XXVI

1.4K 82 7
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.



Nikt nie ma na własność wschodu słońca, który zachwycił nas pewnego wieczoru - ciągnął. - Tak samo jak nikt nie może mieć na własność pochmurnego popołudnia i deszczu dzwoniącego o szyby ani spokoju, jaki roztacza wokół śpiące dziecko, ani też magicznej chwili, gdy fala morska rozbija się o skały. Nikt nie może mieć na własność tego, co na Ziemi najpiękniejsze, ale każdy może to poznać i pokochać.




Przez chwilę jeszcze wpatrywałam się w pobojowisko. Trupy. Coś co kiedyś było dla mnie częstym widokiem. Przymknęłam powieki. Obok mnie pojawił się ninja Konohy.

- Gotowa? - otwarłam powieki, spojrzałam kątem oka na szarowłosego. Kiwnęłam głową. Cieszyłam się w duchu, że nie wysłali ze mną Uchihy. Nie wiem, czy bym zniosła jego troskliwe spojrzenie. Odwróciłam się w stronę którą mieliśmy zmierzać. Zaczęłam biec, a obok mnie Kakashi. Milczeliśmy. Dalej przed oczyma miałam to jak jeden z ludzi Korzenia wbija ostrze w ciało Ia. Zacisnęłam usta w wąską kreskę. Zresztą miałam jakieś dziwne przeczucie, że Danzo żyje. Nie wiem czemu, ale miałam. To było zbyt proste.

- Kakashi?

- Tak? - zerknął na mnie z niepokojem. Wpatrywałam się przed siebie.

- Sprawdźcie dokładnie ciało Danzo. Mam przeczucie, że on żyje i... I on ma w ręce sharingany. Pamiętasz jak kiedyś zniknęło kilku ludzi z klanu Uchiha? To właśnie on maczał w tym te brudne paluchy. Chciałam wam powiedzieć, ale nie było kiedy. Strzeżcie się go. Orochimaru zapewne zaatakuje. I to w niedługim czasie. Zwłaszcza teraz, gdy wioska jest niestabilna. Oddelegowaliście dobrych ninja. - mruknęłam ostatnie zdanie. Zerknęłam na niego, widziałam zdumienie w jego oczach.

- Skąd to wszystko wiesz? - zapytał bez cienia pretensji w głosie. Kąciki ust lekko mi drgnęły. Przynajmniej w czymś byłam dobra. W zbieraniu informacji. Byciu szpiegiem.

- Mam dobre informacje. - odwróciłam ku niemu głowę. Chwilę jeszcze się na mnie patrzał jakby przetrawiał informacje, a następnie skinął głową. W końcu dobiegliśmy w miejsce, gdzie znajdował się mój kunai. Złapałam ramie mężczyzny, teleportowaliśmy się. Staliśmy na wzniesieniu. Stąd miałam dobry widok na wioskę. Zacisnęłam dłonie w pięść. Tak niewiele brakowało, by Ia był obok mnie. Żywy.

- Co zamierzasz teraz zrobić? - spojrzałam na niego. Wzruszyłam ramionami.

- Odbuduje wioskę, znajdę tą przeklętą księgę. Nie zaprzepaszczę marzenia Ia. To... to byłoby głupie. Nie po to narażał swoje życie.

- A Itachi? Co zamierzasz zrobić z uczuciem które was łączy? - moje źrenice się powiększyły.  Nawet przez myśl mi nie przeszła jego osoba. Zagryzłam dolną wargę zastanawiając się co odpowiedzieć.

Sharingan UzumakiWhere stories live. Discover now