Epilog

37.4K 2K 204
                                    

Clary POV

Siedziałam na plastikowym stołeczku i przyglądałam się jak policjant przegląda jakieś dokumenty.

W pokoju panowała cisza , którą zakłócał tylko chodzący wiatrak. W pomieszczeniu było gorąco. Czułam że po szyi spływa mi pot, który nie był spowodowany tylko temperaturą. Byłam zdenerwowana - moje dłonie się trzęsły.

Mimo tego że siedział obok mnie Zayn , którego dłoń znajdowała się na moim kolanie nie czułam spokoju. Owszem wspierał mnie i pomógł mi dojść do siebie po ostatnich wydarzeniach.

Jednak teraz musiałam powrócić do okropnych wspomnień i wyciągnąć je na wierzch. Jedynym pocieszeniem było to że będę mogła o nich zapomnieć i cieszyć się chwilą. Zostawić za sobą okropną przeszłość i iść do przodu.

-Skąd zna Pani Ralpha Mendesa? - policjant przeniósł na mnie swój wzrok.

-Byliśmy kiedyś parą. Poznaliśmy się na imprezie.

Facet pokiwał głową w zamyśleniu. Zapisał coś w papierach , po czym znów przeniósł na mnie swój wzrok.

-Od jak dawna go Pani zna ?

-Poznaliśmy się około dwóch lat temu , gdy miałam szesnaście lat.

-Byliście parą... Jak długo ze sobą chodziliście ?

-Ponad pół roku.

-Dlaczego ze sobą zerwaliście ?

Zayn zacisnął dłoń na moim kolanie , zauważając moje zdenerwowanie.

-Naciskał na mnie w sprawie.. - przełknęłam ślinę. - Chciał mnie zgwałcić po jednej ze swoich walk , gdy mu odmówiłam.

-Co się dokładnie wydarzyło?

-Muszę o tym mówić ? - spytałam speszona i przerażona.

-Tak , to bardzo ważne. - mruknął , zachęcając mnie do kontynuacji.

-Po jednej swojej walce , świętowaliśmy jego zwycięstwo. Pił alkohol i sądził że skoro jestem jego dziewczyną to coś mu się należy. Byliśmy w ciemnej uliczce. Była burza a on zaczął się do mnie dobierać. Gdy mu odmówiłam uderzył mnie i zaczął siłą mnie rozbierać..

-Koniec tego , nie będę dalej tego słuchać - warknął Zayn , przyciągając mnie do siebie w żelaznym uścisku.

-Proszę Pana, to bardzo ważna rzecz w tej sprawie. Musimy wiedzieć wszystko co może być istotne i pomocne w posadzeniu bydlaka w więzieniu.

-Dobra , rozumiem. Czy nie może pominąć tej części ?

-Niech Pani kontynuuje - policjant mruknął niechętnie.

Nadal znajdując się w ramionach szatyna , zaczęłam mówić dalej.

-Gdy myślałam że dojdzie do najgorszego pojawił się mój obecny przyjaciel - Greg , który był znajomym Ralpha. Gdy zobaczył co się stało od razu zainterweniował. Doszło do bójki , w której ucierpiał głównie mój były chłopak.

-Co się później stało ?

-Greg zabrał mnie do szpitala , gdzie poinformowano moich rodziców o napadzie na mnie.

Facet pokiwał głową i znów coś zapisał.

-Wiedzieli oni o tym że sprawcą był Pani były chłopak ?

-Nie , nie powiedziałam im tego.

-Dobrze. Jak długo od tego wydarzenia nie utrzymywała pani kontaktu z podejrzanym ?

-Kilka tygodni temu zaczęłam dostawać dziwne wiadomości , groźby. Zaczęłam domyślać się że to on.

-Dlaczego ?

-Dlaczego co? - spytałam nie rozumiejąc.

-Dlaczego Pani myślała że to podejrzany ?

-Był jedyną osobą, która mogła chcieć zemsty. Przez to wydarzenie stracił wiele potencjalnych ofert. Nikt nie chce zatrudnić kogoś kto doprowadza do sytuacji zagrażających dobrym imieniem.

-Hmmm , dobrze.

-Sprawca został złapany na gorącym uczynku , mamy Pani zeznania . Dodatkowo przejrzeliśmy jego bilingi i znaleźliśmy Pani zdjęcia w jego mieszkaniu. Powinno to wystarczyć aby wsadzić go na kilka lat do więzienia. Dodatkowo dochodzą narkotyki , które znaleźliśmy.

Policjant delikatnie się uśmiechnął , przez co ciężar na mojej piersi zelżał.

Pokiwałam głową.

-Na razie to wszystko . W razie potrzeby skontaktujemy się z Panią. - policjant wstał. Wyciągnął w moim kierunku dłoń , którą uścisnęłam.

Zayn pokiwał głową w zrozumieniu , po czym również uścisnął dłoń policjanta.

Ze splecionymi dłońmi ruszyliśmy w kierunku drzwi , za którymi siedziała Kate.

-Wszystko okej ? - zerwała się na równe nogi , gdy tylko nas ujrzała.

-Tak - mruknęłam przytulając się do niej.

Spojrzałam na Zayna, który stał za moją siostrą. Patrzył mi się w oczy , w których mogłam dostrzec czułość. Na jego ustach majaczył się delikatny uśmiech.

Teraz czułam się szczęśliwa, upragnione szczęście do mnie przyszło. Być może było w postaci wysokiego , wytatuowanego badboya , który był mój i którego zawsze będę się trzymać. Którego nigdy nie puszczę.

-Kocham Cię - powiedziałam bezgłośnie. Na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.

-Ja Ciebie też - odpowiedział w ten sam sposób, sprawiając że prawie dostałam kapitulacji serca.

Zamknęłam oczy i głęboko wciągnęłam powietrze. Wraz z wydechem poczułam że w końcu żyję , jestem w tym świecie we właściwym miejscu...

Pozory myląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz