Rozdział 8

3.7K 197 9
                                    

Laura pov
Zwykle nastolatki wieczorami siedzą w domu i odpoczywają czy cokolwiek. Cóż, ja nie jestem normalna. Wymknęłam się z domu, żeby się wyrzyć. Nie znalazłam miasta, a najbliżej był las. Współczuję drzewom. Na szczęście ochłonęłam. Usiadłam na ziemi, prawie wtapiając się w ciemność. Byłam ubrana w ciemne kolory, więc prawie było mnie nie widać. Zamknęłam oczy. Przed oczami pojawił mi się obraz ojca, gdy umarł. Natychmiast je otworzyłam. Westchnęłam. Czemu to nie może się skończyć? Czemu nie mogę żyć jak normalna nastolatka? Strasznie żałuję, że nie jestem jak inne. Jedyne co potrafię, to wszystko psuć. Zniszczyłam rodzinę przyjaciela mojego ojca. Nie potrafię się opanować i daje się ponieść emocjom, przez co krzywdzę ludzi, choć tamten typ zasługiwał na to. Usłyszałam ciche powarkiwanie. Rozejrzałam się. I znów je usłyszałam. Obejrzałam się do tyłu, nadal ukrywając się za drzewem. Zobaczyłam jakieś zwierzęta. Wytężyłam wzrok. To były dwa wilki. Warczały na siebie, a po chwili rzuciły się na siebie. Wstałam i chciałam po cicho się od nich oddalić, ale ustałam na gałąź, która pękła. Skrzywiłam się i spojrzałam zwierzęta. Patrzyły na mnie, a po chwili zaczęły warczeć i rzuciły się w moją stronę. Zaczęłam uciekać, nie oglądając się nawet za siebie. Przeskakiwałam przeszkody, ale popełniłam błąd. Obejrzałam się, upewniając się czy nadal mnie gonią i wtedy się potknęłam się i upadłam. Odwróciłam się. Wilki warczały i powoli zbliżały się. Czułam, że zaraz moje szpony się pokażą. Cofałam się, kiedy natrafiłam na drzewo. Już myślałam, że się na mnie rzucą, ale nagle przede mną pojawił się ktoś. Był zwrócony tyłem. Uniósł głowę i zaryczał. Zatknęłam uszy, bo ryk był stanowczo za głośny. Wilki wpatrywały się w niego chwilę, po czym odbiegły. Patrzyłam oszołomiona na chłopaka. Nagle się odwrócił, a ja zamarłam.
- Carter? Wszystko w porządku? - zapytał Brett, zbliżając się do mnie
- Nie podchodź! - krzyknęłam, no co zatrzymał się - Czym Ty jesteś? - mimo wszystko, jaka byłam, zaczęłam trząść się ze strachu. Wystraszył mnie i to mocno.
- Nie bój się mnie, nic Ci nie zrobię. - zaczął znów podchodzić, jednak bardzo powoli
Mój oddech stawał się szybszy i płytszy. Bałam się coraz bardziej z każdą sekundą.
- Wiem, jest to dla ciebie szok. Dowiedziałaś się, że istnieje taki ktoś, jak ja.
- Czyli? - jedynie to z siebie wydusiłam
- Wilkołak. Wiem. To może być dziwne, ale jest nas więcej. Powiem Ci wszystko, ale wróćmy do domu. - stał tuż przede mną, a ja czułam, jak łzy cisnął mi się do oczu - Nie płacz. Nic Ci nie zrobię. - dotknął mojego policzka, przez co wzdygnęłam się. Otworzyłam oczy, które nie wiem kiedy zamknęłam. Chłopak wpatrywał się we mnie, łagodnym spojrzeniem. Ja powoli zaczęłam się uspokajać.
- Okay. Wróćmy do domu. - powiedziałam
Chłopak nic nie powiedział, tylko odsunął się ode mnie i zaczął powoli gdzieś iść. Szybko do niego dołączyłam.

-----------------------------------
Jest i 8 rozdział
Krótki, wiem
Nie miałam zbytnio na niego pomysłu, przepraszam ;(
Pewnie zawiodłam
Tak przy okazji, chciałam życzyć powodzenia gimnazjalistom na egzaminach :D
Do następnego ;)

Tajemnica ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz