Rozdział 4

4.5K 215 2
                                    

Laura pov
- Carter? Obudź się. - usłyszałam stłumiony głos, którego na początku nie poznałam - Spóźnisz się do szkoły.
Jęknęłam na jej słowa i zwlokłam się z łóżka.
- Jak się uszykujesz to przyjdź na śniadanie. - powiedziała i usłyszałam jej oddalające się kroki
Podeszłam do walizki. Nie zdążyłam się jeszcze rozpakować. Przyjechałam wczoraj i na dodatek musiałam iść do szkoły. Po prostu świetnie. Wyjęłam skarpetki, szare spodnie i bordową bluzę z napisami. Szybko się ubrałam i podeszłam do lustra. Włosy związałam w niechlujnego koka. Nie chciałam się zbytnio malować, więc pomalowałam tylko rzęsy i usta balsamem. Zgarnęłam torbę z biurka i pobiegłam na dół. Weszłam do kuchni, gdzie czekały na mnie kanapki. Usiadłam i zaczęłam się nimi zajadać.
- Pyszne. Z czym one są? - zapytałam
- Z nutellą. To taki krem orzechowo-czekoladowy. - dodała widząc moją minę - Nie jadłaś nutelli?
- Nie, mama raz na miesiąc pozwoliła zjeść mi jakiegoś batona. - udałam, że jest mi smutno z powodu "matki"
Ona spojrzała na mnie z troską, przez co szczerze poczułam się podle. Dokończyłam śniadanie i wyszłam z kuchni, dziękując kobiecie. W korytarzu założyłam buty i wyszłam z domu.
- No wreszcie. Ile można na ciebie czekać dziewczyno? - zawołał Stiles ze swojego samochodu
- Będziesz jeździć z nami. Moja mama tak postanowiła. - rzucił Scott, nie patrząc na mnie nawet
Bez słowa podeszłam do auta i weszłam do niego. Atmosfera w samochodzie była dość napięta. Nikt się nie odzywał. Widziałam tylko, że Scott ma zaciśniętą szczękę. Czy jego to nie boli? Do szkoły dojechaliśmy zadziwiająco szybko. Gdy samochód się zatrzymał, wysiadłam z niego i pokierowałam się prosto do szkoły.
- Carter, hej! - zawołała Lydia, idąc z Alison, Kirą i Malią
- Hej. - uśmiechnęłam się do nich
- Scott! - zawołała Kira i pobiegła do chłopaka, całując go na powitanie
- Carter, będziesz musiała czekać na nas, bo mamy trening. - oznajmił Stiles, obejmując Mailę
- Okay i tak nie miałam nic do roboty.
- O co chodzi? - zapytała dziewczyna
- Młoda będzie z nami jeździć, póki nie będzie miała własnego samochodu i prawka.
- Kiedy miałam 11 lat już prowadziłam samochód.
- Serio? - zapytał zdziwiony chłopak
- Tak. Przyjaciel mamy mnie nauczył.
- A tak zapytam, nie mogłaś u niego zamieszkać? - zapytał, dlatego oberwał w głowę od swojej dziewczyny
- Cóż, jego żona się wściekła, że się widywali i kontakt się urwał. Później on miał wypadek i zmarł. - mówiłam smutnym głosem, aby mi uwierzyli
Agent McCall miał rację. Sama czasami daje się nabrać na moją grę aktorską.
- Och. Przepraszam, że wspomniałem.
- Jest okay. - nastała krępująca cisza, którą na szczęście przerwał dzwonek - Okay, zmywam się. Do zobaczenia na lunch'u.
Pomachali mi i szybko dotarłam do szafki. Korytarz natychmiast opustoszał. Wyjechałam książki na angielski i musiałam spojrzeć, gdzie go mam. Gdy szłam, czułam się dziwnie, jakby obserwowana. Po chwili usłyszałam ciche kroki. Parę razy skręciłam, aby sprawdzić, czy nie mam paranoi. Nie myliłam się. Kolejny raz skręciłam i ukryłam się za szafkami. Gdy ten ktoś był blisko i miał skręcić, użyłam całej siły i złapałam tą osobę za koszulkę i przycisnęłam do szafek. Ledwo powstrzymałam moje szpony, które chciały się wysunąć, mimo brania leków zapobiegających atakom. Zanim poznałam mojego ojca, byłam agresywna i jak ktoś mi podpadł dostawałam szału i zabijałam.
- Liam?! Co Ty do cholery robisz? - odsunęłam się od wystraszonego chłopaka
- Masz całkiem dużo siły, jak na dziewczynę. - przyznał, a ja mu posłałam spojrzenie, mówiące aby nie odwlekał odpowiedzi - No.. Ja..
- No. Ty co? Scott Ci kazał. - bardziej stwierdziłam, niż zapytałam
- No.. Tak. Uważa, że jesteś jakaś podejrzana. - widząc moje spojrzenie, powiedział prawdę
- Naprawdę? A to dlaczego? - może on się domyślił kim jestem? Ale jak?
- Ja... Muszę iść. Pa! - nie dał mi się odezwać, bo już był na końcu korytarza
Byłam wściekła, miałam ochotę zrobić komuś krzywdę. Popatrzyłam na swoje dłonie. Cholera! Szpony wysunęły się. Poszłam do łazienki. Musiałam się uspokoić.

----------------------------
Jest i rozdział 4 :D
Trochę krótszy, ale w ostatniej chwili postanowiłam podzielić go, bo:
1. Był dość długi
2. Chciałam mieć trochę więcej czasu na napisanie dalszych rozdziałów, a jest ich mało
Przeczytam je jeszcze raz i podzielę
Cóż, to wszystko z moje strony
Do następnego ;)

Tajemnica ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz