XV

1.8K 104 13
                                    

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.




Obserwowałam z niemym rozbawieniem jak Namikaze co rusz odpieczętowuje całą zawartość zwoju. No cóż, nie każdy musi być mistrzem od razu. Lekko uniosłam kąciki ust do góry. Położyłam się na plecach, ze znudzeniem obserwowałam błękit nieba. Nie pamiętałam kiedy ostatnio mogłam spędzić tak leniwie dzień. Najchętniej przywołałabym Bakiego, by nauczał Naruto, no ale przecież nie będę leniwcem. No przynajmniej nikt nie musi o tym wiedzieć. Przymknęłam na moment powieki, a gdy je otwarłam ujrzałam nad sobą twarz Itachiego. Gwałtownie poderwałam się do góry przez co uderzyłam go w czoło. Omal na powrót nie znalazłam się na ziemi, gdyby nie jego refleks. Podniosłam się, jęknęłam i zaczęłam masować skroń.

- Auć. Musisz się tak niespodziewanie zjawiać nad człowiekiem? - burknęłam nawet na niego nie patrząc. Starałam się udawać jakby poprzedniego dnia nic się nie stało. A stało się wiele. Przecież mnie pocałował. Zasmakowałam jego miękkich warg.

- Nie moja wina, że odpoczywasz zamiast trenować Naruto.

- Nie musisz się wcinać w moje kompetencje nauczania. - warknęłam. Tym razem spojrzałam na niego. W jego ciemne tęczówki. Zmarszczyłam brwi i wydęłam wargę do przodu. A on? Stał niewzruszony i dziwnie mi się przypatrywał.

- Jak się bierzesz do nauczania kogoś to zachowuj się poważnie. - mruknął. Odwrócił się do mnie plecami. Mówią, że to kobiety mają okres. Ha! Nie prawda, faceci też mają. Skrzyżowałam ręce na piersiach.

- Nie kłóćcie się. Fumiko mi wytłumaczyła i sprawdza jak mi idzie. - do naszej wymiany zdań włączył się blondyn. Zmierzyłam go groźnym spojrzeniem, na co od razu umilkł. Warknęłam sfrustrowana.

- Odezwał się idealny Uchiha. - po tych słowach wyminęłam go uderzając chłopaka przy tym z bara. Zmierzałam w kierunku biblioteki, gdy mój nadgarstek znalazł się w czyimś uchwycie. Odruchowo odwróciłam się na pięcie w stronę wroga. Znalazłam sie milimetr od twarzy szatyna.

- Nie jestem twoim wrogiem. - powiedział to cicho, lecz na tyle bym mogła usłyszeć. W milczeniu studiowałam jego twarz. Kreski na policzkach, ciemne oczy które przypominały kształtem migdały, pełne, a zarazem idealne wargi. Mały, prosty nosek. Zacisnęłam usta w wąską kreskę. Wyszarpnęłam dłoń.

- Czasami mam wrażenie, że nim jesteś. - ponownie się odwróciłam. Szybkim krokiem zaczęłam zmierzać do podziemia. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Ah ten mój temperament. Potrafiłam atakować i bronić się jak lwica. A przecież zwrócił mi tylko uwagę. Westchnęłam. Nie miałam zamiaru go nawet przepraszać mimo, iż przeprosiny mu się należały. Prychnęłam. Zaczęłam schodzić po schodach. Czułam jak zwoje obijają się o moją miednicę lecz miałam tego dość. Wzięłam książkę z konkretnego regału. Wspinałam się na górę. Znalazłszy się na świeżym powietrzu nawet nie spojrzałam na nich. Ruszyłam w przeciwnym kierunku. Kilka minut później znalazłam się nad wodospadem. Odpieczętowałam strój który szybko przeprałam i położyłam na kamieniach, by mógł się wysuszyć. W końcu lada moment mieliśmy wyruszać. Oparłam się o głaz. Otwarłam książkę i zaczęłam powoli czytać. Dobrze znałam treść tego co tam było napisane, ale chciałam zająć czymś myśli. Nie wiadomo skąd obok mnie zjawił się Naruto. Lekko odwróciłam głowę w jego stronę. Posłałam mu delikatny uśmiech. Zamknęłam przedmiot mego zainteresowania. Niebieskooki podrapał się po potylicy.

Sharingan UzumakiWo Geschichten leben. Entdecke jetzt