VIII

1.7K 104 0
                                    

Przystanął nad nią. Widział jak nic nieznaczącą istotę na tym świecie obejmuje ból. Poprawił kołnierzyk kurtki, wracając oczy do normalnego koloru. Lubił tą anomalię w sobie. Dzięki temu wyróżniał się wśród wszystkich innych. Nawet ze swojego gatunku. Pomyślał, co mógłby z nią zrobić. Świat się nią nie przejmował. Może jedynie robiłby to komendant, który nie miałby komu innemu zlecać trudniejszych zadań. Mężczyzna jednakże nie chciał się jej pozbywać. Coś w sobie miała. Nie miał pojęcia, czym było to "coś". Ale postanowił, że się dowie.

Przykucnął przy dziewczynie, która łapała oddechy jakby zależało od tego jej życie. To, że stwierdził, że jej nie zabije, nie znaczy, iż nie sprawiało mu przyjemności patrzenia na ból. Sadysta, to było jedno z jego określeń. Z czasem coraz bardziej to podsycał.

Podparła się na łokciu o betonowy i chropowaty beton, który budował dach. Zacisnęła zęby, czując nasilający ból. Jej wzrok również był tam wpatrzony. Włosy opadały na jej twarz, przysłaniając wszystko inne. Nie słyszała kroków. Grzmoty były dalej słyszalne, ale nie obawiała się tego aż tak. Przekładając cały ciężar na lewą rękę, sięgnęła prawą do spodni. Z boku na pasku zawsze miała przy sobie policyjnego Glocka 17, a dzięki ciemnej jak wtedy niebo kurtce, pozostawał niezauważalny przed społeczeństwem. Zdążyła jedynie lekko musnąć palcami jeansy, a poczuła na nadgarstku kłującą bolesność. Krzyknęła krótko, wyczuwając jak mięśnie wraz z kośćmi nienaturalnie się wykręcają.

Blondyn ze spokojem na twarzy złamał jej nadgarstek.

-Nie ładnie tak.- Obniżony ton głosu przegłuszał wszystkie hałasy matki natury. Zaciśnięte palce nie opuszczały stawu długowłosej. Szybko oddychała czekając na dalszy ruch oprawcy. Drugą dłonią sięgnął do jej spodni. Zacisnęła zęby, opuszczając głowę. Każdym neuronem pracowała nad tym, jak uwolnić się z uścisku, nie robiąc sobie większej krzywdy, niż miała.

Włożył dłoń pod kurtkę, odkrywając nieznacznie bluzkę. Delikatnie musnął palcami jej skórę na talii. Przeszedł ją dreszcz, gdy nie oddalił dłoni, a wyjął zza paska pistolet. To pozamiatane, pomyślała. Podniosła na niego wzrok. Woda spływająca po policzkach wyglądała, jakby chciała przybrać obraz łez. Ponownie w ciągu ostatnich minut zadziwiła ją siła nieznajomego, gdy ten nie spuszczając z niej dłoni, drugą zgniótł bez większego problemu glock. Dech zaparł jej w piersiach, gdy odrzucił go na bok, co towarzyszyło huk broni o twardy, a zarazem mokry beton.

Z poważną miną zwrócił twarz w jej kierunku. Zagarnął jej opadające włosy za ucho. Ledwo to poczuła. Dłoń delikatnie musnęła jej policzek. Druga żyjąc swoim życiem nie zelżała ucisku. Ponownie zadrżała pod jego dotykiem. Nie wiedziała co się dzieje, a myśl o rzucenie się w ucieczkę została zamieciona pod dywan. Czym jesteś, pomyślała. On jakby czytając jej w myślach, odpowiedział:

-Już niedługo ty i twój gatunek będziecie mogli mówić mi Panie - posłał jej diabelski uśmiech, przekrzywiając lekko głowę w prawo. Badał tym samym ją wzrokiem jak tylko mógł. - Już niedługo - powtórzył, muskając jej rumieńce od zimna kciukiem.

Pan piekła i nocyWhere stories live. Discover now