Rozdział 28

2.7K 130 5
                                    

Brett pov
Do szpitala dotarliśmy szybko, o co właściwie błagał Scott, chciał jak najszybciej znaleźć się przy matce i sprawdzić, czy nic jej nie jest. Kiedy wszyscy weszliśmy do budynku, wszystkich zamurowało to, co zastaliśmy. Recepcja i korytarz był całkiem zdemolowany. Najbardziej przeraziłem się, gdy poczułem krew.
- Mamo? - odparł Scott, na tyle głośno, aby było go słychać, tylko tu, gdzie jesteśmy
- Scott? - drzwi do zaplecza otworzyły się, a z nich wyszła mama Scotta
Alfa, jak ją zobaczył, podszedł do niej i przytulił ją, co kobieta od razu odwzajemniła.
- Co się tu stało? - zapytał, gdy oderwał się od niej
- Byłam akurat u pacjenta, zmienić kroplówkę i usłyszałam hałas dobiegający z recepcji. Dołączyły potem strzały i krzyki. Zamknęłam drzwi od środka i złapałam pierwszą rzecz, jaką miałam pod ręką, w razie jakbym miała się obronić. Jednak nikt nie wszedł, tylko przeszedł dalej. Gdy byli wystarczająco daleko, wyszłam i przeszłam na zaplecze. Na szczęście nikt mnie nie widział.
- Okay, zostań tutaj, my idziemy się z nimi rozprawić. - powiedział Scott, jednak zatrzymała go matka
- Oni mają broń. A co jeśli ktoś z was dostanie? A jeśli te kule są ze srebra?
- Mamo, zostań tu. Nie chcę żeby coś Ci się stało. Proszę.
- No dobrze. Przypilnuje, aby nikt nie wszedł do szpitala.
Kobieta, poszła do recepcji, a następnie oznajmiła, że najpierw sprawdzi, czy u pacjentów wszystko dobrze. My natomiast ruszyliśmy na spotkanie z przeciwnikiem.

***
Okazali się silni i teraz każdy z nas, leży na ziemi i zwija się z bólu. Scott, Liam, ja i Derek walczyliśmy, ale dostaliśmy. To samo Malia oraz Kira. Allison niestety oberwała w twarz z pistoletu. Natomiast Lydia używała krzyku do obrony siebie i Stilesa, jednak również ich zlikwidowali.
- Proszę, proszę. Jednak wielkie wilkołaczki nie są tak silne i nie poradziły sobie z kilkoma facetami i pistoletami. Ach, gdzie moje maniery, nawet nie przedstawiłem. Jestem Pierce. Przyjechaliśmy tu z jednego powodu, szukamy pewnej dziewczyny. Nazywa się Laura. Słyszeliście może o niej?
- Nie, nie znamy żadnej Laury. - wykrztusił z siebie Scott
- A mnie się wydaje, że jednak znacie. Tylko ukrywała się pod innym imieniem. Chwila... Jak ono brzmiało? Takie jakieś dziwne. Jakoś na "c". Doktorze Rice, przypomnisz mi, jakie to było imię?
- Carter.
Moje oczy się powiększyły. Czy oni mówią o mojej Carter? A może chodzi o jakąś inną dziewczynę, która tak samo się nazywa? Nie było mi dane uzyskać odpowiedzi od doktora, bo nagle przed nami wyrosła jakąś postać i strzeliła do mężczyzny, który padł martwy na ziemię z dziurą w głowie. Pierce również się odwdzięczył, jednak mężczyzna, dostał w nogę.
- No proszę. Niespodziewany gość, Rafael McCall. Gdzie masz swoją podopieczną?
- Zostawcie ją w spokoju. - syknął, przyciskając dłonie do łydki
- Tato.. - powiedział cicho Scott i zaczął czołgać się w stronę ojca, jednak któryś z opryszków Pierca, ponownie strzelił i Alfa dostał w brzuch
- Scott! - ojciec chłopaka, krzyknął przerażony
- Spokojnie, zagoi mu się. A teraz powiedz, gdzie ona jest?
Wtedy usłyszeliśmy krzyki i strzały. Wszyscy patrzyliśmy na drugi koniec korytarza. Trwało to kilka sekund, po czym nastała cisza, a następnie usłyszałem delikatne kroki. Wreszcie ukazała się postać, której nie spodziewałbym się tutaj.
- Carter.
- Laura. - powiedziałem równocześnie z Piercem
Spojrzałem zdezorientowany na niego. Miał uśmiech, jak dziecko, które dostało upragniony prezent pod choinkę. Nie. To niemożliwe. Nie mogło chodzić o nią. Poczułem krew. Dziewczyna trzymała coś w ręku. Po chwili rzuciła to i zatrzymali się dopiero przed stopami Pierca. Spojrzałem przerażony na moich towarzyszy, którzy również patrzyli na to co znajdowało się półtora metra od nas. To była głowa. To niemożliwe...

------------------------------------------------
Pam, pam pam!
Witam was w nowym rozdziale
Podobał się?
Jak tam po obejrzeniu nowego odcinka "Teen Wolf"?
Domyślacie się, kto to był na końcu?
Ja mam dwie teorie, ale znając mnie, wymyślę jeszcze jakieś kilka... dziesiąt xdd
Kolejny w sobotę, więc życzę wam, przetrwania do końca tego tygodnia 😽👌👍
Do następnego 😉

Tajemnica ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz