36

48 6 1
                                    


- Słoneczko?- no to purwa mam przesrane

- Megi uspokój się- przecież to tylko żarty

- Żarty?! A jak Minho tak powiedział to chciałaś go zabić

- Jego próbuje otruć- zaśmiałam sie 

- ALe on nazwał cię Słoneczkiem- fuknęła

- I uwierz że mu sie dostanie.A to nie zmienia faktu,że chce chwili spokoju. A ty wparowałaś tu tak nagle, a co jeśli my, dorośli ludzie, robilibyśmy coś, czego moja niespełna 17 siostra,nie powinna widzieć?- uniosłam brew. Niestety Meg zbliżyła się niebezpiecznie do Fela 

- Jeżeli coś jej zrobisz to:nie masz łba, a twoje jaja będą wisieć nad moim łóżkiem

- Meg, chil, zrozumiał, Więc odłóż nóż i nie celuj w niego

- Widać że jesteście siostrami. Tylko młodsza jest większą psychopatką

- E... nie powiedziałabym- pokręciłam głową- Ale to słodkie, że uważasz że nie jestem psychopatką

- Tego nie powiedziałem

- MAsz przepikolone Stary. Kawę to sam sobie zrobisz- zabrałam swój kubek i wyszłam

Szłam spokojnie przez pokład. Wreszcie chwila spokoju. Znowu naszły mnie te same myśli. Dla czego nie może być normalnie. Chciałabym teraz martwić się wyborem collegu, a nie tym że coś mnie zaraz zeżre.  Zastanawiam się, jakie podejście miałabym do bliźniaków? Czy byłabym typową, ładną, rozpuszczoną dziewczyną z dobrego domu? Czy pomiatałabym ludźmi dla zabawy? Czy tak jak teraz dla respektu?Czy tak szybko spróbowałabym wszystkiego? Czy bawiłoby mnie tak jak teraz, zalecanie się kumpli Toma? Czy byłabym nadal z Aidenem? Czy wogle chciałabym z nim być? Teraz, po tych wszystkich sytuacjach, zaczynam widzieć że prawie nic nas nie łączyło. Zawsze mieliśmy odmienne poglądy i zachowania.  Jestem za to pewna jednego. Ze Kate i Kurt zawsze byli by kimś w moim życiu. Gdyby Porcelanka nie był gejem, to bym za niego wyszła. To najlepszy facet jaki żyje.

  To głupie, ale często wyobrażam sobie jakby było być normalną. Normalną przeciętną 19-tką. Chodzić na normalne imprezy, próbować alkoholu, może nawet trawki. Całować sie z przypadkowymi gośćmi, których więcej bym nie spotkała. A tak co? Jestem udupiona na tym marnym kawałku świata. Pogrążonym w totalnym chaosie. Jedyne co trzyma mnie przy życiu, to fakt i wiedza że za oceanem są miejsca gdzie,ludzie żyją normalnie. Ale nie ja przecież tkwię tutaj. Tkwię i kłócę sie sama ze sobą. Ja chyba naprawdę jestem psychiczna.

Może to śmieszne, ale chce mieć: dwójkę dzieci,  wielki dom z kominkiem i ogromnym ogrodem, kochającego męża, któremu codziennie robiłabym poranną kawę,mieć pracę w której bym się spełniała. Chciałabym być dobrą matką, taką jaką ja zawsze chciałam. Wiem, że moja mama taka była. Dzięki  Vince'owi odzyskałam informacje o niej. Nazywała się Amy. Była nauczycielką biologii, kochała muzykę i często nam śpiewała. Nadal pamiętam jej głos. To jak gładziła mnie po głowie. Jak przed napaścią DRESZCZ'u mówiła mi:" Rosie wszystko będzie dobrze, pamiętaj mama tu jest. Nigdy cię nie zostawię. Kocham cię. Zawsze będę przy tobie. Ja i tata będziemy". Jedyne co mi po niej zostało to pierścionek który mam zawsze na palcu i zdjęcie, jej i taty. Które swoją drogą, znalazłam podczas mojego "spontanicznego" wypadu do siedziby DRESZCZ'u. Gdyby nei byli takimi debilami inie wwalili by wszystkich rzeczy zabranych wraz ze mną, do jednego kartonu, opisanego moimi danymi i opatrzonego zdjęciem. Nigdy bym tego nie odzyskała. A że przy okazji zrobiłam niezły rozpikol, to inna sprawa

- To rodzice?- usłyszałam głos Toma za sobą, zabrał mi je z ręki- Wiesz coś o nich?

- To rodzice?- usłyszałam głos Toma za sobą, zabrał mi je z ręki- Wiesz coś o nich?

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


- Niewiele. Tata nazywał sie Steven, a mama Amy. Tata był naukowcem jednym z najlepszych, a mama biologiem. Kochała muzykę, a on piłkę i rugby 

- Jesteś do niej podobna, a Meg ma nos taty- łamał mu sie głos

- A ty jesteś strasznie podobny do tat....

- Co tak siedzicie- no i mamy komplet- czy to, to co myślę?- usiadła po drugiej stronie mnie- Czy to rodzice?

- Tak- no bardzo rozbudowana wypowiedź Rose

- Czemu nigdy nie pokazałaś nam tego?- spytała z wyrzutem

- Nie pytaliście, po za tym wolałam wam tego oszczędzić. Tego co ja przeżywam. Nie pamiętaliście ich, tęskniliście jedynie  za faktem że ich mieliście. Nie za konkretem. Wiem jak to brzmi, ale chciałam wam oszczędzić łez. Wiem, że i tak tego nie zrobię. Ale chciałam chodź w małym stopniu wam ich oszczędzić. Chciałam wam oszczędzić tego bólu. Chciałam odsunąć was trochę od tego. Zrozumcie mnie, nie radzę sobie ze wszystkim. Próbuje na siłę zapewnić wam bezpieczeństwo, ale mi nie wychodzi. Możecie mnie znienawidzić że ukryłam to przed wami, ale zrozumcie- załamałam sie

- Ros nie  mamy nic za złe. Mam tylko żal do ciebie. Nie próbuj nas na siłę chronić. Sama nadal potrzebujesz kogoś, kto będzie cię chronił- morały mojego brata, czasami zastanawiam sie jakim cudem jest młodszy- Obiecajmy sobie jedno, dziewczyny. Bądźmy ze sobą zawsze szczerzy- obydwie przytaknęłyśmy

- Kocham was- przytuliłam ich- Kocham moje barany

- Coś czułam że jest za miło-stwierdziła śmiejąc sie Meg- Thomas możemy pogadać?Chodzi o Newta, Rose już wie

- Um.... Pewnie- uj chyba Tomi się boi

Gdy bliźniaki zniknęły mi z pola widzenia. Wróciłam powoli do kokpitu

Ostatnia SzansaWhere stories live. Discover now