Rozdział 20

262 28 9
                                    

Seliel: *pojawia się na jej twarzy uśmiech* Komu? 

Cole: Może Jackowi? *uśmiecha się szyderczo

Jay: Z chęcią... *uśmiecha się chytrze*

Seliel: Tylko jaki kawał mu wykręcić...

Lloyd: Hm...

Cole: Może...oblejmy go kisielem *zaczyna się śmiać*

Seliel: *zaczyna się śmiać* Nie...szkoda kisielu 

Lloyd: Więc...co proponujesz? 

Seliel: Hmmm...możemy go przestraszyć *uśmiecha się głupio*

Jay: Przecież on niczego się nie boi...

Seliel: To zacznie...

Nya: Jestem...co knujecie? *patrzy na wszystkich

Seliel: Zobaczysz... 

Nya: Już się boję...

Cole: Jaki mamy plan? *uśmiecha się*

Seliel: Może pójdźmy nad stodołę...na strych *głupi uśmieszek

Lloyd: Po co? 

Seliel: Jack co wieczór wchodzi na strych...a co było gdyby klapa na strych się zacięła... *głupi uśmieszek

Cole: Nieźle kombinujesz

Nya: Plan doskonały, ale skąd to wiesz?

Seliel: Nie takie rzeczy się wie... *uśmiecha się do Nyi

Nya: (o matulu...) Aha...*patrzy podejrzliwie*

Cole: No to idziemy...

Seliel: *idą do stodoły na strych

Jack: *jest na strychu

Seliel: *zamyka właz i czeka na dole* Hmmm...ciekawe gdzie to jest... *zaczyna szukać czegoś za stogiem siana*

Jay: Czego szukasz?

Seliel: Zobaczysz... *po chwili wyjmuje jakąś kulkę*

Jack: *próbuje otworzyć* No ej! Co do jasnej cholery się tu dzieje!?

Cole: Co to? *patrzy na przedmiot*

Seliel: Granat dymny...własnej roboty.... (Chemia...mój ulubiony przedmiot) 

Lloyd: *patrzy zdziwiony* I po co ci to? 

Seliel: Dzięki temu będzie mieć mokre gacie...i już nigdy nie będzie prawić mi morałów... *uśmiech zabójcy

Nya: Ale ty wiesz, że po tym się traci przytomność...prawda? *patrzy na nią ze strachem

Seliel: Nie traci...wiem bo już próbowałam...

Jay: A co oni ci takiego powiedział?

Jack: Wy szczeniaki! Pożałujecie tego! *zaczyna walić w klapę

Seliel: *zaczyna się śmiać* Jay ,a skąd ja niby miałam wczoraj tyle piwa...Jack wszystko mi załatwiał...wczoraj powiedział ,że się "rozpijam" i już nie będzie mi nic łatwił... *podchodzi do okna na strychu ,wyjmuje zapalnik i rzuca w okno* Ja się "rozpijam"...jasne 

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now