Rozdział 14

131 8 2
                                    

____________Kate_________________
Dzisiejszy trening, był okropny. Rose darła się jak opentana. A ja jak zawsze,zostałam na matkowaniu. Rose pikolneła drzwiami, a Kurt poprosił bym mu pomogła. Może dzisiaj, trochę(chociaż)mentalnie odpoczne. Poszłam z podopiecznymi,na zajęcia Kurta. Nie rozumiem czemu 5* ich nie lubi. Ja uważam że, są bardzo ciekawe. Dzięki nim, moge poznać bliżej tych chłopców.
Kurt czekał już na nas. Salka w której odbywały się zajęcia była dość mała. Większa nie była potrzebna, 8 krzeszeł ustawiontch w idealne koło. Wręcz zachęcało, by nanich usiąść. Cieszyłam się na samą myśl o tych zajęciach. Zajęłam miejsce obok Kurta i Patelniaka. Współczuję mu, że ma tak na imie. Nic przecież na to nie poradzę. No chyba że zmianę imienia. Pomogę pu podrobić papiery.
Mój przyjaciel prowadził, dziwne gry integracyjne. Rose ma racje że to przdszkole. Ale czepiać się nie będę. No trudno najwyżej się trochę pobawię. No chyba, że zaczniemy grać w gąski gąski do domu. W tedy kapituluje. Kiedy graliśmy, w to mając ok.7 lat Kurt zawsze krzyczał:" Katuś, Katuś do domu!". To było strasznie irytujące. Gra w którą graliśmy była dość prosta trzeba było zadawać pytania na które odpowiadało się tak lub nie. Proste. Potem graliśmy w pytanie na pytanie. Najśmieszniej było gdy Minho i Newt się pojedynkowali, cyt.:
"-Randka?-zaczą Minho
-Z kim?-odpowiedział Newt
-Ze mną?
-Gdzie?
-W labiryncie?
-Jakim?-sami już pękali ze śmiechu
-Ciemnym?
-Kiedy?
-Teraz?-stwierdzam jedno Minho jest jeszcze głupszy od Rose,Aidena i Kurta razem wziętych
-Może?
-Tak?
-Nie?
-Czemu?
-Gej?-Newt nie miał już pomysłów
-Thomas?-ja nie mogę
-Gally?-ja nie mogę. Jakie dzieciaki".
Później chłopcy mówili coś o sobie. Byłam przerażona, gdy Porcelanka poprosił m ie o to samo:
-Kate,może byś też coś powiedziała-mało nie zakrztusiłam się wodą
-Ekchm... Więc jak wiecie,jestem Kate,Kate Argent. Jestem trenerką,waszym opiekunem. Znam tego tu taj,walniętatego muszkowca-skinęłam na Kurta- znam jeszcze od labiryntu. Byłam tam zwiadowcą. Co lubie-bełkoczę od rzeczy,dłonie mi się strasznie pocą- lubię modę,zajmować się botaniką i kłócić się z Rose-wszyscy dostali głupawki. Co mi tam też się pośmieję.
Długo śmialiśmy się, rozmawialiśmy i poznawaliśmy. Naprawdę nie wiem, czemu Rosey tego nie lubi? To naprawdę przednia zabawa.

__________________________________
Przepraszam,za tak krótką notkę. Jeśli podoba wam się pisanie z innej perspektywy niż Rose. Napiszcie,czy chcecie jakąś inną perspektywę.
-Rosey

Ostatnia SzansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz