XXXIX

1.2K 76 2
                                    

-Po prostu wróćmy, nie chcę być tu dłużej.- Spojrzała na trupa, który wciąż leżał na ziemi. Kałuża krwi przybrała już dawno ciemny, a nawet czarny odcień. Jak długo się kochali? Szczęśliwi nie liczą czasu czy godzin. Potrząsnęła lekko głowa. ich relacja nie szla w dobrym kierunku.

Blondyn podszedł i objął ją dziwnie czule ramieniem. Jak wcześniej czuł bijącą od nie moc. Ale to było niczym w porównaniu do ich zjednoczonych ciał. Chciał więcej. Pragnął więcej. Cały czas. Ale w tym momencie skupił się chwile i przeniósł ich do domu zamordowanej przez niego rodziny. A jeśli o tym mowa...

Dziewczyna nie wytrzymała i smród rozkładających się ciał w połączeniu z szybka teleportacja sprawił ze zwróciła do śmietnika śniadanie. Lucyfer się skrzywił. Faktycznie, nie pachniało za dobrze. Wręcz przeciwnie. Muchy zaczęły się zbierać wraz z innym robactwem.

-Nie pomyślałem, że ludzie są aż tak wrażliwi na śmierć.- Pstryknął palcami znikając w jednej chwili kilka ciał. Podszedł do okien i je otworzył, wywietrzając salon wraz z kuchnia.

-To że ty jesteś popierdolony, nie znaczy ze inni tez.- Kaszlnęła. Wytarła usta najbliższa chusteczka i wstała. Był to najgorszy widok z jej dosyć długim życiu. Jeszcze wiele następnym nocy będzie zmagać się z tym widokiem.

-Mów mi tak dalej.- Mrugnął do niej. Jak wcześniej był zwykłym gburem tak teraz po seksie zdecydowanie rozweselał. Szatan czy nie. Facet to facet.- Zrobię ci herbaty.

Dziewczyna kiwnęła tylko głową po czym opadła na kanapę. Upadły anioł ruszył do kuchni. Po drodze zahaczył o leżący blisko miecz, który jakiś czas temu odebrał Cerberowi. Miał zdobiona zlotem rękojeść. Gdzieniegdzie widniały szlachetne kamienie a długością przewyższał rękę dziewczyny. Piękny i ostry miecz, który upadając rozciął nogawkę Lucyferowi. Skrzywił się i odsunął. Na obnażonej skórze pojawiło się kilka kropel krwi.

-Cholera, nie może on tu być.- Wziął miecz i zaniósł do swojego pokoju z tajnym planem prowadzenia apokalipsy. Zranił się mieczem. Ale nie odczuwał chłodu i nie można go było normalnie...

-Dla ciebie.- Dziewczyna wyrwała się z krótkich rozmyślań, gdy upadły pojawił się z kubkiem w ręce u jej boku. Ujęła naczynie stykając się z nim palcami. Spojrzała w gore w jego chłodne, niebieskie oczy i upiła ostrożnie łyk cieplej, ale nie gorącej herbaty.- Wypij, idź się przespać. Wierzę, że cie zmęczyłem.- Znowu to mrugniecie. Na policzki dziewczyny wystąpiły rumieńce. Zamiast odpowiedzi skupiła się na piciu herbaty. jej towarzysz odszedł. Pół godziny zajęło jej picie herbaty. Potem wrzucił kubek do pełnego i tak naczyń zlewu i ruszyła w kierunku swojego pokoju. Wzięła tam dosyć długi prysznic i w koszulce i majtkach położyła się na łóżku. Odetchnęła, wypuszczając wszystkie złe emocje z siebie. Zamknęła oczy i rozluźniła mięśnie.

-Nie przeszkadzam?

Podskoczyła i podniosła się do siadu, patrząc na Lucyfera leżącego przy niej w samych bokserkach.

-C-co...

-Wybacz. Nie chciałem cie wystraszyć, piękna.- Również podniósł się do siadu i zbliżył do niej. Zetknął usta z jej wargami. Spodobało mu się bardzo ta moc, która wytwarzała dla niego. Tylko dla niego. Gdy chciał pogłębić pocałunek, kobieta odsunęła się. lekkie niezrozumienie pojawiło się w jego oczach.

-Lucyfer jesteś aniołem... znaczy byłeś. A ja jestem człowiekiem i... i zależy ci tylko na mojej mocy...

-Zamknij się- rozkazał. Położył jej dłoń na policzku i po raz kolejny złączył ich usta w pocałunku. Ten był jednak nieco inny. Pełny namiętności. Gdy położyła dłonie na jego klatce starając się go odsunąć, jeszcze bardziej pogłębił pocałunek, przyciskając ja do jego ciała. Przegryzła jego wargę zaskoczona obrotem spraw. Go jednak to bardziej nakręciło i wymruczał, przesuwając dłonie na jej talie. Wsunął dłonie pod jej luźną koszulkę. Chłód jego palców na jej ciepłej skórze idealnie kontrastował. Po chwili wahania wsunęła dłoń w jego włosy i ta sama energia odwzajemniła pocałunek. 

Pan piekła i nocyWhere stories live. Discover now