VII

1.8K 104 0
                                    

Woda spływała mu po włosach, jednakże nie zdawał się zwracać na to większej uwagi. Spływało to po nim. Błysk pioruna za mężczyzną oświetlił go. Młoda kobieta cofnęła się krok, opuszczając ręce wzdłuż ciała. Wicher nie kierował się w jej stronę tylko wiał na niego. Jakby powietrze chciało go zdmuchnąć, tylko że nie potrafiło. Stał niczym wmurowany. I patrzył na dziewczynę przed sobą. Przekrzywił lekko głowę przyglądając się osobie chcącej kilka sekund wcześniej oddalić go od skraju dachu. Była niższa o głowę ale harda, skoro nie obawiała się zmierzyć z żywiołami.

Nie potrafiła z siebie nic wydusić. Możliwą przyczyną był ogłuszający wiatr albo i niepokój spowodowany nim. Czuła się dziwnie niepokojąco. Albowiem również pragnęła znaleźć się bliżej. I tak się stało.

Nim zdążyła cokolwiek zrobić, nie czuła pod nogami absolutnie niczego. Złapała za umięśnioną rękę, która trzymała ją za gardło. Obcy patrzył jej w oczy badając reakcje. Zdecydowanie chciał zobaczyć u niej strach. Tak jak u wszystkich innych. A następnie pozbawić życia nędzne istoty, które przyprawiały mu zawsze kłopotów i nieprzyjemności.

Wstrzymała oddech nie rozumiejąc co się dzieje. W tej jednej chwili całe życie z niej uleciało. Zwisając nad ziemią, machała nogami starając się wyrwać. Natknęła się na jego wzrok, bacznie ją badający. Wpatrzona w jego oczy poczuła strach. Ale nie oderwała spojrzenia. Czuła się zahipnotyzowana przez przystojnego według niej blondyna. Piorun po raz kolejny oświetlił ich. W tej samej sekundzie zacisnął palce na jej gardle.

Dziewczyna czując ograniczony dostęp do tlenu zaczęła panikować. Już nawet żywioły natury nie przerażały jej tak jak uduszenie czy jeszcze gorzej- upadek.

-Puść mnie - wychrypiała, spinając wszystkie mięśnie. Nie sądziła, że przekrzyczy wicher.

-Skoro chcesz - powiedział, dając jej do zrozumienia, że doskonale usłyszał.

Poluzował dłoń. Poczuła jak powoli spada. Jedynie lekko trzymana przez nieznajomego. Nie chciała tak umierać. Strach wziął w górę i przegryzła wargę czując spływające krople po czole wymieszane z potem. Łapała oddech, gdyż strach ściskał jej gardło. Jednakże wzroku nie odwróciła.

Obcy uśmiechnął się pod nosem, posiadając dziwną satysfakcje w patrzeniu na zmagania dziewczyny. Ze spadającymi na czoło mokrymi włosami zrozumiał, że moc którą posiadał zwiększyła się z każdą chwilą czy sekundą wpatrywania w źrenice osoby, którą trzymał nad kilkumetrową przepaścią. Zmienił kolor swych tęczówek na krwistą czerwień.

Kobieta wciągnęła powietrze, zdając sobie sprawę, że to, co widzi i czuje przez wiatr, deszcz i pustkę pod nogami dzieje się w rzeczywistości, a nie chorym odmęcie jej mózgu. Początkowo nie uwierzyła swym oczom widząc w tym całym zamieszaniu jedynie odznaczające się, rubinowe oczy obcego.

Szarpiąc się chwilę z próbą wrócenia na dach poczuła przeraźliwy ból lewej części klatki piersiowej. Silny blondyn odrzucił ją na dach. Wylądowała jednak najbardziej bezpiecznie. Skuliła się, obejmując ramionami klatkę. W jej głowie pojawiła się myśl o złamanym żebru. Nie brzmiało to dobrze, ale lepiej niż przebite przez nie płuco. Ciężko oddychała, ale nic więcej oprócz przeraźliwego bólu w okolicy czwartego i piątego żebra nie wskazywało na większe szkody. Duże krople deszczu nie przestały spadać z ciemnych chmur. Słyszała każde uderzenie. Oraz ciężkie kroki osoby zbliżającej się do niej. Zacisnęła powieki błagając o obudzenie z tego horroru. Chciała wrócić do apartamentu i pić herbatę z miodem i cytryną, myśląc o nadchodzącej misji złapania przestępcy. A nie zostania przez niego zabita.


Pan piekła i nocyWhere stories live. Discover now