20. cz.1

135 10 4
                                    

- Ekhem...! - Rozległo się głośne chrzaknięcie. W salonie pojawił się Kakashi. Sasuke i Alice nie drgnęli ani o centymertr. Hatake założył ręce na krzyż. Dziewczyna obróciła głowę w kierunku ojca i zbladła.

- Tato...?

- Wynoś się! - wrzasnął Kakashi, wskazując na Uchihę.

- Proszę się uspokoić - powiedział łagodnie czarnowłosy, powoli wstając. Alice również.

- Ani mi się śni! Wynoś się i nigdy więcej nie chce cię widzieć w moim domu!

- Dobrze. Juz idę.

- Sasuke... Czekaj.

- Nie, Alice... Tak będzie lepiej... - uśmiechnął się lekko. Pochylił się bliżej. - Kocham cie - szepnął jej do ucha. Zarumieniła się.

- Do zobaczenia - odszepnęła. W tym samym czasie Sayu wróciła od lekarza.

- Wróciła...! - przywitała się Sayuri, mijając wychodzącego chłopaka.

- Do widzenia, Sayuri-san - Sasuke wyszedł w pośpiechu. Zerknął tylko kątem oka na ukochaną i zniknął.

- Dobrze, że jesteś! - zawołała córka, w oczach miała łzy ale była zbyt zła by się rozpłakać. Sayu widząc w salonie wściekłego męża domyśliła się o co chodzi.

- Kakashi - odezwała się z wyzutami w głosie.

- Co?! Ty wiesz co on robił na "naszej"- pokazał palcami cudzysłów. - kanapie?! - wydarł się. Wiśniowowłosa zacisnąła pięści i wkurzona poszła zamknąć się w pokoju. Zatrzanęła drzwi z hukiem. Sayu popatrzyła się na niego zmartwiona.

***tydzień później***

Sasuke siedział w parku. Cała drużyna miała dzień wolny. Wieczorem miał do nich zostać przydzielony nowy opiekun. Siedząc na ławce wspominał początki znajomości z Drużyną 7, szczególnie jego myśli krążyły wokół Alice.

Czy ucieczka byłaby jedynym logicznym wyjściem z sytuacji, pomyślał. Spojrzał w błękitne niebo.

Wyjął telefon. Długo się zastanawiał czy napisać do niej. Gdy wreszcie się na to zdecydował, napisał:

"Jeśli nie jesteś zajęta to czekam w parku na ławce. Chce pogadać."

Alice w tym samym czasie siedziała w pokoju zaczytana w książce, leżała na łóżku. Do mejla oderwała się natychmiastowo. Odpisała:

" Mam sporo czasu. Będę za około 15minut."

***15 minut później***

- Jestem! - odezwała się jak tylko dotarła do odpowiedniej ławki w parku. Uśmiechnęła się lekko - O czym chciałeś pogadać?

Sasuke miał poważną minę.

- Wiele ostatnio myślałem... - zaczął, spojrzał jej w oczy - I doszedłem do wniosku, że możemy uciec...

Jego ostatnie słowo odbiło się jej w uszach echem.

- Ty tak serio? - spytała z niedowierzaniem.

- Tak. Jeszcze nie wiem dokąd ale jestem pewny, że coś się wymyśli...

***dom Naruto***

Młody Uzumaki siedział w salonie. Oglądał jakiś program w telewizji. Zastanawiał się kim będzie ich nowy sensei.

Trochę Naruto pogodził się z nieodwzajemnioną miłością. Ważne jest jej szczęście, a oba jest szczęśliwa z Uchihą. Tylko Hatake musi się z tym pogodzić.

Minato, który zrobił sobie herbatkę przed praca papierkową przysiadł na kanapie obok syna. Atmosfera stała się lekko napięta. Naruto wiedział o co chodzi, a Hokage niewiedział jak zacząć temat.

- Naruto...

- Tato, przestań. Wszystko jest w porządku. Nie musisz ze mną...

- Wiem, że nie muszę. Martwię się o ciebie. Wiem ile dla ciebie znaczy.

- Dziękuję. Ale na prawdę jest dobrze. Ważne, że Alice będzie szczęśliwa. Pytanie tylko co teraz będzie z Kakashim. Podobno po przebudzeniu zrobił awanturę, znowu.

- Nie wiem ale póki co ma wolne do odwołania. Razem z radą starszych podejmiemy wkrótce decyzję.

Nagle do Naruto doszedł mejl. Odczytał go na głos.

- "Koniecznie musimy pogadać z tobą i twoim tata. Alice" - jej imię zostało tylko szeptem.

*** wieczór - spotkanie z Hokage***

W gabinecie Hokage zebrali się wszyscy zainteresowani: Alice, Sasuke, Naruto, Sayu wraz z Kakashim oraz jeden Jounin, który miał go zastąpić.

-Miło was widzieć - przywitał się Minato. - Cieszy mnie twoja punktualność, Kakashi.

- Mnie nie jest miło - żona szturchnęła go w ramię. - Co?

- Nic - odparła.

- Dobrze. Przejdźmy do sedna sprawy... - uśmiechnął się szeroko. - Drużyno 7 przedstawiam wam Yamato, Jounina, który przejmie nad wami piecze.

Jounin podszedł bliżej drużyny, uśmiechnięty przywitał się z gromadką Chouninów. OczywiścieKakashi patrzył na niego wilkiem. Ten pomysł bardzo mu się nie podobał.

- Co do ciebie, Kakashi... - zaczął już poważnie Hokage. - Nie jesteś i nigdy już nie będziesz opiekunem grup z Akademii. Dodatkowo będziesz dostawał więcej misji żebyś się nie nudził. - Sasuke i Alice zaśmiali się pod nosem, za co oberwali w tył głowy od Sayu. - To wszystko. Możecie wrócić do swoich zajęć.

- To jakiś żart! - wrzasnął Kakashi.

- Wyjdź. - odparł Czwarty.

Wszyscy zaczęli wychodzić. Tylko Drużyna 7 została. Musieli bowiem poruszyć bardzo ważny temat z Hokage.

- Chcieliście porozmawiać - zaczął Minato.

- Tak...

- O czym?

- Razem z Alice rozmawialiśmy o tym wszystkim co się działo od pewnego czasu.

- Taaak.

- W czym problem? - Naruto się zaciekawił. Alice lekko posmutniała, co przykuło jego uwagę.

- Chcielibyśmy na jakiś czas opuścić wioskę - oznajmiła cicho. Naruto zbladł, a na twarzy Czwartego pojawiło się zaskoczenie i szok.

___________________

Ale zrobiło się zamieszanie w wiosce xDD

Nie chce nikogo martwić ale... Niedługo pojawi się druga część rozdziału i będzie on ostatnim rozdziałem jaki pojawi się w tym ff ;)) 

Ktoś coś podejrzewa jak może się to wszystko skończyć?

Przypominam od pytaniach do postaci ;D

Do następnego kochani x

Gwiazdkujcie i komentujcie

Team 7 - Zawiłe uczucia ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz