X

1.8K 121 8
                                    


Koło południa dotarliśmy na miejsce. Stanęłam na wzgórzu. Z tego miejsca mogłam podziwiać niewielki archipelag który wyglądał jak mała, rozmazana kropka. Spojrzałam na moich towarzyszy którzy się we mnie wpatrywali. Lekko się uśmiechnęłam.

- Co macie takie skwaszone miny?

- Fumi jak masz zamiar tam przebrnąć? - pytanie Uzumakiego spowodowało u mnie śmiech. Zakryłam dłonią usta. Chwilę minęło nim się uspokoiłam, a reszta patrzyła na mnie jak na wariatke.

- Wy tak serio? Serio nikt się nie zainteresował historią wioski, ani nic? - udałam zdziwienie. Chciałam się z nimi troszkę podroczyć. Zwłaszcza z dwójką Uchiha. W końcu są geniuszami. Pierwszy odezwał się Shisui.

- Z tego co mi wiadomo wioska dawno zniknęła z map wiosek shinobi. Wasza wioska mieściła się na niewielkiej wysepce. No i w sumie to, by było na tyle. Raczej za dużo nie ma informacji o waszej wiosce. - zmarszczył czoło, jakby intensywnie się nad czymś zastanawiał. Westchnęłam. Miałam szczęście, że nasz klan mógł zawrzeć aż pięć kontraktów ze zwierzętami ninja. Jedynym obowiązkiem był gatunek ptaków, albo zwierząt pływających. Sama w wieku 4 lat podpisałam kontrakt z jastrzębiami. Lekko się uśmiechnęłam. Ugryzłam delikatnie kciuk i zaczęłam formować pieczęcie,na dłoni narysowałam znak ptaka.

- Kuchiyose no Jutsu. - powiedziałam. Z obłoków dymu wyłonił się olbrzymi ptak. Za swoimi plecami usłyszałam zaskoczone "wow". Odwróciłam się w tym kierunku.

- Fumiko jak to możliwe, że współpracujesz z taką ilością zwierząt? - widząc zaciekawienie na jego twarzy nie mogłam się nie uśmiechnąć.

- No cóż... Jakby to ująć... Nasz klan ma limit pięciu zwierząt ninja. Zanim będziesz mógł takie kontrakty zawrzeć, musiałbyś podpisać własną krwią i czakrą kontrakt klanu Uzumakich. - podrapałam się z zakłopotaniem po potylicy. Czułam świdrujące spojrzenie dwójki towarzyszy. Odwróciłam się do chłopaków plecami po czym wskoczyłam na przyzwane zwierze. Reszta poszła za moim przykładem. Jastrząb wbił się w powietrze. Zaczął lecieć w stronę archipelagu. Podziwiałam widoki z góry. Przymknęłam powieki rozkoszując się atmosferą. Wiatr wiał mocno, co wcale mi nie przeszkadzało.

- Nie macie innej drogi? - z rozkoszowania się chwilą wyrwał mnie głos Itachiego. Niechętnie uchyliłam jego powiekę. Stał obok mnie. Z zaciekawieniem wpatrywał się w moją postać.

- Owszem, jest. Zajęłoby to więcej czasu niż lot. Może jak następnym razem tutaj wpadniemy to wam pokaże. - uniosłam kąciki ust. Zbliżaliśmy się. Powoli ukazywała się przezroczysta bariera. Jastrząb zniżył lot. Leciał wprost na malutki skrawek. To właśnie tam musieliśmy wylądować, bym mogła otworzyć bariere. Zeskoczyłam ze zwierzęcia uprzednio głaskając je po łbie. Ponownie ugryzłam sie w palec. Zaczęłam mazać coś po barierze. Gdy skończyłam przejechałam kciukiem po wewnętrznej stronie dłoni. Po tej czynności wykonałam kilka prostych pieczęci. W końcu powoli biała poświata zaczęła znikać. W końcu ukazało się przejście. Przepuściłam pozostałą trójkę przodem, a sama zakończyłam pochód. Od razu za mną zamknęło się przejście sprawiając, że na nowo była ochrona. Rozejrzałam się po dobrze znanym mi miejscu. Wszędzie można było ujrzeć ruiny domów, a na nich pieczęcie. Ruszyłam przed siebie wsłuchując się w ciszę. Zaczęłam nas kierować do ukrytej biblioteki. Tylko ona ocalała ponieważ znajdowała się pod ziemią. Tak jak miejsce, gdzie Uchiha mają swoje sekretne spotkania. Włożyłam ręce do kieszeni. Przecież nie będę robiła za przewodnika i opowiadała im. Jak będą mieli pytania to spytają, nie? Obok mnie pojawił się Shisui. Byłam zaskoczona, bo to właśnie on najmniej ze mną rozmawiał. Spojrzałam na niego kątem oka dalej idąc tylko w sobie znane miejsce.

Sharingan UzumakiWhere stories live. Discover now