"Miłość zaczyna się wtedy, kiedy oprócz tych wszystkich cudownych, przepięknych rzeczy nagle patrzymy na kogoś i widzimy: tutaj nędza, tam nędza, tam jakaś słabość, tutaj jakiś egoizm, tu coś totalnie nie gra, tam w ogóle jest coś, z czym nie wiem jak żyć. I w momencie kiedy w nas powstaje taka decyzja , że kocham tę osobę z tymi słabościami i będę z tymi jej słabościami szedł przez życie, i będę jej próbował w tych słabościach pomóc, dopiero tutaj zaczyna się miłość."
- No i co? - mruknęłam z nutką rozdrażnienia w głosie. Na twarzy kobiety pojawiło się rozbawienie.
- Nic poważnego. Po prostu twoja wilcza natura domaga się dojścia na światło dzienne. Koniecznie po porodzie powinnaś zmienić się w wilczyce. Myślę, że wtedy twoje hormony powinny się ustabilizować.
- Uff. Jednak nie powinnaś tak przedłużać i mnie stresować! - oskarżycielsko wysunęłam w jej kierunku palec wskazujący. Ta tylko wygodnie rozsiadła się na kanapie.
- Jakbyś ty tak nigdy nie robiła. - spojrzałam na nią spod przymrużonych powiek. Sama przybrałam pozycję siedzącą. Plecami oparłam się o oparcie.
- To było dawno i nie prawda. - burknęłam niczym małe dziecko. A co. Kto mi zabroni? Powstrzymałam się, aby na moją twarz nie wypłynął uśmiech.
- Oczywiście. Mów dalej, chętnie posłucham. - na twarzy Senju pojawiła się kpina. Prychnęłam pod nosem.
- Chyba dawno nie piłaś.
- Właśnie! A propos picia. Dawno nie piłyśmy! - na jej twarzy pojawił się entuzjazm. Cicho się zaśmiałam.
- Tsuna, ty alkoholiku. Masz rację. Brakuje mi naszych wieczorków. - na mojej lekko piegowatej twarzy pojawił się uśmiech. Pogładziłam dłonią pokaźnych rozmiarów brzuch.
- Nie jestem alkoholikiem, po prostu muszę się odstresować. Nawet nie wiesz jak ciężko być głową szpitala i robić poważne operacje - naburmuszyła się. Zerknęła na mnie z ukosa.
- Jak urodzisz koniecznie musimy się napić. Oczywiście za maluchy. Żeby nie było! - ostatnie zdanie brzmiało jak wymówka jednak nie przejęłam się. Uwielbiałam towarzystwo wnuczki Hashiramy mimo, że dzieliła nas ogromna różnica wieku. Poniekąd obie byłyśmy krewnymi. W końcu płynęła w niej krew Mito Uzumaki.
- Dobrze dobrze. Obiecuję, że jak skończy się ten kocioł i Itachi mnie puści to obowiązkowo się wstawiam na nasz wieczorek. - cicho się zaśmiałam. Nie minęło dziesięć sekund jak i ona dołączyła do mnie.
- No tak. Itachi jest baardzo opiekuńczy. Czasami, aż nadto. Jednak to dobry chłopak. Cieszę się, że na niego trafiłaś i dałaś mu szanse.
YOU ARE READING
Sharingan Uzumaki
FanfictionWitam. To już kolejna moja książka tutaj. Pewnego dnia do Konohy zawitała białowłosa kunoichi. Tam jej życie krzyżuje się z pewnym członkiem Klanu Uchiha. Dziewczyna z pozoru obojętna na wszystko i wszystkich zamieszkuje wioskę. Ma swoje cele, marz...