Część Bez tytułu 55

748 55 2
                                    

-Ja cię kurwa i tych twoich pojebańców próbuje chronić!- wykrzyczał mi w twarz. Strach opętał całe moje ciało, chłopak rozluźnił uścisk puszczając mnie. Usiadł na pniu drzewa i zaczął nad czymś dumać. Bałam się go w tej chwili ale dziękowałam mu w końcu bo to on mnie uratował... Znowu. Spojrzałam przed siebie w kierunku mostu gdzie spotykałam się z Taehyungiem. Nagle do mojego serca powróciło wspomnienie jak całował mnie. Yyyy Boram o czym ty myślisz?

-Kiedy przestaniesz mnie wkurwiać?- usłyszałam głos chłopaka. 

-Słucham? 

-Zadałem ci proste pytanie, kiedy więc przestaniesz?- mimo wszystko usiadłam obok niego.

-A co ja takiego złego robię?

-Kur*** ciągle pakujesz się w kłopoty, posłuchaj mnie- spojrzał na mnie- Nie ufaj wszystkiemu co spotka cię na drodze, 

-Myślałam, że to Jimin napisał- powiedziałam załamana.  

-Jesteś tak naiwna- stwierdził mając już tej rozmowy dosyć.  

-Słyszałam tam Sugę. 

-Hmmm?- spojrzał na mnie podejrzanie. 

-Mojego brata, wołał mnie.

-I co z tego?

-Muszę tam wrócić, po niego- wstałam z pnia lecz on pociągnął mnie za rękę, że znowu powróciłam do siadu. 

-Głupia jesteś! Tobie już całkiem na łeb wali?- był zdenerwowany. 

-Co byś zrobił jakby twój brat był w opałach?

-Sehun? Kur*** bym się ciesz... Eee nie wiem- odpowiedział zirytowany.  

-Na pewno byś go ratował.

-Oczywiście, że tak wiesz? Ale ty nie możesz tam wrócić bo cię zabiją- dodał ostatnie zdanie z troską. 

-Mojego brata i przyjaciela mogą zbić. Jestem pewna, że Jimin też tam był. 

-Nic im na razie nie grozi, uspokój się- był pewny siebie. 

-Na razie?! To ma być pocieszenie?

-Boram nie krzycz bo cię usłyszą- próbował mnie uciszyć.  

-Kto niby?- spojrzałam na niego nie wiedząc o co chodzi. 

-Ci co na ciebie polują- odpowiedział załamanym tonem. 

-Powiedz mi jedno- stanęłam przed nim.

-Słucham. 

-skąd wiesz, że na razie im nic nie grozi?

 -.... - chłopak zamilkł, odwrócił wzrok w przeciwnym kierunku przegryzając wargę.  

-Hyngwon odpowiedz mi.

-Przeczuwam, że nic im nie jest okey? 

-Nie kłam, ty coś wiesz!- dotknęłam jego ramienia po czym zrzucił moją dłoń z siebie.

-Wiem, że zawsze jak się spotykamy to wyprowadzasz mnie z równowagi! 

-Właśnie! My ciągle się spotykamy, aż za często i to zawsze ty mnie ratujesz! Jakbyś miał co z tym wszystkim wspólnego!

-Jeny po prostu zbieg okoliczności.

-Zawsze jesteś taki opanowany jakbyś był pewny, że tobie nic się nie stanie. 

-Bo to prawda. 

-Dlaczego?

-Bo jestem nietykalny- dodał przez sztuczny uśmiech. 

NAWET JEŚLI MIŁOŚĆ NIE TRWA WIECZNIE II JUNGKOOK NR.2Where stories live. Discover now