Rozdział 155

84 11 23
                                    

Nya: Czy ja wiem...

-15 minut później-

Morro: *wychodzą z restauracji* (Prawie 17...)

Nya: *patrzy na zegarek* Ja się zbieram...

Morro: Odwiozę cię...

Nya: Nie musisz, przejdę się *uśmiecha się*

Morro: Muszę muszę... *otwiera drzwi samochodu*

Nya: Niech ci będzie...*wsiada* (Ten jeden raz)

Morro: *pod domem dziewczyny* Zobaczymy się jeszcze? *spojrzał na Nye*

Nya: Prawdopodobnie pojutrze *uśmiecha się i wysiada* Dzięki za wszystko...

Morro: Prawdopodobnie już za tobą tęsknię... *uśmiecha się* Do zobaczenia...

Nya: Do zobaczenia *wchodzi do domu* (Dziwnie się czuję...taka pełna w środku, nie od jedzenia...dziwne)

Morro: *odjeżdża* 

Seliel: *wraca zmęczona do domu*

Kai: Gotowa?

Nya: *kiwnęła głową*

Seliel: *wchodzi do mieszkania i z ulgą siada na kanapie, po czym słyszy dzwonek do drzwi*

Morro: Hej... *mówi mega szczęśliwy*

Seliel: A tobie co? *patrzy podejrzanie na czarnowłosego*

Morro: Nya dziś była u mnie...*uśmiecha się*

Seliel: I co chciała? *patrzy na przyjaciela*

Morro: Kogoś tam zabić... *mówi obojętnie* Ale później dała się wyciągnąć do restauracji.... *mówi szczęśliwy*

Seliel: *uśmiecha się* Dawno cię w takim humorze nie widziałam...

Nya: *w samolocie, siedzi ze słuchawkami i słucha rozmów francuskich* (Hiszpański jest łatwiejszy)

Morro: Ja sam tak dawno się nie czułem...

Seliel: Jeżeli ty nadal ją kochasz...a ona nie ma nic przeciwko...to mogę ci tylko powiedzieć...bierz ją ogierze... *zaśmiała się*

Morro: Tu jak coś palniesz... *śmieje się*

Stewardessa: Prosimy zapiąć pasy i wyłączyć telefony komórkowe...dziękujemy za wybranie naszych linii lotniczych

Nya: *wyłączyła telefon* (2 dni z tymi pojebami....)

Morro: Dobra spadam...jeszcze napad muszę zaplanować... *uśmiechnął się i wstał*

Seliel: Powodzenia... *uśmiechnęła się*

Morro: *wychodzi z mieszkania*

Nya: *patrzy się na chmury* (Śmiać mi się chciało...miałam mu powiedzieć, a on zapomniał...faceci)

Seliel: (No Nya...nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji...) *uśmiecha się sama do siebie*

Nya: (Będę tego żałować...ale za to przyśle pocztówki z Francji) *uśmiechnęła się sama do siebie*

Seliel: (Hm...co by można porobić...a no tak robotę miałam sobie znaleźć) *bierze laptopa i przegląda ogłoszenia o pracę*

Ash: Trochę mi szkoda, że gang się rozpadł *pali papierosa*

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now