XXII

1.5K 95 20
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.



Patrzyłam na krajobraz który malował się przede mną. Stałam nieruchomo obserwując, nasłuchując. Zagryzłam lekko dolną wargę. Wahałam się, czy to dobry pomysł. Pomyślałam o kuzynie. Momentalnie zacisnęłam dłonie w pięści. Itachi był najlepszy. Tylko on był w stanie ochronić Nagato. Zdecydowanym krokiem ruszyłam wzdłuż ścieżki. Dotarłszy pod znane mi okno, przystanęłam. Następnie je uchyliłam i wślizgnęłam się do środka. Będąc w pokoju poczułam na gardle zimną stal. Przełknęłam ślinę. Stałam nieruchomo. Wsłuchiwałam się w spokojny oddech Itachiego. Oboje w tym momencie byliśmy spokojni. W końcu odsunął kunaia od mojego gardła. Odwróciłam się ku niemu. W ciemności jego sharingan lśnił. Szybko odwróciłam wzrok czując jak i moje dojutsu się aktywuje pod wpływem jego. Szybko jednak poskromiłam czerwone tęczówki i na powrót stały się zielone.

- Fumiko? Co ty tutaj robisz o tej porze? - cichy szept rozbrzmiewał mi w głowie. Nie całkiem wiedząc co robię przytuliłam się do niego. Czułam się taka słaba.  Nie byłam w stanie obronić Nagato w stu procentach. Byłam najzwyczajniej w świecie słaba. To na nic, że uczyłam się tyle lat fuinjutsu, miałam sharingana i potrafiłam przywoływać potężne zwierzęta. To wszystko nie sprawiło, że stałam się silniejsza. Może odrobinę. Wiedziałam, że gdybym miała walczyć sam na sam z Danzo poległabym. Oparłam policzek o jego umięśniony tors, przymknęłam powieki. Itachi bez słowa mnie objął i przytulił. Jego dłonie spoczywały na moich plecach. Podbródek oparł o moją głowę. Nic nie mówił. Doceniłam to. W tym momencie potrzebowałam bliskości i ciszy. Cisza zawsze była nieoddzieloną częścią mnie. Staliśmy tak w milczeniu. Może minęły sekundy, może minuty. A może godzina. Nie wiem. Po prostu w jego ramionach czułam się bezpiecznie. Jakby to było jedyne, najbezpieczniejsze miejsce na ziemi. Ramiona kogoś kto nigdy nie będzie mój. Nie będzie mógł być mój. Nie w tym wcieleniu. Oderwałam ciepły policzek od jego torsu. Wpatrywałam się w milczeniu w jego tęczówki.

- Musisz chronić Nagato, gdy mnie nie będzie. Danzo chce zdobyć jego oczy. Co prawda na razie mu się to nie uda, ale nie wiem, czy moja pieczęć jest wystarczająco dobra... - zamilkłam. Nie wiedziałam jak dalej powiedzieć to co się wydarzyło. Chłopak bez słowa skinął głową. Jakby to było oczywiste.

- Proszę Cie Fumiko. Jeżeli nie chcesz ze mną podróżować zabierz ze sobą Shisuiego. Nie chcę byś podróżowała sama. Wiem, że sobie sama dobrze poradzisz, ale chce mieć pewność, że będziesz bezpieczna. Może się trzymać 2 kilometry za tobą, ale proszę cie... - jego głos zawisł w powietrzu. Przez chwilę mierzyliśmy się spojrzeniem póki nie przymknęłam powiek. Zaczęłam intensywnie myśleć nad jego propozycją. Może to nawet nie było takie głupie. Zważywszy, że miałam jeszcze pewne porachunki do załatwienia. No i jonini z mojej wioski. Kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam. Czułam jak palce Itachiego bawią się moimi długimi, białymi włosami. Nie przeszkadzało mi to, a nawet w pewien sposób sprawiało mi to radość. Zagryzłam ponownie tego wieczoru wargę. Moja dłoń jakby żyła swoim życiem dotknęła policzek mężczyzny. Kciuk delikatnie głaskał jego wystającą kość policzkową. Wyczuwałam jak mięśnie szczęki napinają się pod moim dotykiem. W milczeniu na siebie patrzyliśmy. On na mnie z góry, ja na niego z dołu. W tej chwili było jakby coś intymnego. Jakby czas się zatrzymał. Jakby nie miało nigdy być jutra. Coś mnie ciągnęło do Uchihy. Może on był moją słabością. Słabością która miała mnie kiedyś zgubić. Nie chciałam o tym myśleć. Nie teraz. Nie teraz, gdy jestem w ramionach mężczyzny któremu się podobam. Nachylił swoją głowę tak, że teraz niemal stykaliśmy się nosami. Widziałam w oczach czarnowłosego całą gammę uczuć. Pocałował mnie. Delikatnie, z uczuciem. Wargi mężczyzny były delikatne, miękkie i ciepłe. Idealnie wykrojone. Oddałam pocałunek. Drugą dłoń położyłam na barku Itachiego. Natomiast on położył je na moich biodrach lekko mnie do siebie przyciągając. Zaczęliśmy się całować, czułam przyjemne mrowienie w całym ciele. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy, gdy zabrakło nam tchu. Odchyliłam głowę do tyłu, by mu się przyjrzeć. Jego oczy migotały w świetle księżyca, usta były rozchylone. Przesunęłam po nich kciukiem. Skubnął mnie w palec. Kąciki mych warg drgnęły ku górze. Nie uwolnił mnie z uścisku. Wręcz przeciwnie, trzymał mnie w żelaznym uścisku. Sunął dłońmi po moich rękach. Zatrzymał się w pewnym momencie, a mnie coś zapiekło. Spojrzałam na ramie.

- Krwawisz - stwierdził. Wypuścił mnie z ramion. Poczułam jakby rodzaj zawodu. Zapalił światło w pomieszczeniu i już na powrót był. Delikatnie dotykał mojego ramienia. Oliwkowe tęczówki spojrzały na mnie, usta zwęziły się w wąską kreskę.

- Kto ci to zrobił? - na pozór spokój w jego głosie mógł kogoś zwieść. Nie mnie. Za dobrze znałam udawanie. Wzruszyłam ramionami.

- Musiałam się skaleczyć - nie chciałam mówić mu o potyczce z Danzo. Wiedziałam ile znaczyła dla niego wioska. Nie chciałam wkładać klina między nią, a mną. Uśmiechnęłam się. Musnęłam wargami jego policzek.  Nie odpowiedział. Widziałam oczyma wyobraźni jak jego mózg pracuje na pełnych obrotach.

- Niech będzie o 6 przy bramie. - skinął głową. Wiedział kogo miałam na myśli. Wysunęłam się z uścisku. Spojrzałam ostatni raz na niego. Dopiero teraz dostrzegłam, że miał na sobie tylko spodnie od piżamy.  Jego tułów był nagi i imponujący. Zarumieniłam się. Odwróciłam natychmiast głowę w bok. Podeszłam do parapetu, wskoczyłam na niego. Przeszłam przez okno.

- Następnym razem jak się spotkamy to będzie nasza randka. - mruknął. Usłyszałam. Zanim się teleportowałam na mojej twarzy pojawił się leniwy uśmiech. Jego niedoczekanie. Zniknęłam zostawiając go samego. Nie mógł zobaczyć na mojej twarzy uśmiechu. Znalazłszy się w domu spakowałam co trzeba. Zwłaszcza pieniądze. Czasami tylko one działały. Wzięłam szybki, ciepły prysznic. Ubrałam swój standardowy strój, czyli zakolanówki, czarne spodenki, białą tunikę z herbem mojego klanu oraz założyłam wisiorek od Nagato. Włosy były jeszcze wilgotne więc zostawiłam je rozpuszczone uprzednio jednak je rozczesałam. Skierowałam się do kuchni. Zaparzyłam sobie kawę. Z kubkiem w dłoniach zawędrowałam do okna. Obserwowałam jak dzień zwycięża nad nocą. Wspominałam. Wypiłam szybko kawę spostrzegłszy, że za 5 minut muszę być na miejscu. Zerknęłam jeszcze do pokoju Uzumakiego. Z rozczuleniem zobaczyłam, że śpi w najlepsze. Ukucnęłam przy jego łóżku. Dotknęłam dłonią czoła. Nachyliłam się i musnęłam wargami policzek chłopaka. Mruknął coś przez sen, odwrócił się do mnie tyłkiem. Zaśmiałam się w myślach. Wstałam. Zapięłam pasek ze zwojami na biodrach. Byłam gotowa. Wyszłam z domu, zamknęłam porządnie drzwi na zamek. Pobiegłam w stronę bramy. Shisui już na mnie czekał. Pomachałam mu. Skinął mi głową. Stał tam ktoś jeszcze. Uniosłam brwi. Nie dałam po sobie poznać jak bardzo ruszyło to moje emocje. Stanęłam przed nimi. Przez chwilę obaj się we mnie wpatrywali. Starszy chłopak odszedł kawałek dalej. Wpatrywałam się w milczeniu w Itachiego. Nachylił się i pocałował mnie w policzek. Odwzajemniłam gest.

- Będę go chronił. Mam nadzieję, że nie dasz się.

- Oczywiście, że nie. - zawołałam wesoło. Szybko go objęłam. Następnie puściłam i podbiegłam do Shisuiego. Bałam się, że zaraz stracę nad sobą kontrolę, że moje uczucia zdobędą nade mną przewagę. Spojrzałam ostatni raz na dobrze znaną sobie osobę. Uśmiechnęłam się. Na sercu zrobiło mi się cieplej. Zerknęłam na kuzyna tego drugiego. Kiwnęłam głową. Zrobiłam rozbieg po czym wskoczyłam na gałąź drzewa. Ruszyliśmy. Do najbliższej wioski mieliśmy dwa dni drogi. Pojawił się obok mnie. Odpieczętowałam jeden ze zwoji. Wyjęłam z niego maskę którą następnie założyłam. Nikt z moich obserwatorów nie widział mojej twarzy. I tak miało pozostać. Jeszcze związałam w biegu włosy w kok i byłam gotowa. Musiałam zdobyć informacje które były mi tak potrzebne. Musiałam jeszcze odwiedzić babkę. Zaniedbałam ją ostatnio. A to było złe.



Hej kochani! Korzystając z okazji mam pytanko :D

Macie propozycję jaką umiejętność miałby sharingan Fumiko? Dla najlepszych pomysłów niespodzianka :P

Sharingan UzumakiWhere stories live. Discover now