XXXII

1.2K 84 2
                                    

Po chwili, jaką przeznaczyła na przyzwyczajenie oczu do jasności ujrzała dużą, ujrzała korkową tablicę. Zajmowała ona niemalże całą ścianę i nie była pusta. Poprzyczepiane szpilkami zdjęcia, artykuły, ale w głównej mierze odręczne, kaligraficzne zapiski widniały na niej. Zbliżyła sie i objęła wzrokiem cala zawartość.

Były to plany. Nie tylko map i dziwnych krain, których nigdy wczesniej nie widziala. zapisane zostały także na kartkach punkty działania. Trzy juz były skreślone.

1. Dziewczyna.

2. Zdobycie miecza.

3. Pogadanka z demonicą.

Spojrzała na kolejne punkty. I nie przyprawiły jej o dobre myśli na temat przyszłości. Starała się jak najwięcej zapamiętać w tak krótkim momencie, który przerwał jej odgłos kroków i rozmowy. Rzuciła się do drzwi. Wyjrzała przez nie, ale nikogo nie zobaczyła. Dopiero kilka sekund pozniej wyłonił się znajomy blondyn, idąc pewnym i szybkim krokiem przed siebie. Przy twarz trzymał komórkę, a z jego tonu dało się wywnioskować, że to wcale nie jest przyjemna rozmowa.

Wszedł do pomieszczenia.

-... I nie ma innej opcji.- Skierował się w stronę tablicy, mijając schowaną za drzwiami dziewczynę.- Zamknij się i mi nie przerywaj. Demony ogarnięte, miecz mam. Więc do jasnej cholery nie wkurzaj mnie, Sophie. Wiem, że anioły są potężne! Ale ja jestem bardziej.- Oparł telefon o ramie, przytrzymując go policzkiem.- No i co? No i? I tak się mnie boją. Jak każdy. Yhm, Yhm. Na pewno. Skończ pieprzyć.- Zaznaczył jakieś miejsce na mapie, przypinając karteczkę.

Dziewczyna mając dobre miejsce obserwacji przyjrzała się jej. Mieścił się na niej napis: "Widzę cię". Serce zabiło jej szybciej.

-Wybacz, muszę kończyć. Mam nieproszonego gościa.- Rozlaczyl sie i odłożył z gracją urządzenie. Odwrócił się w stronę drewnianych drzwi. Miedzy nimi a ścianą stała dziewczyna. Widząc jak się zbliża praktycznie schowała się w sobie.

Zabije mnie. Szlag, teraz na pewno mnie zabije.

Zamknął drzwi i spojrzał na nią.

-Miałaś odpoczywać.

-Pić mi się zachciało. Poszłam do kuchni i...

-I przypadkiem trafiłaś w super tajne miejsce.

-Chyba nie takie tajne, skoro tu weszłam.

Uniósł brew, nie spuszczając z niej wzroku. Poczuła się niezręcznie, zresztą jak zwykle gdy to robił. Ale tym razem postanowiła się postawić. Nie odwróciła spojrzenia.

-Co to jest? To wszystko? Co tu się u licha dzieje?- Szybciej oddychała. Głównie ze stresu i złości, ze nie może siedzieć we własnym domu pod kocem czy kołderką.

-To? Nasz wielki plan.

Pan piekła i nocyWhere stories live. Discover now