16. cz.2

154 11 5
                                    

***pokój Alice***

Alice przeczytawszy wiadomość zwrotną pokryła się rumieńcami. Wspominając ostatnią noc, odpisała:

" Kocham cie, Sasuke ;*"

Położyła się na łóżku i głośno westchnęła. Teraz kiedy Kakashi postanowił spróbować zaakceptować ich związek wszystko "miało" być łatwiejsze...

***tydzień później***

Cały tydzień zleciał na dziwnych misjach. Kakashi wraz z Drużyną 7 miło spędzili czas poza wioską. Prawie... Ze wszystkich tylko Naruto miał parszywy humor.

W niedziele zajmowaliśmy się pilnowaniem jakiegoś skarbu. Był on zamknięty w ogromnej, dębowej skrzyni. Miał zostać przetransportowany z Kraju Błyskawicy do Suny. Obyło się bez większych problemów. Tylko pare shinobi z wrogiej wioski.

W poniedziałek natomiast Alice wraz z Sasuke i Naruto byli w Kraju wody. Uratowali ludzi z niewoli. Z niewiadomych powodów Hatake nie brał udziału w tej misji. Również zbytnio się nie natrudzili.

We wtorek, środę i czwartek pilnowali więźnia z Wioski Ukrytej we Mgle. Zbiegły ninja, który czekał ma osądzenie za zdradę wioski. Ciekawa historia, o której dowiedziała się tylko Drużyna 7.

W piątek mili wolne. Sasuke zaprosił Alice na obiad do restauracji. Nie skończyło się to niczym więcej niż tylko namiętnymi pocałunkami. Naruto natomiast siedział cały dzień sam w domu. Kushina była na własnej misji, a tatuś Minato jak zwykle pełne ręce roboty.

*Sobota*

Alice szykowała się do kolejnej randki. Odkąd jej tatuś pogodził się z Sasuke wszystko powoli zaczęło się układać. Prawie wszystko, jedynie Uzumaki ciągle był w parszywym humorze.

W ciągu minionego tygodnia cała drużyna była na kilku misjach. Naruto robił za zbędny balast...

- Mamo!

- Stało się coś? - spytała troskliwie Sayu.

- Gdzie moja kokardka?!

- Ta czerwona od Sasuke? - usłyszała głos Kakashiego. Zdziwiona wyjrzała z łazienki i popatrzyła na roześmianego tatę.

- Tak, tato. Właśnie TĄ - wycedziła łagodnie przez zęby.

- Chyba widziałem ją gdzieś w salonie- odpowiedział, zmierzając korytarzem w jej kierunku. Alice nadęła policzki. Na jej twarzy pojawił się grymas. Dziewczyna spojrzała na swoją mamę, która wyszła właśnie z drugiej toalety. Trzymała coś w ręce.

- Stało się coś? - spytał Kakashi, obracając się w kierunku żony.

- Chyba muszę wam coś powiedzieć - jej głos jakby się załamał.

- Co takiego? - spytała, zupełnie zapominając o czerwonej kokardce.

- Wiecie... Ja... Chyba jestem w ciąży.

Hatake dłuższą chwilę analizował informacje. Natomiast Alice wybuchnęła radością. Bardzo się ucieszyła na wieść o tym, że będzie miała rodzeństwo. Od dawna się nad tym zastanawiała. Jej rodzice robią to prawie dzień w dzień i od tyłu lat nie było efektów.

- Super! - wrzasnęła córka. Kakashi wygladał na zszokowanego. Powinien się cieszyć, a zamiat tego zmartwił się lekko.

- Kakashi... - szepnęła cicho, licząc na jakąkolwiek reakcje. Kiedy pierwszy raz dowiedział się o ciąży skakał z radości. Wziął nawet żonę na ręce i piszczał ze szczęścia.

Tym razem tak nie było. Zmartwiło to odrobinę Sayuri. W głowie przelatywały jej różne myśli. Czy Kakashi ma kochankę? Nie... Niemożliwe...

- Cóż... Zaskoczyłaś mnie tym... - zaczerwienił się.

- Myślałam, że się ucieszysz - odezwały się jednocześnie, po czym spojrzaly na siebie w milczeniu.

- Ciesze się... Tylko nie spodziewałem się tego.

- Już nie mogę się doczekać aż powiem o tym Sasuke! - wykrzyczała błękitnooka. Chciał ruszyć do pokoju w celu dalszych przygotowań ale Hatake chwycił ją za ramię.

- A temu po co? - zbulwersował się odrobinę.

- Chyba mogę podzielić się swoim szczęściem?

Kakashi nic nie odpowiedział. Puścił córkę, która pobiegła do pokoju. Po drodze znalazła kokardkę.

***15minut później***

Dziewczyna o wisniowych włosach była już gotowa do wyjścia. Pozostało jej tylko oczekiwanie na księcia z bajki.

Cały czas myślała o ciąży mamy. Zastanawiała się czy będzie miała braciszka czy siostrzyczkę.

Rozmyślenia o rodzeństwie.przerwało pukanie do drzwi. Alice pędem ruszyła w kierunku wyjścia. Drogę zastąpił jej Kakashi.

- Ja otworzę. Idź usiądź - uśmiechnął się łagodnie. Błękitnooka dziewczyna zdziwiła się ale nic nie powiedziała. Posłusznie cofnęła się do salonu, gdzie usiadła na kanapie.

Jej granatowa sukienka z falbanami rozłożyła się na poduszkach kanapy. Wiśniowe włosy z lekko lokowanymi końcówkami idealnie opadały na jej ramiona. Czerwona kokarda idealnie wpasowana we fryzurę była przysłowiową "wisienką na torcie".

Hatake uśmiechnięty od ucha do ucha otworzył drzwi zamaszystym ruchem. Spojrzał na Uchihę, który stał zaskoczony z ogromnym bukietem róż. Były ostro-czerwone.

- Dzień dobry...

- Witaj, Sasuke. Alice juz czeka. Tylko...mam do ciebie słówko.

- Słucham... - odpowiedział zakłopotany. Kakashi zbliżył się nagle i nachylił nad nim. Przysunął twarz do jego ucha.

- Ani mi się waż chociażby ją tknąć. Rozumiesz?

Na to było już za późno. Biedny Sasuke zestresował się, a na twarzy pojawiły się rumieńce.

- Ma się rozumieć - skłamał.

***chwile później***

- Nie wracajcie zbyt późno.

- Jest środek dnia, tato.

Kakashi dziwnie się zachowywał od tygodnia. Alice była bardzo ciekawa co spowodowało nagła zmianę zachowania. Nie miała zamiaru o to pytać. Bądź co bądź podobała się jej ta zmiana.

- Jasne, jasne. Już ja wiem co wam może przyjść do głowy... - zaśmiał się pod nosem Hatake.

- Tato...

- Niech się sensei nie martwi. Zaopiekuje się nią.

- O to się właśnie martwię...

- Daj spokój - Odezwała się Sayu. - Niech idą...

__________________________

Czyżby Kakashi się ogarnął? XDD Jak myślicie, będzie synek czy córeczka? ;D

Do następnego kochani x

Team 7 - Zawiłe uczucia ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz