25 kwietnia 1996 roku

116 16 2
                                    

Nie była jeszcze dorosła, lecz z każdą chwilą czuła zmiany, które nadchodziły. Coraz częściej widziała na sobie wzroki mężczyzn pełne pożądania, ich zacierające się ręce, które tylko czekały, by dobrać się do jej dziewiczego ciała. I gdyby nie pomoc właścicielki burdelu najpewniej już dawno skończyłaby jako jedna z wielu skrzywdzonych dziewczyn, które już dawno zostały rozesłane po całym państwie, jako uciechy dla żołnierzy, którzy z takim trudem bronili granic tak mało znaczącego teraz kraju. Kolejna wojna trwała już trzy lata, zabierając za sobą następne żniwa. Stolica Pengrade z każdą chwilą była coraz mocniej zagrożona, ale nikt i nic nie mogło zatrzymać nienawiści króla, który w swym szaleństwie ogarną cały kraj.

Opustoszałe ulice miasta, po którym niegdyś biegli zapracowani dorośli, dzieci z trudem żebrały bądź kradły, by pożywić swych rodziców, żyły ciszą. Ciszą przed kolejnym nieszczęściem. Ludzie pozamykani w swych domach, czekali na sygnał bombardowania, który zbliżał się do nich nieuchronnie. Pozostawały jedynie łzy i błagania o szybką i bezbolesną śmierć.

Juvia Loxar, dama o pięknych, niebieskich włosach, zaplecionych w długi warkocz, kroczyła przez sam środek ulicy, rozglądając się dookoła. Wiedziała, że nie może tracić czujności w takich momentach. Słyszała z oddali zbliżające się wojska. Ten odór nienawiści i śmierci, który ciągnęli za sobą. Pragnęła jak najszybciej dotrzeć do burdelu, który jak na ironię, był jedynym miejscem, gdzie czuła się bezpieczna.

Kiedy w końcu weszła do środka ujrzała siedzącą na starej, dobrej sofie kobietę, którą poznała będąc jeszcze małą dziewczynką. Uśmiechnęła się w jej stronie delikatnie, wspominając dobroć brązowowłosej dziewczyny, z której pozostał jedynie wrak. Taka pusta, bez żadnego życia i nadziei patrzyła w pustą przestrzeń, reagując tylko na jedno zdanie „Masz klienta".

Juvia pamiętała tę nastolatkę, która z uciechą wysłuchiwała historii o Grayu i Lyonie. O ich wspólnych zabawach, niebezpiecznych wyprawach w okolice rezydencji i mostu, nocne oglądanie gwiazd, obiady z rodzinami i w końcu pojawienie się Lucy, które zmieniło wszystko. Ile to ta kobieta nie wysłuchała opowieści o dniu, w którym dostała tę piękną figurkę smoka i o księciu, na którego wciąż czeka. Jednak wszystko się skończyło.

Czule dotknęła ramienia dawnej przyjaciółki, po czym przytuliła ją do siebie i odeszła, idąc w kierunku pokoju właścicielki burdelu, która właśnie tego dnia miała wyjechać z miasta.

— Witaj, pani — przywitała się, przekraczając próg pustego pomieszczenia, na środku którego stały jedynie dwie zapełnione walizki.

— Juvio, wysłuchaj mnie! — zaczęła groźnie czarnowłosa kobieta, siadając na teczki. — Wyjeżdżam.

— Wiem.

— Ale chcę zabrać stąd ciebie i twoją matkę — odparła niespodziewanie.

Zaskoczona cofnęła się o krok, po czym upadła na podłogę, nie wierząc w słowa, które dotarły do jej uszu. Przez moment sądziła, iż to tylko jej wyobraźnia podpowiada jej słowa, wypowiedziane z ust kobiety, która opiekowała się nią przez tyle lat. Jednak poważny wzrok prostytutki, który był skierowany prosto na Juvię.

— Dlaczego? — zapytała nastolatka, pragnąc znać odpowiedź na to pytanie.

— Jesteś dla mnie jak córka, a Irena jako jedyna jeszcze kontaktuje z tym światem — odparła, wzruszając ramionami. — Wzięłabym resztę dziewczyn, ale cóż... i tak zginęłyby podczas podróży i w zasadzie teraz nic ich nie uratuje.

[z] Paranormal Activity ClubOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz