Rozdział 128

77 11 8
                                    

Harley: (Może i tak...ale potrafią coś zrobić) *siada w ławce*

Cole: *siada w ławce* (Jestem szczęśliwy...i dumny...pieprzyć policję...dziś jest mój dzień)

Seliel: *siada na krześle* (Hm...nie widziałam Morro od wczoraj...ciekawe jak mu poszła rozmowa z Nyą...)

Jay: Siema... *patrzy na przyjaciela*

Harley: (Będą mieli pogaduszki z policją...jak ich znajdą)

Cole: Ello...

Jay: No co tam? *Mówi do Cola ,szukając dobrej strony w podręczniku*

Cole: Eh...szkoda gadać, a u ciebie? (Chcę mu powiedzieć, ale może mieć przez to kłopoty...)

Jay: A nic...

Cole: *zaśmiał się* Norma

-po lekcjach-

Seliel: *idzie koło uniwersytetu* (W sumie nie zaszkodzi zapytać...) *wchodzi na teren uniwersytetu i widzi Cody'ego* Hej...widziałeś Morro?

Cody: Nie było go dziś na wykładach... *mówi z smutkiem*

Seliel: Ah...dzięki.... *uśmiechnęła się i odeszła*

Jay: *czeka na Nye*

Nya: *wychodzi*

Oks: *czeka przed bramą na Cola*

Cole: *widząc Oksa szybko do niego podchodzi* Co ty tu do cholery robisz?

Oks: Patrzę na swoje dzieło, nie można?

Cole: Można...ale nie teraz *mówi zły*

Jay: *Uśmiecha się* Hej.. *idą w stronę domu Nyi*

Seliel: *idzie chodnikiem przed siebie* (Czyżby ,aż tak bał się Cody'ego?) *śmieje się pod nosem*

Oks: Mniejsza...pamiętaj, dzisiaj..a i jeszcze jedno, WA chcą się spotkać *mówi i odchodzi*

Cole: (Ja pierdole...) *idzie do domu*

Nya: (Czasem...nie rozumiem sztuki) *uśmiecha się sama do siebie*

Seliel: *wchodzi do mieszkania Morro* Hej... *rzuca plecak w kąt i idzie rozejrzeć się po mieszkaniu, wchodzi do kuchni*

Morro: *jego głowa leży na stole* H...ej... *ledwo mówi*

Seliel: *patrzy na puste butelki po alkoholu* (Ja pierdole...najebał się)

Morro: *wyjmuje pistolet z kieszeni i patrzy na Seliel* Na...ładujesz...mi? Bo kur...wa...nie mogę... *wyjmuje nabój i próbuje naładować broń ,ale nie udaje mu się ,więc ze złości rzuca pistolet na podłogę, który wystrzelił i trafił w ścianę* Cholera...był...na...ładowany... *położył głowę na stół*

Seliel: *spojrzała na przyjaciela, po czym na butelki* (No...myliłam się jest w stanie wypić 2 butelki wódki...) *siada obok niego* No i po chuj się tak najebałeś? Hm?

Jay: (Hm...dziś ojciec prosił mnie ,żebym mu pomógł w garażu...)

Nya: (Ta trójka jeszcze wiele zdziała...)

Cole: *wkurzony wchodzi do domu* (Kurwa...nie mają kiedy gadać)

Morro: Nikt mnie kocha... *powiedział nie podnosząc głowy z stołu*

Ninjago...Nieodwracalny Bieg ZdarzeńWhere stories live. Discover now