Część Bez tytułu 5

951 77 6
                                    





-To facet co zastrzeliłaś jego dziewczynę!- zdążyłam usłyszeć wołanie Jeona gdy obraz zdążył mi się rozmazać. Wstałam z bólem głowy. Pod oczami miałam jak nie inaczej wory, wyglądałam jak po jakieś wojnie. Gdy zamknęłam powieki przed sobą widziałam tego samego człowieka. Nagle zadzwonił telefon Jeona więc go odebrałam. 

-Halo?

-Boram?- usłyszałam głos Taehyunga.

-T-tak- nie wiedząc czemu czułam się źle rozmawiając z nim.  Jakbym okłamywała Jungkooka.

-Dawno cię nie słyszałem- powiedział delikatnie.  

-Ja ciebie tak samo. 

- .... - zapadła między nami cisza, nie widziałam co powiedzieć wiec wydukałam. 

-Jak tam twoje marzenie?

-Co?- zapytał dziwnie.

-No marzenie, przecież wyjechałeś z powodu by go spełnić.

-Racja- powiedział smutnym tonem chodź nie chciał mi tego okazać. Za bardzo go znałam- Wszystko dobrze u ciebie?

-...- kur***nie V nie jest dobrze. Chcę byś był przy mnie, przytulił tak jak robiłeś to kiedyś. Jak przyjaciel.

-Boram?Jesteś?

-Tak, wszystko w porządku. Muszę kończyć pa.

-Boram...

-Pa- rozłączyłam się. Moja głowa zaczęła pulsować, wzięłam kolejne opakowanie wyciągając tabletkę. Chcąc ją połknąć Jeon wyrwał mi ją z dłoni. 

-Oszalałaś? Co ty robisz?!- zaczął krzyczeć.

-Na pewno nic złego!

-Nie możesz tego ciągle brać, zaszkodzisz sobie.

-Daj mi spokój.

-Nie dam, jesteś moją dziewczyną martwię się.

-To przestań, lepiej zrób coś z tą całą sytuacją za nim ten wariat mnie zabije. 

Postanowiłam się przejść by ochłonąć. Spacer nie trwał dłużej niż pół godziny. Jeona w ogóle nie interesowało co się ze mną dzieje. Szłam szlakiem, który prowadził do lasu. Idąc przed siebie zastanawiałam się co mogę zrobić by to wszystko ucichło. W pewnym momencie dostałam wiadomość, należała do nieznajomego nadawcy. 

OD: ZASTRZEŻONY 

 BĘDĘ TWOIM KOSZMAREM SUCZKO :*

Z impulsu zadzwoniłam na ten numer.  Osoba za pierwszym razem odebrała.

-Halo? Z kim mam przyjemność?- spytałam myśląc że to tylko żarty. 

-Hmmm, czy to można nazwać przyjemnością?- moje ciało zamarło. Skądś znałam ten głos, był mi dobrze znany.

-Czy to ty?

-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. 

-Nękanie to kolejny stopień-powiedziałam przestraszona.

-I tak piekło jest mi obiecane suko.

...- bałam się odpowiedzieć, pragnęłam aby był to sen.

-Zaniemówiłaś, uważaj kochanie bo w lesie jest dużo złych ludzi, którzy polują na nie winne dziewczynki.

-Pytam się czy to ty?! Kim jesteś?!- nagle usłyszałam szelest.

-Wiesz trochę grzeczniej bo spotka cie coś złego.

-Chcesz mnie z-za-zabić?- coś przerwało rozmowę. Rozłączył się a szelest nie ustępował, to coś się do mnie zbliżało.

-Halo kto tu jest?- zaczęłam krzyczeć i uciekać. Biegłam ile w sił w nogach w końcu docierając do domu. Wbiegłam do środka wtulając się Jungkooka.

-Wyjeżdżamy- powiedział a ja tylko kiwnęłam  głową że się zgadzam.

......................................................................................................................


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.









NAWET JEŚLI MIŁOŚĆ NIE TRWA WIECZNIE II JUNGKOOK NR.2Where stories live. Discover now