1. Jak się poznaliście?

7.9K 238 25
                                    

Dean - Na polowaniu. W małym miasteczku gdzieś na północy Pensylwanii pojawiło się gniazdo wampirów, które zabiło trzy osoby i porwało dwie kolejne, żeby powiększyć swoją grupę. Ruszyłaś samotnie na polowanie po awanturze ze swoją partnerką i akurat wpadłaś w sam środek walki dwóch innych łowców z kilkoma wampirami. Kilka ciał już leżało wokół pozbawione głów. Jeden wampir nagle wyskoczył w twoim kierunku, ale jednym płynnym ruchem pozbawiłaś go głowy. Na ten niespodziewany dźwięk jeden z mężczyzn - niższy z krótkimi włosami w piaskowym kolorze, odwrócił się w twoją stronę, a jego zielone oczy zabłysły w wątłym świetle porzuconej gdzieś obok latarki. Wasze spojrzenia się skrzyżowały, a tobie serce zabiło mocniej w piersi na widok jego twarzy. To była ta sekunda, którą wykorzystał krwiopijca powalając go na plecy i starając się ze wszystkich sił dobrać mu do gardła, gdy łowca usiłował wyciągnąć spod niego swoją maczetę. Nie zwróciłaś większej uwagi na drugiego łowcę, który otoczony był przez dwa inne wampiry, i natychmiast ruszyłaś w kierunku tego, któremu wampir już niemal muskał szyję rzędem swoich kłów. Jeden zamach i bezgłowy wampir już leżał całym swoim ciężarem na mężczyźnie, zalewając jego klatkę piersiową krwią.

- Sukinsyn - mruknął mężczyzna z chęcią korzystając z twojej pomocy przy zsunięciu ciała.

Spojrzałaś w dół, prosto w jego iskrzące się jabłkowozielone oczy, w których zauważyłaś błysk niekłamanego podziwu.

- Wydaje mi się, że ukradłeś mi robotę, zielonooki.

Sam - W bibliotece. Studiowałaś historię starożytną w Stanford, a że akurat nadchodziły egzaminy semestralne, postanowiłaś odpuścić sobie powrót do domu i spędzić wieczór z nosem w książce. Niestety nie wszystko poszło po twojej myśli. Książka o wierzeniach i podaniach z okresu starożytnej Grecji została wypożyczona dokładnie dziesięć minut przed twoim przyjściem. Oczywiście mogłaś pożyczyć inną książkę w podobnej tematyce, ale żadna nie miała również napisów w języku starogreckim, którego uczyłaś się od jakiegoś czasu. Z westchnieniem zdecydowałaś się na proste tłumaczenie i kilka innych pozycji, ale już po niecałej godzinie uznałaś, że nie ma sensu poznawać mitów greckich po raz setny z rzędu i zatrzasnęłaś książkę. Wtedy dostrzegłaś postać wysokiego mężczyzny, siedzącego zaledwie jeden stolik od ciebie z otwartym laptopem i "twoją" książką leżącą przed nim. Zauważyłaś, że poświęca teraz więcej uwagi swojemu komputerowi, więc nie zastanawiając się długo, wstałaś i ruszyłaś w jego kierunku. Z każdym krokiem jednak odwaga cię nieco opuszczała. On był naprawdę przystojny z tymi gęstymi brązowymi włosami i bystrymi zielonymi oczami, a biała koszula tylko podkreślała jego wysportowaną sylwetkę. Ty nawet nie chciałaś myśleć o swoich prostych dżinsach i koszulce, która na szczęście nieco osłaniała mankamenty twojej figury.

- Cześć - uśmiechnęłaś się do niego nieśmiało. - Wybacz, że przeszkadzam, ale czy mogłabym pożyczyć tę książkę?

- Jasne - odpowiedział ci podobnym uśmiechem. - Jestem Sam, a ty?

Castiel - Nie byłaś podręcznikowym przykładem łowcy. Ty raczej siedziałaś z nosem godzinami w starych księgach, podaniach, mitologiach i wierzeniach ze wszystkich stron świata. Niemal na palcach byłabyś w stanie wymieniać potwory, które można było spotkać w konkretnym kraju lub na danych obszarze. Twoim nauczycielem był Bobby Singer, który odgrywał dla ciebie rolę ojca, gdy twój trafił do Piekła, gdy przyszedł czas na spłatę długu wobec demona z rozdroża. Miałaś całkiem niezłą pamięć, więc i całkiem zręcznie radziłaś sobie z łaciną i starogreckim. Odkąd anioły zaczęły się przewijać coraz częściej w twoich rozmowach z łowcami, którzy dzwonili po informacje, próbowałaś nauczyć się również enochiańskiego, co nie skończyło się najlepiej. Pewnego dnia do twojego domu, który znajdował się dosłownie kilka mil od domu Bobby'ego wtargnął demon. Choć teoretycznie potrafiłabyś zabić praktycznie wszystko, to w rzeczywistości po prostu... skamieniałaś na widok jego czarnych oczu. Już niemal widziałaś się zakutą w łańcuchy w jakimś brudnym starym magazynie, torturowaną, żebyś wyśpiewała wszystko co wiesz o demonach, aniołach i Winchesterach. Oczywiście, że znałaś Winchesterów. Przez nich raz omal nie zginęłaś, gdy postanowili użyć twojej wiedzy w praktyce podczas polowania na ducha, który był wyjątkowo mało chętny do pomocy. Jednak niemal w tej samej chwili, w której demon po ciebie sięgnął jego oczy rozbłysły oślepiającym światłem, aż musiałaś zacisnąć powieki i padł martwy u twoich stóp. Gdy powoli otworzyłaś powieki, zobaczyłaś przed sobą mężczyznę w długim jasnym płaszczu i lśniących niebieskich oczach.

- Witaj, nazywam się Castiel.

Crowley - Wystarczyło, żebyś opuściła miasto na kilka dni, a po powrocie okazało się, że wampiry postanowiły sobie urządzić przyjemny wieczór w twoim domu. Z twoją młodszą siostrą. Byłaś wściekła i rozżalona, a serce wręcz chciało ci pęknąć ze smutku. Nie zastanawiałaś się nawet nad tym co robisz, gdy wsiadałaś do samochodu i jechałaś na najbliższe rozdroże. W małej metalowej kasetce na naboje przygotowałaś wszystko co potrzebne, po czym przełykając łzy wykopałaś mały dołek na samym środku rozdroża i go zakopałaś. Nie minęła chwila, gdy wyczułaś za sobą czyjąś obecność. Za twoimi plecami stał mężczyzna ubrany w czerń, a jego aksamitny płaszcz odsłaniał kołnierzyk błękitnej koszuli i idealnie zawiązany czarny krawat. Wyglądał dość przeciętnie, ale w jego oczach było coś, co jednocześnie cię przerażało, a jednocześnie fascynowało. Był demonem, oczywiście, ale było w nim coś... jakaś iskra, która przyciągała cię jak ćmę przyciąga płomień świecy.

- Witaj, słoneczko - uśmiechnął się do ciebie. - W czym mogę ci pomóc?

- Chcę zawrzeć pakt.

John - Chociaż nie siedziałaś w tym biznesie od wczoraj to jednak wizja, że ktoś się spostrzeże, że nie jesteś żadną agentką FBI, prześladowała cię ilekroć wyciągałaś fałszywą odznakę z kieszeni. I wydawało się, że ten dzień właśnie nadszedł, gdy podczas jednej ze spraw okazało się, że jakiś agent cię uprzedził i już zaczął prowadzić dochodzenie. Nie mając większego wyboru (młody szeryf wyjątkowo intensywnie cię obserwował), weszłaś do domu, w którym doszło do dziwnego morderstwa. Nie mogłaś jednoznacznie stwierdzić jakiego potwora była to sprawka, ale wahałaś się między demonem a duchem. Choć ze względu na dziwnie powtarzające się warunki atmosferyczne w miejscach, gdzie dochodziło do podobnych zabójstw, przechylało szalę raczej na stronę demona. W salonie natknęłaś się na mężczyznę ubranego w garnitur, który przesłuchiwał matkę młodego chłopaka, który tutaj zginął. Był trochę starszy od ciebie, ale patrząc na jego regularne rysy, gęste ciemne włosy i oczy w kolorze złotej whisky podstawionej pod działanie światła, wszystkie myśli dotyczące sprawy natychmiast wywietrzały ci z głowy. Jednak nadgorliwy szeryf od razu pojawił się za twoimi plecami i brązowookiego mężczyznę przedstawił jako agenta Smitha. Na szczęście agent nie dopytywał się o to kto cię tu przysłał i kto jest twoim szefem, więc oboje zaczęliście się rozglądać po miejscu zbrodni, które niestety zostało już pozbawione ciała, któremu mogłabyś się przyjrzeć. I niełatwe było szukanie śladów potwora w obecności agenta FBI, zwłaszcza takie, żeby cię nie zauważył. Mało prawdopodobne było, żeby również był łowcą. Podeszłaś w końcu do okna i zauważyłaś na parapecie doskonale ci znaną żółtawą substancję. Gdy nabrałaś jej odrobinę na palce i przysunęłaś do nosa miałaś już stuprocentową pewność, co to jest.

- Siarka - mruknęłaś i spojrzałaś kątem oka na agenta, który natychmiast spojrzał w twoim kierunku. - Myślisz, że to robota demona?

Każdy agent roześmiałby się w głos albo popatrzył na ciebie z pobłażaniem, już się z tym kilka razy spotkałaś. Wtedy byłoby łatwo obrócić wszystko w żart, ale to nie był prawdziwy agent FBI.

- A więc też jesteś łowcą? - spytał i zbliżył się do ciebie, wyciągając rękę. - Naprawdę nazywam się John Winchester.

N.A. Kompletnie nie umiem pisać w drugiej osobie, musicie mi wybaczyć. Co myślicie? Macie jakieś pomysły?

Supernatural. Over and Over Again.Where stories live. Discover now