14. cz.2

198 14 3
                                    

***pokój Alice***

Obracała telefon w dłoniach. Wahała się czy powinna zadzwonić. W końcu Sasuke sam powiedział, że do niej zadzwoni. Dużo czasu nie minęło od ich ostatniego spotkania. Radość ją rozpierała. Nie mogła wyleżeć w łóżku.

Dla zajęcia się czymś zaczęła myśleć o gorących źródłach. Na początku uważała to za bezsensowne marmowanie czasu. Jednak całkiem fajnie się bawiła. No prawie... Dopóki jaśnie Pan Naruto wszystkiego nie zepsuł.

Że też miał czelność po tym wszystkim, pomyślała. Jak on śmiał zrobić takie świństwo! I to ma być syn Hokage?!

Na szczęście znalazł się jej wybawca... A pocałunek... Wspomnienie tego wydarzenia wywołało na jej twarzy rumieńce.

Dobrze wiedziała, że byli razem zaledwie drugi dzień, ale przecież znają się od zawsze, dobrze się dogadują... No i Sasuke podrywał ją od tyłu lat. (niepoprawny romantyk xD) Pragnęła go...

Nagle zaburczało jej w brzuchu. Wyszła z pokoju. Po cichu zeszła po schodach do salonu. Z sypialni rodziców wydobywały się dziwne jęki i sapanie.

- Mam nadzieję, że kiedyś doczekam się rodzeństwa... - Alice zaśmiała się pod nosem.

Z kuchennej szafki wyjęła swoje ulubione mochi, które jej matka zrobiła dziś rano. Usiadła w salonie na kanapie i zajadała się łakociami.

Po kilku minutach poczuła wibracje w kieszeni spodni. Telefon miała  wyciszony. Wyjęła go i spojrzała na ekran. To był SMS od Sasuke. Bez chwili wahania otworzyła wiadomość.

"Cześć. Chciałbym zabrać cię dzisiaj wieczorem w fajne miejsce. Oczywiście jeśli to nie problem."

Po przeczytaniu wiadomości serce zaczęło jej szybciej bić. Po chwili namysłu odpisała.

"Nie ma problemu. Z tobą zawsze i wszędzie <3"

Uśmiechnęła sie sama do siebie. Kontynuowała "pożeranie" mochi, na odpowiedź nie musiała czekać długo.

"Super. Przyjdę po ciebie o ósmej ;D"

Zaśmiała się do siebie. Zrobiła się bardziej czerwona na myśl o... Randce! Zaprosił ja na randkę!

"Będę czekała! ^.^"

Dokończyła mochi. Sprawdziła godzinę. Było piętnaście po dziewiętnastej. Miała niecałe czterdzieści minut na przebranie się w coś stosownego.

***pół godziny pozniej***

Uszykowana i pachnąca Alice siedziała w salonie. Tak bardzo się cieszyła, że uśmiechała się jak głupi do sera. W dłoni trzymała telefon.

Nad jej głową nadal wybrzmiewało skrzypienie i ciche jęki.

- Mam nadzieję, że i my będziemy kiedyś szcześliwi... - szepnęła. Jej przemyślenia urwało pukanie do drzwi. Czym prędzej ruszyła do drzwi i otworzyła je szeroko, zamaszystym ruchem. W progu zobaczyła swojego chłopaka.

Sasuke miał na sobie granatowe jeansy oraz dlugą białą koszulę, trochę rozpiętą. Rękawki były podwinięte na wysokość łokci. W dłoni trzymał bukiet róż, który kupił w kwiaciarni niedaleko. Uśmiechnął się do niej szeroko. Odwzajemniła uśmiech, a ich spojrzenia się spotkać.

- Witaj, piękna - uśmiechnął się nonszalancko. Ukłonił się delikatnie i wręczył jej bukiet. Dziewczyna wzięła róże i rzyciła się chłopakowi na szyję.

Radosną chwilę przerwały nagłe głośne dźwięki, które brzmiały jak jęki rozkoszy. Oboje się zarumienili.

- Czy twoi rodzice...? - urwał i zrobił się czerwieńszy.

Team 7 - Zawiłe uczucia ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz