Część Bez tytułu 34

844 58 31
                                    

Rozpętał się chaos, wóz policyjny zaczął gonić czarne BMW. Szybko złapałem Boram za rękę wbiegając do domu. Dziewczyna cała się trzęsła, nie dziwiłem się jej gdyż sam byłem w niezłym szoku. Usiedliśmy razem na kanapie, zastanawiając się czy powtórzyć pytanie.

-Tak wyjdę za ciebie- spojrzała na mnie uśmiechem z łzami w oczach. Musnąłem lekko jej wargi tuląc do siebie.

-Nie wiesz jak się cieszę, że się zgodziłaś. 

-Ja też się cieszę, zaraz...- oderwała się ode mnie- Gdzie Tae?

-Jak gdzie?- nie wiedziałem co ma na myśli. 

-Był ze mną a przed chwilą wydarzyło się coś strasznego. Co jeśli nie zdążył uciec i coś się mu stało?

-Nic mi nie jest- usłyszeliśmy głos V- Żyję ale mimo wszystko chcę wam złożyć gratulację Powodzenia na nowej drodze życia.

-Dziękujemy- odpowiedziałem zważając, że dziewczyna patrzy przed siebie.


BORAM POV

NASTĘPNY DZIEŃ 

-Wstawać! Jedziemy po Sugę!- samego rana wtargnął do pokoju J-hope budząc nas.

-Daj mi spać- powiedział zaspany Kook rzucając w przyjaciela poduszką. 

-Nie ma tak dobrze- usłyszałam chytry śmiech Hobiego. 

-Spier***- odpowiedział Jeon mając nadzieję, że chłopak sobie wyjdzie.

-Życie jest brutalne Kookuś- schodząc z łóżka chłopak skoczył na Jeona.

-Złaź ze mnie kretynie!- schodząc na dół słyszałam krzyki. Zauważyłam Jina, więc do niego podeszłam. 

-Ymmm co robisz na śniadanie?

-Coś pysznego, chcesz mi pomóc?- zapytał promiennie. 

-Z wielką chęcią Jin ale jestem dziś zbyt leniwa. 

-Boram- powiedział nagle załamanym głosem na co się zmartwiłam.  

-Tak?

-Muszę ci coś powiedzieć. 

-Słucham. 

-Ostatnio byliśmy z Hobim u Sugi- unikał moje wzroku.  

-Ja nie miałam jakoś czasu, co u niego?- przyłożyłam szklankę do ust chcąc się napić.

-Ktoś chciał go zabić- szklanka wypadła mi z rąk, tłukąc się na kawałki.

-Boram odejdź bo się skaleczysz- Jin zaczął zbierać szkło.

-Hej co tu tak głośno?- do pomieszczenia wszedł niemrawy Kook.

-Chcieli zabić Sugę w szpitalu- powiedziałam sama nie dowierzając.  

Godzinę później 

-Ale ja chcę jechać po mojego brata!

-Musisz jechać kurde z Tae, bo ktoś musi mu pomóc!- stałam kłócąc się z debilem. 

-A nie może Rap czy Jimin?! 

-Nie!

-To niech Hobi pojedzie, proszę!!!

-Powiedziałem coś- odpowiadał szukając czegoś po pokoju.

-Głupi jesteś!

-Ty głupsza- wystawił mi język. 

NAWET JEŚLI MIŁOŚĆ NIE TRWA WIECZNIE II JUNGKOOK NR.2Where stories live. Discover now