XLI

821 44 19
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.



"Szczęście nie jest ko­loro­wym mo­tylem, za którym mu­sisz po­biec, jeśli chcesz go złapać. Szczęście jest jak cień: podąża za tobą na­wet wte­dy, gdy o nim nie myślisz."



Zacisnęłam palce na niewielkim kluczu. Zacisnęłam powieki. Musiałam przyznać, że mój klan był sprytny i myślał dalekosiężnie. Dzięki krwi nikt nie mógł się dostać do tego miejsca. A krypta jakby sama wiedziała kto objął dowodzenie. Próbowałam już wcześniej tutaj wejść jednak moje trudy były daremne. Otwarłam powieki, z westchnięciem usiadłam na marmurową posadzkę. Przez chwilę czułam mętlik w głowie. Nie wiedziałam co zrobić z wiedzą jaką posiadłam. Bałam się, że przez to mogą wioskę nawiedzić same kłopoty, że zapanuje niezgoda. A tego nie chciałam. Jednocześnie nie chciałam zaskarbić całej wiedzy dla siebie. Byłoby to nader nieuczciwe. I co tutaj robić? Z pewnością Itachi, by wiedział. Był inteligentniejszy ode mnie. W jego krwi płynęła mądrość życiowa której mi brakowało. Zmarszczyłam nos. Odłożyłam klucz na posadzkę, a do ręki wzięłam "pamiętnik". Przez chwilę obracałam go na wszelkie strony.  Po nieznośnie długim czasie postanowiłam odczytać zapiski. Zaczęłam to czytać z coraz większą ciekawością. Poznałam przeszłość wioski. Nie mogłam uwierzyć, że tak się potoczył los naszego klanu. Nie rozumiałam jak tak po prostu mogliśmy dać się stłamsić, rozpierzchnąć po świecie. Przecież byliśmy silnymi wojownikami, a nasze fuinjutsu nie miało w sobie równych. Mogliśmy pokonać każdego zważywszy na nasze pochodzenie. Poirytowana odłożyłam czytaną wcześniej lekturę do szafki. Zrobiłam to samo z resztą zostawiając kluczyk. Postanowiłam, że później poszukam czegoś na temat białowłosej dziewczyny. Miałam jeszcze jedno postanowienie. Każdego dnia będę ćwiczyła kontrolę nad notkami, aż pewnego dnia będę w stanie zdjąć wszystkie. Musiałam spotkać białego wilka, porozmawiać z nim. Zrozumieć co tak właściwie się stało. Działo. Było to dla mnie niepojęte. Jedna wielka zagadka, a ja nie wiedziałam z której strony ją ugryźć. Schowałam kluczyk do małej kieszonki od spodni, do prawej dłoni wzięłam pochodnie i ruszyłam schodami do góry. Po kilkuminutowej wspinaczce znalazłam się na zewnątrz. Musiałam przymrużyć powieki, aby przyzwyczaić wzrok do promieni słonecznych. Nie myślałam, że tak długo mogłam spędzić w podziemiu. Dla mnie to trwało zaledwie minuty. Zgasiłam rzecz która dawała mi ciepło, a zarazem światło, a następnie zapieczętowałam do zwoju. Zawsze mogła się przydać. Wolnym krokiem ruszyłam do domu. Musiałam coś zjeść. Później zająć się papierami i w końcu zdecydować co z drużynami. Jednak najpierw chciałam spotkać się z ukochanym, przytulić się do niego. Po prostu pobyć z nim. Był dla mnie wszystkim. To właśnie tam w podziemiu to sobie uświadomiłam. Nie można się wahać, wgłębiać w coś na co nie mamy wpływu. Trzeba żyć tu i teraz. Tym co mamy. Nie mogę odrzucać, zastanawiać się. W końcu mogę to stracić szybciej aniżeli, bym tego pragnęła. W końcu zacznę żyć pełnią piersi. To nie był czas na wahanie się, czy wątpliwości. Jeżeli chciałam stać się dobrym przywódcą musiałam podejmować decyzje bez zawahania. Wyczuwszy chakre Uchihy uśmiechnęłam się sama do siebie. Weszłam do mieszkania, zdjęłam trampki. Bosymi stopami dotykając zimnego drewna pomaszerowałam do kuchni. Widząc zgaszone światło i świeczki w całym pomieszczeniu uniosłam brwi. Nie spodziewałam się ujrzeć czegoś takiego. Z cienia wyłonił się Itachi, objął mnie w pasie tym samym przytulając się do moich pleców. Oparłam się o niego przymykając przy tym powieki.

Sharingan UzumakiWhere stories live. Discover now