Rozdział 54

364 30 7
                                    

Gray nie mógł powstrzymać się od śmiechu, choć to tylko zirytowało mocniej Lucy, która nie wyraziła entuzjazmu na komentarz męża.

– Nie wiem – syknęła groźnie.

– Nie, nie! – zaprzeczył nagle Sting. – To pomyłka. My w dzieciństwie złożyliśmy sobie obietnicę, że spotkamy się po latach całą paczką.

– Całą paczką? – zapytała równocześnie trójka przyjaciół.

– Oczywiście! Ja, Rogue, Lector, Frosh, Lucy i Zeref – wyliczył na palcach mężczyzna.

Klubowiczów zamurowało. Gray spodziewał się kilku nietypowych imion, ale w jednej chwili świat rozsypał się na milion kawałków. Tym razem widział strach na twarzy Lucy i Natsu. Nie mógł być pewien prawdziwości tego wyrazu, ale czuł, że to jest szczera reakcja. Choć zapewne nie te same imiona, które wymienił Sting, ich zaskoczyły. Graya interesował w tym momencie jedynie Lector. W innych okolicznościach najpewniej puściłby te słowa płazem, ale to nie był ten dzień. Za wiele spraw łączyło się, by szukać w nich jakiegoś zbiegu okoliczności. Nie inaczej było u Lucy. Znała Zerefa jeszcze zanim spotkali się w dzień zaręczyn, ale najwyraźniej nadal o tym nie pamiętała.

– A mogę wiedzieć, skąd wy wszyscy się znacie? – zapytał Gray, choć miał na myśli inny sens tego pytania. – To znaczy, gdzie wtedy mieszkaliście?

– Oczywiście, że w Pengrande! – odpowiedział Sting. – Dlatego wymieniliśmy się tymi figurkami. Choć to było trochę potajemne spotkanie, gdyż... – zamilkł, drapiąc się po głowie. – Zapewne nie wiecie kim tak naprawdę jestem, ale cóż... Podejrzewam, że smoki nie powiedziały wam prawdy. Miałem te figurki, ale dałem jedną Lucy i przez to miałem później problemy, bo nie powinienem tego robić.

– Dlaczego? – dopytała się ciekawsko Lucy.

– A ja wiem. – Wzruszył ramionami. – Jeśli smoki wam wyjaśnią, to ja nie będę miał nic przeciwko prawdzie.

Gray nie rozumiał słów nowego ucznia i najpewniej nawet tego nie chciał. Zaśmiał się tylko potajemnie, choć w tym całym zgiełku nikt nie raczył dostrzec jego reakcji.

– A jaka jest prawda? – drążyła dalej dziewczyna, jakby pragnęła wydusić wszelkie informacje z przesłuchiwanego mężczyzny.

Nie dziwię jej się – Gray nadal bał się skomentować cokolwiek na głos. Pragnął patrzeć na wydarzenia z boku, zbierając powoli informacji, które mogłyby okazać się istotne w sprawie zabójstwa Ur.

– Ja... Nie mogę ci powiedzieć – rzekł stanowczo Sting. – To nie jest takie proste, kiedy wisi nad tobą cień. Ale ostrzegę cię, ze względu na naszą przeszłość – dodał. – Wyjedź stąd i zostaw wszystko za sobą. – Machnął ręką. – Nie mieszaj się do spraw, które mogą kosztować cię życie.

– Kiedy te sprawy mogą doprowadzić do moich wspomnień – przerwała niegrzecznie. – Co byś zrobił na moim miejscu? Każdego dnia dowiaduję się czegoś nowego o mojej matce, a jednak wciąż nie pojmuję kim była.

– Tego akurat nie wiem, ale w tym mieście dzieje się coś niedobrego.

Jakbyśmy sami tego nie zauważyli, dodał w myślach Gray, tym razem chcąc powstrzymać napad śmiechu. Ostrzeżenie Stinga było niemal przekomiczne, zważywszy na to, co działo się przez ostatnie miesiące w ów części Fior. W tej chwili było już za późno na ucieczkę, na odejście od nieuchronnych wydarzeń.

– A dlaczego właśnie teraz się pojawiłeś? – zapytał niespodziewanie Natsu.

– Ja...

– Gdy ostatnio pojawił się Loki, jego trupa znaleźliśmy na ulicy – przerwał mu Dragneel, kończąc wypowiedź. – Nie wmówisz mi, że to przypadek. Dlatego proszę cię byś trzymał się od Lucy z daleka. Wystarczająco przeżyła śmierć jednego przyjaciela, a nie wierzę w przypadek.

[z] Paranormal Activity ClubOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz