XVI

1.7K 99 6
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.




Dotarliśmy na miejsce. Znaleźliśmy się w samym środku oblężenia. Rozejrzałam się spod przymrużonych powiek na otoczenie. Zaczęłam liczyć wrogów. Trzy, pięć, sześć, dziesięć. Dziesięciu żywych ninja. A jeszcze kilkunastu martwych leżało na ziemi. Przeniosłam spojrzenie na kolegę z drużyny. Na jego twarzy dostrzegłam wyczerpanie. Ostrożnie zsiadłam z Mi. Usiadłam na trawie. Od razu obok mnie znalazł się Naruto. Oparłam głowę o jego bark. Ciężko oddychając spojrzałam na Itachiego który włączył się w wir walki. Zacisnęłam dłoń w pięść. Męczyła mnie bezsilność. Spojrzałam na pumy które jakby czekały na rozkaz. Miałam zamiar im go wydać, lecz zniknęły w obłokach dymu. Nie miałam już wystarczającej ilości chakry. Przeklęłam pod nosem.  Zatroskane niebieskie tęczówki popatrzyły na mnie.

- Nie martw się Fumiko. Będę cie ochraniał. - kiwnęłam głową. Ponownie spojrzałam na Shisuiego który niemal nie miał chakry. A to oznaczało, że możemy przegrać. W naszą stronę poleciało kilka kunai. Blondyn zerwał się na równe nogi. Stanął przede mną i zaczął kontratakować. Odbił wszystkie, spojrzał na mnie kątem oka. W tym momencie nie przypominał tego dzieciaka którego poznałam na wyspie. Był poważny i mężny. Uniosłam kąciki ust do góry. Spojrzałam na zwoje. Drżącą ręką wyciągnęłam ten czerwony. Odpieczętowałam notkę pieczętującą. Znajdowały się tam zasoby chakry. Zwój z powrotem schowałam do paska. Zerknęłam na plecy Naru.

- Naruto? - szepnęłam cicho. Odwrócił się do mnie. Przyklęknął na lewe kolano.

- Tak? - odpowiedział. Podałam mu kartkę. Spojrzał na mnie nierozumiejącym wzrokiem. Westchnęłam.

- Musisz dotrzeć do Shisuiego. Daj mu tą notkę. W niej znajduje się chakra. Musi ją sobie położyć na ramieniu i wykonać trzy pieczęcie. Zając, koń, tygrys. Idź. - kiwnął głowę chociaż widziałam, że się waha. Pomiędzy ochroną mnie, a pomocą Uchihy. Posłałam mu słaby uśmiech. Wyciągnęłam z kabury kunaia do ochrony. Co prawda ledwo trzymałam go w dłoni lecz za nic bym się do tego nie przyznała. Ku memu zaskoczeniu za moimi plecami zmaterializował się wrogi shinobi. Odwróciłam się w momencie, gdy zadawał mi cios. W tym momencie stało się coś dziwnego. A mianowicie moja sylwetka została objęta przez dłoń kościotrupa świecącego na czerwono. Spojrzałam w bok. Moim oczom ukazało się Susanno Itachiego. A jego dłoń chroniła mnie przed przeciwnikiem. Posłałam mu słaby uśmiech. Jednym ruchem zabił przeciwnika. Widziałam w jego oczach wściekłość. Zresztą sam Uchiha wyglądał na wyczerpanego. Czułam się w tym momencie strasznie bezużyteczna. Zacisnęłam z bezsilności dłonie. Powędrowałam spojrzeniem w stronę Namikaze. Akurat w tym momencie przekazywał czarnowłosemu notkę. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Kiwnęłam głową. Krótkowłosy położył sobie notkę na ramie i wykonał pieczęcie. Po jego sylwetce wywnioskowałam, iż mój pomysł zadziałał. W kilka sekund wykończył resztę wrogów. Moje ręce zadrżały. Upadłam na miękką trawę. Nagle obok mnie znalazła się reszta. Czyjeś dłonie mnie uniosły i przytuliły do swojego torsu. Otwarłam oczy. Ujrzałam dobrze znane sobie tęczówki.

Sharingan UzumakiWhere stories live. Discover now