Rozdział 6

4.1K 204 8
                                    

Laura pov
Co tu dużo mówić, zrobiło się ciemno, a ja nadal nie jestem w domu. A czemu? Bo się zgubiłam. Jestem w mieście, ale nie pamiętam, w którą stronę jedzie się do domu Scotta. Kręciłam się po mieście.
- Hej mała. - zawołał ktoś za mną
Wolałam się nie odwracać. Miałam złe przeczucia.
- Zwolnij maleńka. Nic Ci nie zrobię. - jego głos robił się coraz głośniejszy i wyraźniejszy
Rozejrzałam się. Nikogo nie było na ulicy. Świetnie, kiedy jakiś koleś prawdopodobnie, chce mnie zgwałcić to nikogo nie ma. Po prostu cudownie.
- Radzę Ci się zatrzymać inaczej nie będzie już tak miło. - zagroził, a jego głosy był tak wyraźny, jakby dosłownie był za mną
Już miałam biec, ale on złapał mnie w talii i zakrył ręką usta. Krzyczałam w jego dłoń, ale tłumiła mój krzyk. Próbowałam się wyrwać. Zamiast płakać, błagać, by mnie puścił, ja stawałam się coraz bardziej wściekła. Zaciągnął mnie w zaułek, gdzie nikt nie będzie nas słyszeć. Jedyne co nas oświetlało to księżyc, który był w pełni.
- To teraz się zabawimy. - powiedział przy moim uchu i czułam jak jego ręka, wędruje do moich spodni
O nie, tego za wiele. Zebrałam wszystkie siły i wyrwałam się mojemu niedoszłemu gwałcicielowi.
- Wolisz się stawiać? Dobrze, chciałem zrobić to bezproblemowo, ale wolisz pod górkę. - wyjął z kieszeni podręczny nożyk
Ruszył w moim kierunku i zamachnął się, ale nagle jego ręka zatrzymała się w powietrzu.
- Co do chuja?! - krzyknął, gdy zobaczył szpony, połyskujące w świetle księżyca - Czym Ty kurwa jesteś?!
Nie odezwałam się, tylko wbiłam mu je w klatkę piersiową przewracając go. Wbiłam je parę razy w to samo miejsce i ostatni raz w głowę. Wstałam i popatrzyłam na zwłoki.
- Było ze mną nie zadzierać. - rzuciłam, po czym zgarnęłam moja torbę i ruszyłam dalej ulicą.

***
Wreszcie jestem w domu. Spotkałam jakąś kobietę i zapytałam, gdzie mieszka Mellisa. Na szczęście podała mi dokładną drogę do domu. Od razu ruszyłam do swojego pokoju. Szpony dawno znikły, ale na kostkach i pewnie twarzy, mam krew. Torbę rzuciłam na łóżko, a ja pobiegłam szybko do łazienki. Spojrzałam w lustro. Tak jak sądziłam, miałam kilka kropel krwi na twarzy i ubraniu. Umyłam ręce i twarz, zdjęłam bluzę i spodnie. Olałam to, że jestem w bieliźnie i pobiegłam do pokoju, a tam założyłam nowe ubrania. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i głosy. Postanowiłam zejść i zobaczyć kto to. Gdy byłam na dole, zobaczyłam Scotta i Stilesa.
- Gdzieś Ty była?! Gdyby mama dowiedziała się, że nagle zniknęłaś, urwałaby mi głowę! - wydarł się mój "brat"
- Luz, żyje przecież. Nic mi nie jest. - powiedziałam obojętnie
Chwilę patrzył wściekle i troskliwie(?) na mnie, a po chwili wciągnął powietrze.
- Skaleczyłaś się? - zapytał, patrząc podejrzliwie
- A co? - zapytałam, krzyżując ręce na piersi
- Nic, tak pytam. - skinął do przyjaciela, dając mu znak, że idzie na górę i ma iść z nim
Ja natomiast poszłam do kuchni. Czy to możliwe, że wyczuł krew? Przecież to niemożliwe. Jeśli tak to musiałam wyglądać wiarygodnie, więc przeszukałam szafki w poszukiwaniu jakiś plastrów czy apteczki, cokolwiek. W końcu w szafce pod zlewem znalazłam apteczkę. Wyjęłam z niej plaster i nakleiłam na palec wskazujący. Jakbym teraz specjalnie zrobiła sobie krzywdę, zaraz się zregeneruje. To nie miałoby kompletnego sensu. Schowałam apteczkę i postanowiłam zrobić sobie kanapki z tym pysznym kremem, z którym Mellisa zrobiła mi dziś rano.
- Czego szukasz? - zapytał Scott wchodząc do kuchni
- Tego kremu czekoladowego. - odpowiedziałam, przeszukując szafki
On otworzył szafkę obok i wyjął mój upragniony cel. Chciałam go wziąć, ale on cofnął rękę. Popatrzył na niego lekko zdenerwowana
- Najpierw powiedz mi co ukrywasz?
- To raczej Ty powinieneś mi powiedzieć co Ty ukrywasz. Co miało znaczyć "jedna z nas"? - zrobiłam cudzysłów w powietrzu, po czym uniosłam lewą brew i skrzyżowałam ręce na piersi
Zaskoczyłam go tym, wnioskując po jego minie.
- Słuchaj, nagle się pojawiasz i wszystko psujesz. Mój ojciec nagle staje się kochanym tatusiem, a ja nadal zastanawiam się, dlaczego moja mama się na to wszystko zgodziła. - powiedział, próbując zachować spokój
- Robisz z siebie wielką ofiarę losu. To nie Ty wychowywałeś się bez ojca, nie Ty musiałeś patrzeć na śmierć jedynej osoby, którą kochałeś ponad życie, która cię wychowała, była wzorem do naśladowania. Nie Ty musiałeś borykać się z prześladowaniami w szkole, bo twoja matka pracowała w domach bogatych dzieciaków z twojej szkoły i przezywali cię "dzieciakiem sprzątaczki" i kazali Ci czasami sprzatać. Ty masz przyjaciół, którzy są gotowi wskoczyć za tobą w ogień. Ja nie miałam nikogo oprócz jej, więc jeśli mnie nienawidzisz to proszę, masz do tego pełne prawo, ale przynajmniej mnie zrozum. Zrozum, jak jest mi ciężko pogodzić się z myślą, że mojej matki już nie ma, że nigdy jej nie przytule, nie powiem jej, że ją kocham... - nie zdałam sobie sprawy, że z moich oczu leciały łzy
Nie tak trochę, ja kompletnie się poryczałam, mimo, że prawie wszystko co powiedziałam było nieprawdą. Jego twarz rozmazała się przez łzy. Nagle objął mnie ramionami i zamknął w uścisku. Ja również wtuliłam się w niego.
- Przepraszam. Nie wiedziałem, że miałaś tak ciężko. Źle się czuje, że za wcześnie cię oceniłem. - a ja jeszcze gorzej, że cię okłamuje - Postaw się też w mojej sytuacji. Nagle okazuje się, że mam siostrę. Na dodatek nie moich obojga rodziców. Strasznie się wtedy poczułem, a moja mama cierpiała.
- Ta, też przepraszam, że nagle wchodzę z buciorami do waszego życia. Nie chciałam wszystko niszczyć ani zaszkodzić.
- Jest okay. Spróbuję się przyzwyczaić. - odsunął się, uśmiechając się delikatnie, po czym wyszedł z kuchni
Ja skończyłam robić sobie kanapki. Schowałam tą Nutelle spowrotem do szafki i ruszyłam do schodów, jedząc już kolację, gdy zadzwonić dzwonek.

--------------------------------------
Mamy i 6 rozdział 😊🙌
Ten mi się wydaje, że jest najdłuższy ze wszystkich
Otóż, są święta, więc chciałabym życzyć wam wesołego jajka, mokrego śmigusa dyngusa i suchego wtorku 😂😂 (chłopcy z mojej klasy tak uznali, że we wtorek mamy jeszcze wolne, więc nazwali to suchym wtorkiem)
Także do następnego 😉

Tajemnica ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz