Rozdział 5

315 19 0
                                    

Pierwszy trening z nimi (o ile mogę go tak nazwać ) przebiegł jedynie na tłumaczeniu im wszystkich procedur. Kiedy mieliśmy już wychodzić z sali,wpadł do niej jak burza jeden z "sekretarek" Vinca. Był to Gally, gościu działa mi trochę na nerwy(w sumie każdy działa mi na nerwy).Jedynym powodem jego "wizyty", było przekazanie że nasz przełożony chce raport i chęć przywitania się z tymi smrodasami. Jak dla mnie to z lekka żałosne,no ale co ja tam wiem.
Sprowadziliśmy wszystkich do jadalni.Moją pierwszą myślą,po dotarciu tama było jak najszybsze dopchanie się do kawy. Wszystko mi jedno,mogę się nawet o nią bić.Jedyną rzeczą którą umiałam przewidzieć, było tylko to że Kate będzie patrzeć sie jak wół w malowane wrota na Thomasa. Moja przyjaciółka tak na niego patrzy a okaże się że jest gejem, będzie płacz.To nie moja sprawa. Jak mówi święta zasada trenera:"Nigdy nie romansuj z podopiecznym,chyba że do ciacho. W tedy go wykończ." Trochę to chore,ale co ja poradzę. Jestem tylko zwykłą szarą trenerką. Nie mój to był pomysł. Jak nakazuje tradycja zwalmy wszystko na DRESZCZ,oni i tak są wszystkiemu winni.Parę nowych pozycji na liście win im nie zaszkodzi.
Ich maniery przy stole,pozostawiały wiele do życzenia. Będzie ich trzeba wychować.Normalnie nabyłam nowy zawód: przedszkolanka.No trudno. Minho i Newt potrafią to tylko ogarnąć ,chwała im za to.
Nasz sielankowy obrazek głupoty i niezręcznych sytuacji,przerwała Fiona.
Za nastolatką wszedł Aiden ze swoim bratem Max'em. Zacznie się narzekanie,jakie to wypełnianie dokumętów z wiązanych z tymi chłopaka. Problemy. Może i są o de mnie więksi ,bo wzrostem to ja nie grzesze. Ale mądrzejsi na pewno nie są. Kogo ja oszukuje do ideałów nie należe.

Ostatnia SzansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz