Rozdział 15 (Koniec sezonu 1)

806 76 21
                                    

Dalsze spotkanie w barze zdawało się odbywać w zupełnie innej atmosferze niż na początku. Wszyscy radośnie rozmawiali, śmiali się tak, jakby zapomnieli o tym, co wydarzyło się jeszcze kilkanaście minut wcześniej.

Wakaba, który przygotował wszelkie dania, był dumny ze swojego osiągnięcia, dlatego czekał, aż któryś z gości pochwali go za ten wyczyn (co oczywiście nie nastąpiło). Z tegoż właśnie powodu Makao chichrał cały czas pod nosem, czując przeogromną satysfakcję i radość. Goście, którzy nie rozumieli obecnej sytuacji, przyglądali się im się w ciszy.

– No i jak!? – zapytał wreszcie zrozpaczony Mine, nie mogąc znieść drwiny swojego przyjaciela.

– Było przepyszne. Dziękuję. – Lucy podniosła kąciki ust do góry, sprawiając, że mężczyzna znalazł się w siódmym niebie. – Jestem nawet lekko zdziwiona, że pomimo tak dobrego jedzenia macie tak mało gości.

– Bo jeszcze bar jest zamknięty – odpowiedział jej Natsu.

Dziewczyna mrugnęła kilka razy powiekami i przechyliła głowę na prawą stronę, dając równocześnie znak, że nie rozumie.

– Gdyby ta różowa kukła – Wakaba wskazał na Dragneela – tutaj weszła o porze, w której jest dużo ludzi, to mogłaby się wydarzyć katastrofa. Dlatego otwieramy dla niego specjalnie wcześniej.

– Trochę mu zazdroszczę – rzekła niespodziewanie. – Ja zawsze chciałam mieć miejsce, gdzie bym miała kogoś, kto na mnie czeka.

– Nie martw się! Chętnie możemy zamienić tego pudla na ciebie!

Reszta przytaknęła głową, zgadzając się na pomysł Mine.

– Jacy złośliwi – odpowiedział tylko Dragneel.

Chłopak westchnął i sięgnął do kieszeni po swój portfel, który miał tam w zwyczaju trzymać. Otwierając go, wiedział, że ma przygotowaną wcześniej obliczoną kwotę pieniędzy z wliczonym napiwkiem za usługi przyjaciół. Nie był to żaden pokaz wyższości nad innymi, lecz zwykła koleżeńska dobroć oraz wdzięczność za pomoc, której doświadczył. Wstał, rzucając banknoty na stolik, po czym zaczął się kierować w stronę wyjścia, zostawiając za sobą Lucy.

Dziewczyna, widząc jego zachowanie, szybko podniosła się, a następnie próbowała go dogonić. Stukot obcasów rozniósł się po pomieszczeniu.

– Co ciebie napadło?! – zapytała pełna złości, chwytając go za koszulę. – Dlaczego tak się zachowałeś?

– Zawsze tak robię.

Wzruszył ramionami. Złapał ją w talii i wyprowadził z baru, choć dziewczyna stawiała się.

Niechętnie i, przede wszystkim, pod przymusem zaczęła się żegnać, rozpaczliwie machając ręką. Mężczyźni i chłopiec oprowadzili ją radosnym uśmiechem, tak jakby rozumieli całe zdarzenie bardzo dobrze. Dzięki temu mogła spokojnie odetchnąć z ulgą, wiedząc, że Natsu nie traktuje swoich przyjaciół jak zwykłych pomagierów. Jednak sam fakt, że w ogóle tak uczynił, mocno ją zaintrygował.

Kiedy Natsu zauważył, że Lucy buja w obłokach, palcami złapał ją za nos i pociągnął za niego. Zdziwiona próbowała się od niego wyrwać, lecz im bardziej próbowała, tym mocniej zaciskał swoje paluchy. Jojczyła, prosząc, by już przestał, lecz gdy chłopak poczuł zew zabawy, postanowił nie puszczać biednej blondynki.

– Wystarczy! – krzyknęła nagle, odpychając go od siebie tak, że upadł na podłoże. – Jesteś wredny! – Założyła ręce na piersi i odwróciła od niego wzrok, zamykając oczy. – Foch forever ... – uderzyła butem o podłoże – ... z przytupem.

[z] Paranormal Activity ClubOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz