XXXIV

1.1K 76 0
                                    

-Oczywiście, że wystarczasz. Jednak kiedy ktoś będzie chciał mnie powstrzymać, lepiej dla nas aby nie miał wzmacniaczy. Prawda?

Pokiwała lekko głową.

-Prawda.

-Świetnie. Wracaj do łóżka. Jutro będzie pracowity dzień.

Westchnęła, gdy w dziwnie przyjaznym geście ucałował jej czoło. Zabrał po tym dłoń i odsunął, obracając się do niej plecami. Przyglądała się, jak podszedł do stolika i z powrotem sięgnął po telefon. Wyszła z pokoju, nie zamykając za sobą drzwi. Zrobiła jak kazał.

Następnego dnia po dosyć powolnym ogarnięciu porannych spraw wyszła z prowizorycznego, tymczasowego pokoju. Skierowała się do kuchni. Idąc korytarzem poczuła miły zapach. Na stole leżał talerz z naleśnikami i owocami.

-Gotowanie to kolejna głupia rzecz, jaką wymyślili ludzie- burknął pod nosem anioł, siedząc na kanapie i pijąc o tak wczesnej porze piwo.

-Zrobiłeś naleśniki?

-Nie bądź śmieszna. Pojawiłem je. Nie będę się męczyć z tym waszym dziełem.- Prychnął pod nosem biorąc kolejny łyk zimnego napoju.

Wolała już nie komentować, więc usiadła i w szybkim tempie opróżniła naczynie. Nie była pewna kiedy znowu będzie mieć okazję cokolwiek zjeść.

Wkrótce wyjaśnił jej plan na ten dzień.

-Zdobywasz jego zaufanie. Potem informację i przekazujesz je mnie. Jasne?

-Mam udawać łatwą, abyś ty miał korzyści?

-A to wam najlepiej nie wychodzi?

Uniosła brew. Chciała już wdać się w dyskusję i wzięła wdech, ale przerwał jej machnięciem dłoni.

-Rób cokolwiek ale ma się to udać.- Zgniótł puszkę w ręce i rzucił ją do sterty innych. Zasmakował mu ten ziemski napój.

Westchnęła cicho. Przez myśl przeszło jej, że może mężczyzna od którego będzie musiała wyłudzić kilka informacji będzie chociaż przystojny. Wszakże była tylko kobieta, wiec lubiła patrzeć na przyjemne i umięśnione widoki.

Przeniósł ich do południowej części Kanady.

Zimno. Z ust wydobyła się para. Dziewczyna potarła ramiona, wyklinając pod nosem znienawidzoną całym sercem pogodę. Archanioł widząc to, nie myśląc za wiele zarzucił jej na ramiona kurtkę.

-Nie odczuwam zimna- rzucił, widząc pytające spojrzenie dziewczyny. Skierowali się w stronę budynku, mieszczącego się dziwnie na odludziu. Na szklanych drzwiach widniała tabliczka z napisem: czynne 24 h. Weszli do parnego baru mlecznego. Rozejrzała się. Większość ludzi skierowała na nich wzrok, nie odrywając się od jedzenia swoich potraw.

Pan piekła i nocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz