IX

1.6K 104 0
                                    

Pomyślała o nim jako o psychopacie. Wiedziona wolą przetrwania, szarpnęła ręką. Nie zabrał dłoni, a jedyne co udało jej się osiągnąć to łzy zebrane w kąciku oczu spowodowane szarpiącym bólem spowodowanym złamaniem kości. Biorąc tym samym głębszy wdech naraziła żebra na rozszerzenie się ich. Jęknęła cicho, czując uciskanie na całej lewej połowie klatki.

Zaśmiał się cicho, a wszelkie hałasy jakby ustały. Piorun pojawiający się za nim dodał mu tylko obłąkanego wyglądu. Dla jednych na pewno również atrakcyjnego, zważywszy na przystojne rysy twarzy. Ale dziewczyna tego nie zauważała. Chciała się wydostać, a szatański śmiech zmógł tylko jej pragnienie. Prawa ręka powoli słabła podtrzymując 166 cm wzrostu.

Puścił ją. Wstał i obserwował szczerze rozbawiony jak uderza bezsilna o beton. Kierowana walką, podparła się obiema rękoma, zapominając o uszkodzeniu lewej. Znowu spotkała się blisko z ziemią. Łza spłynęła jej po policzku wraz z kroplami deszczu. Była zadowolona, że nie dało się jej rozróżnić. Nie mogła pokazać po sobie słabości. Przewróciła się na plecy. Klatka unosiła się i opadała. Postać stojąca nad nią nie spuszczała z niej wzroku. Towarzyszyły im białe błyski na niebie, co chwila będąc jedynym źródłem oświetlania tej dwójki.

Schylił się, łapiąc ją za ramię. Nie musiał użyć wiele siły, aby postawić ją na nogach.

Nagłe powstanie przyczyniło się do zakręcenia się jej w głowie. Przed oczami ukazały się mroczki z bólu. Nie przeszkadzały one dużo, gdyż i tak otaczała ich ciemność. Pochłaniała bardziej, niż mogliby sobie wyobrazić.

-Kimy jesteś?- Przez opadające włosy patrzyła na blondyna, który przez deszcz wyglądał na znacznie ciemniejszego. Uśmiech pojawił się mu pod nosem, słysząc drżący głos kobiety. Tyle lat w zamknięciu. Tyle godzin w samotności. To wydarzenie odpłacało mu wszystko. Satysfakcja z bólu innych jeszcze nigdy nie dawała mu takiej satysfakcji jak teraz. Zacisnął palce, a mięśnie dziewczyny momentalnie się spięły.

-Kimś więcej, niż możesz sobie wyobrazić - podniósł lekko podbródek, patrząc na nią z góry.- Czymś więcej.

Dwa ostatnie słowa dały jej do myślenia. Zimno wiatru i deszczu nie przeszkadzało jej już. Bardziej poczucie złamanych żeber przy każdym oddychaniu. I ukłucie serca, spoglądając na zniszczony pistolet. Złapał ją za podbródek każąc patrzeć na siebie, a nie za, gdzie mieściła się broń jej własności. Po raz kolejny zaparło jej dech w piersiach. Tylko tym razem tak się nie bała. Nie, nie czuła się bezpiecznie. Broń Boże. Ale wiedziała, że jej nie zabije. Z resztą sobie poradzi. Tak jak zwykle. Mimo bólu w połowie ciała, stanęła pewnie na nogach. Nie odwróciła wzroku.

Zmęczenie po chwili wzięło górę, na co czekał wysoki nieznajomy. Przytrzymał ją, myśląc o tym jak te ludzkie istoty są słabe. Jedyne co posiadają naprawdę znaczącego to dusze, które są o wiele silniejsze, niż by kiedykolwiek mogli się dowiedzieć. 

Pan piekła i nocyWhere stories live. Discover now