarzygała Lydii łazienkę ani w naszym domu.
- Dobrze Scotty. Nie będę. To wszystko? Bo chciałabym iść i dobrze się bawić z moimi przyjaciółkami, które chyba tak mogę nazwać. - przytaknął, wzdychając - Hej. Znam swoje granice i nie przekroczę ich. Nie masz się o co martwić. - posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił
- Dobrze. Idź się bawić, ale nie pij już więcej. - chciał wyglądać poważnie, ale cały czas się uśmiechał
- Tak jest. - ponownie jak kilka godzin wcześniej zasalutowałam mu i przyłaczyłam się na parkiecie do dziewczyn

***
- Tak, super. Pewnie. Fajnie, że się super bawiłeś, ale impreza już się skończyła. Narazie. - Lydia żegnała gości, a ja zmęczona balowaniem usiadłam wygodnie na sofie
- Zmęczona co? - zapytał Brett, gdy usiadł koło mnie
- Myślałam, że wyszedłeś. - powiedziałam śpiąco
- Nie. Zostanę i pomogę sprzatać rano. - powiedział
- W sumie mógłbyś wrócić do domu, pójść spać i później przyjechać, ale jak chcesz.
- Wolałem zostać i pogadać trochę z tobą.
- Trochę trudno może nam się gadać, bo pewnie zaraz mogę zasnąć w środku tego co mówisz. - czułam, że serio zaraz mogę zasnąć
- Nie dziwię się. Szalałaś najbardziej ze wszystkich.
- To jej pierwsza impreza, więc to wręcz było jej obowiązkiem, żeby się wyszaleć. - rzuciła rudowłosa z korytarza
Brett coś odpowiedział, ale ja byłam taka zmęczona, więc opadłam głowę o rękę i momentalnie zasnęłam.

Brett pov
- Ona chyba już śpi. - powiedziała Malia
- Brett, zanieś ją do pokoju na piętrze. Pierwsze drzwi na lewo. - rzuciła rudowłosa, przechodząc przez salon z dwoma pijanymi dziewczynami
- A gdzie Scott? - zapytałem
- Pojechał przed końcem do kliniki. Dostał powiadomienie, że ktoś się włamał.
- Pierwsze drzwi na lewo? - przytaknęła i pożegnała pijanych nastolatków
Podszedłem do śpiącej dziewczyny i jak najdelikatniej podniosłem ją, aby się nie obudziła. Mruknęła tylko coś i wtuliła się w mój tors. Pokierowałem się do pokoju, który wskazała Lydia. Otworzyłem drzwi, po czym zamknąłem drzwi butem i ułożyłem dziewczynę na łóżku. Zdjąłem jej buty, na które narzekała cały wieczór, po czym przykryłem ją kołdrą. Wyglądała tak niewinnie i spokojnie. Odgarnąłem włosy z jej twarzy, na co uroczo zmarszczyła nos i przekręciła się na drugi bok. Uśmiechnąłem się. Od razu wpadła mi w oko. Na początku był to niewinny flirt, ale teraz czuję się przy niej trochę zdenerwowany. Ona jest niesamowita. Położyłem się koło niej. Zaczęła się trochę kręcić i przekręciła się twarzą do mnie. Chyba poczuła, że ktoś z nią leży, bo objęła mnie w pasie i położyła nogę, na moje nogi. Powstrzymywałem się od zaśmiania, abym jej nie obudził. Postanowiłem, że nie będę się wykręcać z tego uścisku, bo przyznam, było przyjemnie. Dostałem się jakoś pod kołdrę i również objąłem dziewczynę.
- Dobranoc księżniczko. - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło
Z uśmiechem na ustach, zasnąłem wtulając się w nią.

-------------------------------------------
Przepraszam, że nie było rozdziału, ale całą sobotę miałam zajętą, a w niedzielę byłam na rocznicy dziadków
Kolejne rozdziały będą pojawiały się już regularnie
Dobrze, więc nie będę się już rozpisywać
Do następnego 😉

Tajemnica ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz