-Wiem więcej niż ci się wydaje- powiedział kierując się w drugą stronę. 

-Gdzie ty idziesz?- nie rozumiałam jego czynów.

-Do domu- był pewny siebie.

-Co masz na myśli, że wiesz więcej? 

-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. 

-Odpowiedz mi- nalegałam.

-Nie. 

-Czemu?

-Bo nie. 

-Pomóż mi- spojrzał na mnie unosząc brew. 

-Że co?- był zdezorientowany. 

-Boje się.

-Masz chłopaka niby jak pamiętam jego sobie poproś- był srogi i oschły. 

-Nie mogę teraz. 

-A to czemu?- zapytał przez uśmiech. 

-Bo myśli, że ja w szkole jestem- w moim głosie tkwiło trochę oburzenia.  

-Yhym spoko, ale na mnie nie licz.

-Co wiesz?

-Wszystko. 

-A o o...

-Ooo? Wysłowisz się?

-Dobra nie ważne- poddałam się nie chcąc go już słuchać.  

-Kto ci wysyła te wiadomości?- zadał zainteresowany.

-Wiesz kto to?- zerwałam się z ziemi podchodzą bliżej niego.

-Nie- jego usta mówiły jedno a oczu drugie.  

-Skąd wiesz, że ktoś mi je wysyła?

-Domyśliłem się- dodał nerwowo.  

-Jak? Powiedz mi.

-Nie... 

-Mów!!!

-Nie  Boram. 

-To po co mnie ratowałeś?- od teraz nie zamierzałam się wycofać.

-Mówiłem- unikał mojego wzroku. 

-Nie kłam, nie bez powodu narażałeś życie.

-Ehe fajny jestem co nie?- dodał sztuczny uśmiech. 

-Lubisz mnie?- podeszłam bliżej. 

-Ciebie? Ty wariatką jesteś- odepchnął mnie lekko.

-Nie kłam, coś do mnie czujesz.

-Czuje... Wkurwienie zawsze jak cię widzę. 

-Yhym ty swoje ale ja i tak wiem swoje- spojrzał na mnie uśmiechając się. Wiedziałam, że coś zamierza mi odpowiedzieć wartego do wysłuchania.  

-Mówiłem, wariatka

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Mówiłem, wariatka. 

-Pfff- a jednak się pomyliłam. Po paru minutach kłótni udałam się do domu. Oczywiście hyungwon mnie odprowadził ale tylko do bramki gdyż nie chciał napotkać Kooka. Na pewno został poinformowany przez Sehuna jaki Jeona potrafi być zazdrosny. 

-Boram!- poczułam jak zostaję unoszona i okręcana w górę.

-D-dusisz mnie ktokolwiek to je-jest.

-Tęskniłem- odstawił mnie na podłogę słysząc jego radosny głos.

-Mogłam się domyślić- Kook złączył nasze usta w namiętny pocałunek lecz nie trwał długo, ciągnąc mnie do salonu.

-Hej chłopaki.

-Hej.

-Siema. 

-Cześć. 

-Hej Boram- usłyszałam miłe przywitanie przyjaciół.

-Jesteś może głodna- spytał najstarszy wychodząc z kuchni.

-Nie, nie jestem Jin.

-Ale ja tak- odezwał się radosny Jimin, 

-Dopiero skończyłeś jeść!- dodał przyjaciel. 

-To co?- próbował zrobić smutną minkę 

-Jak było kochanie w szkole?- mój chłopak zignorował wszystkich skupiając się na mnie.

-Dobrze, bardzo hardkorowo jeśli można tak stwierdzić. 

-Yyy a trochę jaśniej- dodał przez uśmiech. 

-Nie błam w szkole Kook. 

-Czemu? -zdziwił się.

-Ehh posłuchajcie- o wszystkim im opowiedziałam. Chłopcy bardzo się przestraszyli natomiast Hobi szybko poleciał do łazienki podejrzewam, że zmieniając gacie.

-Japier***- Rap bardzo się tym przejmując poszedł zamknąć wszystkie szczelnie okna i drzwi. 

-Od dzisiaj kończysz ze szkołą- zadecydował pewnie Kook.

-Ale Jeon... 

-Nie ma żadnego ale jak mało ci kasy mogę ja chodzić do jakiejś pracy. 

-Ale pomyśl jak będę stara nie będę miała renty bo...

-To swoją całą przepiszę na ciebie i koniec kropka. 

NAWET JEŚLI MIŁOŚĆ NIE TRWA WIECZNIE II JUNGKOOK NR.2Where stories live. Discover now