Dzień z życia Dragneelów - Szlaban (one-shot)

611 70 15
                                    

Było za cicho... Stanowczo za cicho.

Lucy stała, spoglądając na niego z przerażeniem. Trzymała w dłoniach jakiś tajemniczy, podłużny przedmiot, który natychmiast zaintrygował Natsu. Jej ręka wyraźnie trzęsła się, a w oczach zbierały się łzy. Usta poruszały się delikatnie, jakby pragnęła coś powiedzieć swojemu mężowi. Nie mogła. Może się bała, a może był zupełnie inny ku temu powód.

Zaniepokojony chłopak wciąż siedział na łóżku, trzymając w dłoniach konsolę do gry. Mimo że ekran od telewizora był włączony, nawet nie myślał, by nie na niego spoglądać. Martwił się. Nie wiedział, co się dzieje z Lucy, ani co próbuje mu przekazać. Chciał się domyśleć, lecz nie było to jego największą specjalnością, więc w duchu liczył, że wygra odwaga blondynki.

Nagle poruszyła się o krok do przodu, po czym zasłoniła usta dłonią. Tego było dla niego za wiele.

Natychmiast podniósł się i zaczął iść w jej stronę.

- Stój! – krzyknęła ku jego zaskoczeniu.

Nie miał już bladego pojęcia, co się kryje w jej głowie. Jednak gdy ujrzał przedmiot, który tak usilnie próbowała przed nim ukryć, zamarł. Zaczęło do niego powoli docierać z jak poważną sprawą przyszła jego „ukochana". Rozkojarzenie, strach, dziwne zachowanie... Wszystko się zgadzało.

- Ja... - zaczęła niepewnie – JESTEM W CIĄŻY! – wykrzyczała, pokazując mu test ciążowy.

Natychmiast pochwycił od niej przedmiot i spojrzał na niego.

- Wszystko będzie dobrze – mówił, rozumiejąc, że musi wziąć odpowiedzialność za swoje czyny z pamiętnej, pijanej nocy. – Lucy, ja... - Wtedy zamilknął.

Negatywny...

Jego oczy przybrały wyraz obojętności, a ciało otoczyło się dziwną, poszarzałą aurą, sprawiając, że chłopak całkowicie odleciał. Jednak do końca pojął sytuację, gdy usłyszał donośny śmiech Lucy, która nie szczędziła się w tej kwestii ani trochę.

- Ty dałeś się nabrać! – krzyknęła, nie przestając nabijać się z niego. – To kara za ten nocny żart!

- Ale ty...

- Nie jestem w ciąży – dokończyła za niego, ocierając policzki z łez. – I nie martw się, do niczego nie doszło tamtej nocy!

Nic nie odpowiedział.

Ze spokojem na twarzy podszedł do jednej z szafek i zaczął w niej grzebać. Wyjął jakiąś rzecz i podszedł do swojej żony. Pochwycił ją za dłoń i pociągnął w stronę łóżka.

Zdezorientowana posłusznie za nim poszła, sądząc, że po prostu chce jej coś pokazać. Jednak gdy usłyszała dość charakterystyczny dźwięk z seriali kryminalistycznych, jej ciało oblał pot. Niepewnie spojrzała na nadgarstek, na którym świeciły się śliczne, srebrne kajdanki. Jedna część na niej, a druga zamknięta na ramie łóżka.

- Ty nie...

Pomachał jej radośnie kluczykami przed nosem, po czym podszedł do telewizora i wsadził do sprzętu pen-drive. Na ekranie wyświetlił się folder z liczą siedmiuset odcinków anime Detective Conan.

- Szlaban – rzekł tylko, rzucając się na łóżko. – Choć, kochanie, jak chcesz możesz spokojnie oprzeć się o moje ramię, by było ci wygodnie.

Posłał jej szeroki uśmiech i zabrał się za oglądanie, wiedząc, że wkrótce spotka go surowa kara za grzechy.

Ciąg dalszy nastąpi...

Zapraszam do komentowania :)

Dziękuję wszystkim, którzy komentują, wspierają mnie itd. itd. Naprawdę jesteście wspaniali! 


[z] Paranormal Activity ClubOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz