one part"Dreamty"

98 6 15
                                    

~~~~~~Dedykuję ten one part,mojej przyjaciółce,która jest największą fanką tego paringu. Zuzanno( wiewiora513) to dla ciebie~~~~
~ Jak to jest żyć w wyszszych sferach? Wiele osób zadaje sobie to pytanie. Ja Rosalie Jackson-Shuester wiem jak to jest. Wieczne bale i licytacje kto może więcej. Mężczyźni mogą wszystko,kobieta ma mało do gadania. Gdy z dniem śmierci mojego ojca,wybitnego lekarza rodziny królewskiej. Moja matka,rodzeństwo i ja zostaliśmy jedynie z nazwiskiem i dłógami. Jedynym rozwiązaniem by zachować wszelkie dobra,było poświęcenie któregoś z nas. Tak też matka znalazła mi idealną partię. ~~~~Aiden wydawał się perfekcyjny. Bardzo szybko matka ustaliła datę ślubu. Byłam uskaraju rozpaczy. Musiałam udawać. Gdy wramach zaręczyn zabrał mnie i matkę w rejs Dreamtry. Krzyczałam w środku. Wiedziałam że robię to dla rodziny, mój brat został udziałowcem,siostra pojechała na pensję. Ja zostałam zamknięta w klatce pełnej kłamstw.
Pewnego wieczoru na kolejnym już balu, nie mogłam tego znieść. Wybiegłam z sali ku rufie. Stanęłam na barierkę. Chciałam skoczyć kiedy usłyszałam:
-I tak nie skoczysz!-odwróciłam głowę
-Skoczę nie podchodź!-przedemną stał stał młody wysoki mężczyzna-Nie zbliżał się!
-I tak nie skoczysz. Nie dasz rady!-wyśmiał mnie
-Nie wiesz co zrobię! Nie znasz mnie!-protestowałam
- Masz rację. Nie znam cię.. Ale jeśli skoczysz,to ja jako świadek będę musiał cię uratować. Wiesz co przeraża mnie tak na prawdę, nie woda. Lecz jej temperatura
-A jaka ona jest?-udawałam nie wzruszenie
-Jest tak zimna że gdybyś tam skoczyła, Nie czuła byś nic prócz chłodu, niby miliarda ostrzy-zaczą zdejmować buty,zdziwiłam się-No co jak skoczysz będę musiał cię ratować
-W tedy sam zginiesz-jeszcze mocniej zacisnęłam dłonie na poręczy
-Podaj mi rękę-przybliżył się-i tak oboje wiemy że nie skoczysz. Posłuchaj jestem Gally-obróciłam się ostrożnie w jego strone
-Rose Jackson-Shuester-byłam nie ufna ale wiedziałam że nie chce umrzeć
-Zapiszesz mi to-uśmiechną się -a teraz podaj mi rękę
Zrobiłam to o co prosił wspiełam się na szczeble. Nie wortunie stanęła na tej okropnej sukni. Miałam wrażenie że już po mnie. W ostatniej chwili złapał mnie za rękę. Niestety jak na głupotę krzyknęła. On mnie uratował,wciągną mnie. Leżałam w jego ramionach.
~~ Z tego spotkania, wywiązał się nielada problem. Zaczęłam się z nim spotykać, poznawać. Zaczęłam chodź w małym stopniu żyć tak jak chciałam. Zaczęłam się przywiązywać do niego,nie to nie było przywiązanie to miłośc. Pomimo że codziennie widziałam Aidena on stawał się bardziej obcy. Pewnego dnia podczas śniadania zabronił mi spotykać się z jedyną osobą która była mi bliska i mnie rozumiała, sprzeciwiał mu się. Jednak nie było to dobrym posunięciem. Rozwcieczyłam tylko jego i matke. Chciałam to zakończyć dla dobra rodziny. Jednak to co czułam było silniejsze. To co czuł on też. To tylko przez jego upór,nadal się widzieliśmy. Jednak ja starałam się go unikać go. Dopiero po poważnej awanturze z matką. Sama poszłam do niego,wyznała wszystko. Od tego zaczęła się walka ze słabością.
Kilka dni przed tym pokazywał mi swoje rysunki i plany. Zapragnęłam by mnie sportretował. Przyprowadziłam to do swojego apartamentu, zapłaciłam 20 centów. Kwote o której mówił mi podczas rozmowy. Za tyle właśnie portretował ludzi na molo. Po godzinie otrzymała to:

~~~~Niestety nawet w takich momętach musieliśmy uważać

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

~~~~Niestety nawet w takich momętach musieliśmy uważać. Do mojego pokoju wtargną lokaj mojego nażeczonego. Uciekaliśmy od niego przez cały pokład. Było to zabawne. Ukryliśmy się w luku. Było to jedno z moich najlepszy przeżyć. Jednak nic co piękne nie trwa wiecznie.
Prawa burta uderzyła i skały wystające z wody. Przez mgłę,nie zostały zauważone. Przesądziło to o losie statku. Idalny statek zaczą tonąć. Dzięki Gallemu przeżyłam. W ekspresowym tępie wcisną mi do ręki jedną moją walizkę z biżuterią i małe zawiniątko, nie zważając na moje protesty umieścił w szalupie. Ostatni raz pocałowałam to gdy łudka zaczynała się opuszczać. Widziałam go poraz ostatni. Po katastrofie odcięła się od toksycznej matki,która długo nie płakała po mnie. Przybrałam nazwisko Abrams. Tak by nikt nie rozpoznał kim jestem. Zaczęłam nowe życie. Nowe życie bez niego...
~~Od tych wydażenia minęło 70 lat. Ja nadal pamiętam to jak dziś, wszystkie nasze rozmowy,żarty i to jak przez nie udaną próbę samobójczą zyskałam miłość i wsparcie. Po tym czasie wydaje mi się to szalone że w miesiąc, dano mi i zabrano to co ważne. Małym zawiniątkiem okazała się, jego jedyna pamiątka po matce. Jej pierścionek. Zachowałam go do dziś. Tak jak moją miłość. Zrealizowałam wszystkie wysnute plany i obietnice. Odnalazłam jego grób. Co tydzień składałam tam kwiaty. Teraz gdy leżę na łożu śmierci jestem wstanie wyznać prawdę o mojej historii. Historii przepełnionej tęsknotą i miłością. Po tylu latach rozłąki znów będziemy razem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej,kochani dziś tak zupełnie inaczej. Ja dziwny człowiek, naoglądałam się Titanica i tak mnie tchnęło. Wiem że Rose i Gally nie jest jakieś wybitne w odbiorze. Ale to jest jak Metal albo się kocha albo nie nawidzi. Mam nadzieję że mnie nie przeklniecie za taka zmianę pisanie.
~Rosey🌹

Ostatnia SzansaWhere stories live. Discover now