Prolog

8.9K 258 19
                                    

Rafael McCall pov
Właśnie szedłem na spotkanie w biurze, w którym pracuje, czyli FBI. Ta sprawa podobno jest bardzo, ale to bardzo poważna. Gdy już zasiadłem na swoim miejscu, poprawiając marynarkę, do sali narad weszła już ostatnia osoba.
- Okay, nie powiem, ta sprawa jest najbardziej niebezpieczną i jest cholernie ważna. - powiedział mój szef, opierając się o podłóżny stół, przy którym siedziało około 25 osób. Gdy to powiedział, odwrócił się do tablicy interaktywnej - Otóż, do naszej agencji, trafiła sprawa Laury Howeltt, córki zmarłego James'a Howeltt'a, zwanego również jako Logan Wolverine. - w tym momencie na tablicy ukazało się zdjęcie Logana oraz jego córki
Zasmuciłem się na widok jego zdjęcia. Był moim przyjacielem i trudno było mi się pogodzić z jego śmiercią. Był slinym mężczyzną, ale widać było po nim, że już nie chce żyć. Ostatni raz widziałem go przed tym, jak dowiedział się, że ma córkę. Przynajmniej pociesza mnie fakt, że nie byłem z nim pokłócony.
- Naszym zadaniem jest uchronienie Laury przed nimi. - zdjęcia zmieniły się, a moje oczy, jak i wszystkich na sali, prawie wyszły z orbit - Dr. Rice i jego pomocnik Pierce. Nie tylko wy jesteście zdziwieni, ja również byłem. Każdy był przekonany, że nie żyją, jednak tak nie jest. Za każdym razem, gdy Laura przenosiła się w nowe miejsce, oni potrafili ją szybko wyśledzić. Ciągle musiała uciekać, aż wreszcie jej sprawa trafiła do nas. I wiem, że szczególnie jeden z naszych agentów, był blisko z Loganem. - w tym momencie spojrzał na mnie, a już wiedziałem, jak to się skończy - Więc mam dla niego specjalne zadanie. McCall, otóż tobie powierzam opiekę nad Laurą. Natomiast... - w tym momencie przestałem słuchać. Jak mam się zająć tą dziewczyną, skoro sam za często nie przebywam w domu? To zaczęło mnie martwić. Ona nie może przebywać zbyt długo sama. Gdyby coś się jej stało, mnie by przy niej nie było. Cholera. Przetarłem dłońmi twarz. - A teraz najważniejsze. - ponownie włączyłem się do słuchania poleceń szefa - Zmienimy jest trochę wygląd, pomalujemy włosy, podetniemy je i zmienimy garderobę. Musimy zmienić jej całkowicie tożsamość. - w tym momencie pokiwał do jednego z ochroniarzy, który na chwilę wyszedł, ale zaraz wrócił, tyle że w towarzystwie.. - Laura, od dziś się tak nie nazywasz. Od dziś jesteś Carter McCall, masz 17 lat i jesteś córką naszego agenta, Rafaela McCall'a, który będzie się Tobą opiekował. - zwrócił się do niej, na co ona tylko pokiwała głową. - Ma ktoś jeszcze jakieś pytania? - zapytał na odchodne szef i ja miałem to zrobić, ale mnie uprzedził - Świetne, jesteście już wolni. - po jego słowach, wszyscy jak na zawołanie zerwali się z miejsc i wrócili do poprzednich czynności.
- Szefie, ma szef jeszcze chwilę czasu? - zapytałem podchodząc do niego
- Oczywcie McCall. O co chodzi synu? - objął mnie ramieniem i odeszliśmy kawałek
- Szefie, nie wiem czy to dobry pomysł, abym ja się nią zaopiekował. Mnie prawie nie ma w domu, a samej przecież nie możemy jej zostawić. - rzekłem
- No racja. - przyznał i chwilę się nad czymś zastanawiał - A może twoja była żona mogłaby się nią zająć?
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Co ja jej powiem, gdy przywiozę Laurę? "Cześć Mellisa. Czy mogłabyś zająć się Laurą, która jest mutantem stworzonym do zabijania, jednak się zmieniła, a jacyś źli ludzie szukają ją, żeby się jej pozbyć"? - spojrzałem na niego z politowaniem - Niech ktoś inny się nią zajmie.
- McCall. Tylko Ty byłeś blisko z Loganem, był twoim przyjacielem. Pewnie chciałby żebyś się nią zajął. - westchnąłem. Miał rację, Logan pewnie powierzyłby mi opiekę nad nią. - Ma teraz twoje nazwisko, więc powiedz jej, że może jest twoją nieślubną córką.
- Słucham?! Ona mnie bardziej znienawidzi i ona mi nie pomoże, nie pomoże jej. - prawie że krzyknąłem
- Rafael, proszę cię, przynajmniej spróbuj. Mówiąc to, wręcz mnie błagał. - Zrób to dla niej, nie dla mnie, dla niej. - oboje spojrzeliśmy na dziewczynę, która przechadzała się po sali i wszystko oglądała z zaciekawieniem. - Oboje dobrze wiemy, że ona musi przeżyć, musi żyć. Niech poczuje się jak normalna nastolatka, z typowymi problemami.
Westchnąłem na jego słowa. Miał całkowitą rację. To była córka mojego przyjaciela, a ja nie mogłem się nie zgodzić.
- Okay, przyjmuje to zlecenie. - powiedziałem, na co się uśmiechnął.
Podeszliśmy do niej, a wtedy się odwróciła. Wiedziałem, że na 100% jest córką Logana. Teraz mogłem się jej dobrze przyjrzeć. Jest niczym jego kopia, są tacy podobni, że łzy same cisnęły mi się do oczu.
- Laura, to jest twój opiekun, agent Rafael McCall.

-----------------------------------------
A więc i jest prolog.
Jak wrażenia?
Mam nadzieję, że się spodobało i będziecie chętnie je czytali.
Jutro wstawie kolejny rozdział
Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania, abym mogła wiedzieć czy ktoś to czyta
W takim razie do jutra ;)

Tajemnica ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz