9. Początek kłopotów

Zacznij od początku
                                    

~ * ~ 

Następnego dnia, gdy emocje "nieco" opadły, James i Teddy zeszli na śniadanie. Wczorajszy incydent odbił się negatywnie na przyjaciołach, szczególnie na Potterze - zaraz po przebudzeniu zakomunikował, że nie puści tego Stevenowi płazem.

- Z kim gramy pierwszy mecz?

- Z Puchonami.

- A potem?

- Potem Ślizgoni.

- A po Ślizgonach?

- Z Gryfonami. 

- Co? - James tępo spojrzał na Lupina, który kontynuował czytanie pamiętnika ojca.

- Zadajesz głupie pytanie, dostajesz głupią odpowiedź. - odpowiedział, nie odrywając wzroku od starych, pożółkniętych kartek.

 James z wyraźnym grymasem na twarzy, wsparł swoją brodę na ręce, następne drugą grzebiąc widelcem w jajecznicy.  

- A co ten taki naburmuszony? - Zapytała rozbawiona Katie, która w towarzystwie swojej siostry, usiadła naprzeciwko przyjaciół.

- Cześć Katie! - Potter natychmiast się rozpromienił - Wyspałaś się?

- Dziękuję, James, wyspałam - uśmiechnęła się, następnie odgarniając kosmyk włosów z czoła, za ucho. - Ale niestety rano spotkał mnie zawód.

- Powiedz tylko który cię skrzywdził, a dostanie różdżką w oko! - powiedział Potter, wypinając dziarsko pierś i rozglądając się po zajętych posiłkiem uczniach.   

- Ty - Katie zaśmiała się, gdy tylko zauważyła niedowierzanie na jego twarzy. - Nie było cię dzisiaj, a w poniedziałki zawsze czekałeś na mnie przy oknie.

James momentalnie zbladł, a oczy nabrały pustego wyrazu.  

PONIEDZIAŁEK.

Poniedziałkowy poranek do nich należał, w każdy poniedziałek odprowadzał ją na śniadanie! Jak mógł popełnić taki błąd? Oboje przywykli, że w każdy inny dzień tygodnia po prostu nie daje rady wstać, ale w poniedziałek zawsze mogła na niego liczyć!

Czuł się gorzej niż dwa lata temu, gdy Hugo wylał na niego wazę z ponczem podczas Halloweenowej uroczystości w Wielkiej Sali...

- Katie, przepraszam... - wyszeptał, łapiąc się za głowę. - Nie wiem, jak to się stało, że zapomniałem...

- Ale nic nie szkodzi! - ponownie się zaśmiała, obdarzając go miłym spojrzeniem. - Po prostu martwiłam się, że coś ci się stało.

MARTWIŁA SIĘ.
O NIEGO.
O JAMESA POTTERA.

- Wynagrodzę ci to, obiecuję! - wyjąkał, czując na sobie rozbawione spojrzenia Teddy'ego i Alicji. - Bądź gotowa o osiemnastej.

Katie lekko się zarumieniła, ale po chwili posmutniała.  

- O osiemnastej nie mogę... 

- A o której możesz? 

- Ja...

- Osiemnasta jej odpowiada - przerwała Alicja, następnie patrząc jej w oczy. - W pokoju wspólnym przy kominku?

Nastała chwila ciszy, która zastanawiała nie tylko Jamesa, a również Teddy'ego, który oderwał wzrok od czytanego pamiętnika. Siostry patrzyły na siebie dłuższą chwilę, która dla Jamesa była wiecznością.   

JAMES POTTER ZARAZ UMÓWI SIĘ Z KATIE SCAMANDER.

- O osiemnastej przy kominku - uśmiechnęła się Katie, smarując tosta truskawkowym dżemem.

/*

Witam, witam moi drodzy czytelnicy! 
Na samym początku chce wam ogromne podziękować za wszystkie wejścia, gwiazdki i komentarze! Nie było mnie to prawie dwa miesiące, co było spowodowane egzaminem maturalny, ale teraz już wracam! Przede mną najdłuższe wakacje w życiu, postaram się częściej pisać i publikować bo widzę, że moja opowieść przypadła wam do gustu :) 

Jeszcze raz bardzo wam dziękuję <3

Robiliście już test na pottermore? 
Gdzie przydzieliła was tiara przydziału :)? 
Kto, tak jak ja, został przydzielony do Domu Lwa <3?

Napiszcie mi w komentarzach wyniki waszej ceremonii! :)

Tutaj link -> https://www.pottermore.com/ (rejestracja jest darmowa) 

P. S przepraszam, za taki krótki rozdział (*)
Dziękuję @TheoParissh za poprawienie moich błędów! :)

Do następnego, moi drodzy czarodzieje! /*

NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz