Część Bez tytułu 65

636 48 5
                                    


Postanawiając wrócić z powrotem do domu Tae nawet za mną nie poszedł, zostawił mnie. Wszystko mieszało mi się w głowie. Nagle idąc usiadłam na ławce. Wyobraźnia płatała i figle ponieważ, zdawało mi sie że ktoś za mną idzie. Siedząc zaczęłam wszystko układać sobie w głowie. Nagle dostałam wiadomość.

OD: TAE

Kurwa kocham cię Boram, wybacz mi za wszystko. 

-Co? O co chodzi?!- byłam oszołomiona, nie miałam już sił do tego wszystkiego. Nagle usłyszałam szelest, odwróciłam się lecz nikogo nie było. Przymknęłam oczy i oparłam głowę lekko o ławkę.


JUNGKOOK POV

-Hobi gdzie Boram?- wszędzie szukałem dziewczyny. 

-Ty już taki nie wyżyty, że jej szukasz?- spytał robiąc dziwną minę.  

-Hehe zabawne, ale gdzie ona jest?

-Poszła się przejść- mówiąc jadł truskawki, które miałby służyć jako dekoracja do ciasta. 

-Teraz? Nie miała kiedy?

-Nie wiem młody.

-To ty! Wyjdź stąd!- razem z Hobim słysząc krzyk Jimina pobiegliśmy na korytarz. Jakiś zamaskowany chłopak celował pistoletem w Parka. 

-Zginiesz za mojego ojca, Jeon i ta szmata będą cierpieć tracąc każdego z was po kolei- gdy miał nacisnąć spust pojawił się kolejny chłopak  ale celował w zamaskowanego chłopaka zamiast nas.

-Radzę ci się odwrócić- jak powiedział tak drugi zrobił.

-No proszę Hyungwo. Nie radzę- dodał spoglądając na niego.

-Raczej ja powinienem to powiedzieć. Żuć pistolet na podłogę a nic ci nie zrobię.

-Hahaha zastrzelisz brata?- spytał chytrze. 

-Nic nie stracę- dodał pewny siebie. 

-Wiedziałem od samego początku, że byłeś przeciwko nam- dodał srogo.  

-Od zawsze nie byłam taki jak wy!

-Byłeś jak matka, teraz ona odeszła przez tą dziwkę. Zastrzeliła naszą starą. Nie chcesz się odpłacić?- zapytał pewnie z nadzieją. Hyungwon stał patrząc się w podłogę, zauważyłem jak zamaskowanemu podnoszą się  policzki w górę, na pewno z cwaniackiego uśmiechu.

-Powiedz co zrobisz? Zabijesz mnie? Brata? Czy tych co pozbyli się ze świata twoją jedyną i najukochańszą matkę?


BORAM POV

-W końcu- siedząc na ławce usłyszałam znany głos. Szybko wstałam spoglądając na osobę za mną.

-Suga... To ty- podchodził do mnie celując pistoletem. 

-W końcu- powtórzył a ja zaczęłam się bać.

-C-co ty robisz?


........................................................................

KOŃCZYMY OPOWIADANIE  NIE DŁUGO , MOZE I NAWET ZARAZ 

NAWET JEŚLI MIŁOŚĆ NIE TRWA WIECZNIE II JUNGKOOK NR.2Where stories live. Discover now