6.

322 29 9
                                    

***Wspomnienia z dzieciństwa***

Zmęczona poszła od razu spać. Łóżko było tak wygodne, że zasnęła po chwili...

Był piękny, słoneczny i ciepły dzień. Mała Alice trzymana przez rodziców za ręce spacerowała główna ulicą Konohy. Do towarzystwa dołączył Yamato. Przez większość czasu dorośli rozmawiali o jakichś pracach papierkowych.

Alice czuła się ignorowana ale była grzeczna. Wiedziała iż są takie sprawy, w które jej mieszać się nie wolno. Jako, że miała wtedy jeszcze pięć lat nie interesowała się sprawami wioski, pragnęła być w centrum uwagi.

- Pójdziemy na lody? - spytała znudzona. Patrzyła w kierunku tatusia, gawędzącego z Yamato. Kakashi obrócił się w jej stronę.

- Wieczorem pójdziesz z mam... - odpowiedział słodkim głosikiem.

- Kiedy ja chcę z tobą!

- Córeczka tatusia - zaśmiał się cicho Yamato. Sayuri również się zaśmiała i pogłaskała córkę po głowie.

Kakashi nie umiał jej wytłumaczyć, że nie może z nią nigdzie dziś iść z powodu misji, wiec kontynuował spacer w ciszy.

Yamato w jednej chwili spoważniał i w dziwny dla Alice sposób spojrzał na Sayuri.

Zmudzona Alice zaczęła cicho nucić jakąś melodie. Wszyscy zajęci rozmową nawet nie zareagowali. Zrobił się jej trochę przykro.

Zaczęła po chwili coraz głośniej podśpiewywać. Do uszu Kakashiego doszły słowa piosenki: "A ja wolę moją mamee..."

Odwrócił się w jej stronę.

- A co z tatusiem? - zrobił minkę zbitego szczeniaka.

- Wolę moją mamę... - zanuciła ponownie.

Wyktkęła język i zaczęła się śmiać. Hatake zaczął delikatnie łaskotać dziewczynkę.

Wszyscy mieli dobry humor i chcieli cieszyć się swoim towarzystwem dopóki mogą...

- Spokojnie, chodźmy dalej... - rzekła ciepło, całując córeczkę, a potem Hatake w czoło.

Yamato również oczekiwał całuska. Jednak musiał przeżyć bez niego...

- Dobrze... - uśmiechnęła się Alice.

Nikt nie przypuszczał, że jeszcze tego samego dnia stanie się coś co zapamiętają wszyscy...

***Jakiś czas później***

Alice puściła rękę taty i przytuliła się do mamy. Tatuś spojrzał na nią z krzywym uśmiechem.

Kiedy dziewczyny puściły się z uścisku kochany Kakashi przytulił swoją córeczkę.

Sama córeczka zaś odepchnęła ojca i znów wtuliła się do mamy.

Yamato stojący niedalwko patrzył na tą całą szopkę z miną, która nie wyrażała żadnych emocji. (XD)

Kakashi posmutniał.

- Czemu tatusia nie przytulisz? - do oczu napłynęły mu słone łzy. Córeczka uśmiechnęła się lekko i stanęła na przeciw ojca.

- Kocham mamę.

- A mnie nie? - zasmucił się jeszcze bardziej. Sayu zaśmiała się głośno.

Spojrzała w stronę niczym nie wzruszonego Yamato. On również się na nią patrzył, a ta odwróciła wzrok.

- Kocham mamę - powtórzyła, uśmiechając się szerzej i wróciła do mamy i ciągnąć ją za rękę znów wszyscy ruszyli przed siebie.

Kakashi spuścił głowę i ze łzami w oczach głośno wzdychał.

Yamato położył dłoń na ramieniu przyjaciela. Alice zaczęła głośno (znowu xD) śpiewać "A ja wolę moją mame".

- Nie martw się, senpai, ja ciebie kocham.

Usmiechnął się czule do Kakashiego. Na te słowa zarówno Sayuri jak i Kakashi obrocili się w jego stronę z dziwnymi wyrazami twarzy, których Alice nie rozumiała.

Zdezorientowany Yamato powoli acz taktownie zdjął swoją rękę z ramienia Hatake.

Nagle tuż przed nim (z nikąd xD) pojawiła się Sayu z mordem w oczach. Kobieta zacisnęła pięści i wymierzyła cios prosto w twarz brązowookiego.

- Au! - zawył z bólu, upadając na ziemie. Chwycił dłońmi swoją twarz. - Dlaczego złamałaś mi nos?! - odezwał się po chwili.

Był zły i zdziwiony jednocześnie. Sayu też była wściekła. Nikt z obecnych dokładnie nie wiedział za co. Yamato spojrzał na twarz Sayuri i przestraszony więcej nic nie powiedział.

Ze złamanego nosa lała się krew. Na ziemi zdążyła się zrobić kałuża. Dożyć wartkim strumieniem zaczął się wykrwawiać.

- Może pójdziesz z Alice na plac zabaw, a ja odstawię tego debila do szpitala? - zaproponował Hatake.

Sayu skinęła glową i wraz z córką ruszyły w stronę pobliskiego placu zabaw.

W tym czasie Kakashi podniósł z "podlogi" swojego przyjaciela i chwilowo zatrzymał krwotok. W końcu ruszyli do szpitala.

***10 minut później***

- Czemu jesteś zła?

- Nie jestem zła córciu... - odpowiedziała Sayu, przygryzając wargę zębami. Odwróciła na chwile wzrok od Alice i zacisnęła się zastanawiać co ona takiego narobiła. I to jeszcze na oczach małej dziewczynki.

Miała nadzieję, że Yamato nie będzie miał jej tego za złe.

" Taki impuls. To wszystki" - tlumaczyła sobie.

***Co zrobił Yamato?***

Kakashi doszedł razem z kumplem do szpitala. Cały czas krwawił. (Mimo tamowania xD) Zaczeło mu się kręcić w głowie.

- Jeszcze chwile wytrzymaj - pocieszał przyjaciela. Wchodząc do szpitala skinął na pielęgniarke ręką. Ta szybko podeszła do mężczyzn i zajęła się nosem Yamato.

- Senpai... - zwrócił się do bialowłosego.

- Tak? - odparł Hatake.

- Przeproś ją ode mnie, choć nie do końca wiem za co.

- Tak, wiem... Ona sama będzie chciała cie przeprosić - zaśmiali się obaj. Podali sobie ręce na pożegnanie i Kakashi postanowił wrócić do rodziny.

***teraźniejszość***

Alice obudziła się w środku nocy. Wstała i założyła swoje granatowe kapcioszki.

Rozbudzona poszła do toalety. Po drodze zaczęła się zastanawiać dlaczego akurat to wspomnienie jej się przyśniło.

- Za dużo myśle o łamaniu nosów- zaśmiała się cicho pod nosem.

Wracając do pokoju spojrzała na drzwi do sypialni rodziców na krańcu korytarza. Uśmiechnęła się do siebie.

Przez głowę przeleciały jej wspomnienia z Akademii. Ciekawiło ją dlaczego Kakashi tak nie znosi Uchihy i co on kombinuje z Uzumakim.

Wszystko ma niedługo się wyjaśnić...

__________________

Kolejny rozdział za nami! :)

Jak wam się podoba? Czy tylko ja mam napad śmiechu kiedy czytam te wspomnienie? XD

Kakashi jest zajebistym ojcem xD

Komentujcie i Gwiazdkujcie kochani! ;3

Do następnego x

Team 7 - Zawiłe uczucia ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz