14.Świetna okazja

47.5K 2.2K 281
                                    

Do domu wróciłam w przybitym humorze. Kate nie wróciła jeszcze do domu, z czego w głębi duszy się cieszyłam. Zabierając po drodze butelkę wody, udałam się do pokoju. Nie zwracając uwagi na to że z zewnątrz można zobaczyć co robię, zaczęłam ściągać z siebie ciuchy, rzucając je na ziemie. Uchyliłam lekko okno i przystawiłam kwiatka tak aby okno nie otworzyło się na oścież .Miałam ochotę o wszystkim zapomnieć. Byłam zmęczona tym że najbliższa mi osoba opuszcza mnie a świadomość tego, że jest tak daleko dobijała mnie jeszcze bardziej. Być może 2 godziny drogi to nie tak daleko, w nagłym wypadku to o wiele za dużo.

Gdy napuściłam wody do wanny, wlałam truskawkowego płynu do kąpieli. Każdą czynność robiłam mechanicznie , jak robot. Wyszłam na chwilę do pokoju po telefon, z pod poduszki wyciągnęłam słuchawki po czym wróciłam do łazienki.
Odłożyłam telefon wraz ze słuchawkami na szafeczkę obok, po czym rozebrana weszłam do gorącej wody, która na początku parzyła aż zaczęła przynosić cudowne ukojenie w postaci rozluźnienia ciała.
Ubrałam słuchawki i puściłam play-listę , na której znajdowały się optymistyczne piosenki, które zawsze wprawiały mnie w lepszy humor. Gdy pierwsze dźwięki rozbrzmiały w moich uszach oparłam głowę o krawędź wanny. Zamknęłam oczy i zaczęłam wsłuchiwać się w słowa piosenki Calvina Harrisa- Feel So Close...

Z błogiej przyjemności wyrwałam się gdy poczułam na swojej skórze letni wiaterek wdzierający się do łazienki przez uchylone drzwi. Swojego IPhone'a wraz ze słuchawkami odłożyłam na bok. Powoli wyszłam z wanny opatuliłam się białym puchatym ręcznikiem. Wyciągnęłam korek z wanny aby woda mogła odpłynąć po czym stanęłam przed lustrem przyglądając się swojemu odbiciu. Wyglądałam dobrze, nie miałam worów pod oczami, pomijając fakt że moje ramiona jak i nogi były całe czerwone. Wzdrygnęłam się gdy do moich uszu dobiegł huk , spowodowany stłuczeniem czegoś. Ktoś wszedł do środka przez okno !- pomyślałam. Po chwili zawiał też silniejszy wiatr. Szczelniej opatuliłam się ręcznikiem, skradając się do drzwi na palcach.
Skradasz się po własnym domu jak jakiś złodziej ?- prychnęła moja podświadomość. Nie chciałam aby ktokolwiek , kto znajduje się w moim pokoju usłyszał jak idę. O ile ktoś tam jest ?- pomyślałam. Powoli otworzyłam drzwi , wystawiając głowę zza ściany. Spojrzałam na w stronę okna , które było otwarte na oścież a wcześniej stojący na parapecie kwiatek, znalazł swoje miejsce na ziemi. Wielkim zaskoczeniem w tej chwili było to co ujrzałam na parapecie a raczej kogo!
Siedział na nim rudy kot, który z ciekawością mi się przyglądał. Chciałam do niego podejść lecz ten się cofał. Wyglądał na wychudzonego i zaniedbanego.
Udałam się do kuchni i nalałam do miseczki mleka , po czym wróciłam do pokoju. Kot nadal siedział na parapecie , przyglądając mi się dużymi oczyma. Powoli zaczęłam kierować się w jego stronę, ale widziałam jak się mnie boi.

-Nic Ci nie zrobię , zapewne jesteś głodny- powiedziałam do niego łagodnie . Kto normalny gada do kotów ? Zapewne jestem nienormalna -pomyślałam. Był strasznie wychudzony i patrzył na mnie z przerażeniem. Było mi go szkoda. Każde zwierze potrzebuje dobroci i miłości. Zrobiło mi się smutno i poczułam lekkie szczypanie w oczach. Zamrugałam szybko powiekami, aby odgonić wzbierające łzy.

Spokojnymi ruchami zbliżyłam się do okna i postawiłam miskę z jedzeniem na krawędzi parapetu. Widziałam że jest nieufny więc odsunęłam się i usiadłam na łóżku. Ostrożnie przysunął się do miski i zaczął łapczywie pochłaniać jedzenie. Jak zaczarowana przyglądałam się jego poczynaniom. Pochłaniał pokarm tak szybko, że dziwiłam się że jeszcze się nie zadławił. Byłam ciekawa co takiego stało się w jego życiu? Czy ktoś go wyrzucił? Czy ma kochający dom ?
Gdy skończył jeść, stwierdziłam że dam mu jeszcze jeść więc udałam się po butelkę z mlekiem. Podeszłam powoli do parapetu i zaczęłam nalewać mleka do miski. Patrzył na mnie nieufnie , lecz trochę się przybliżył. Nie chcąc zakłócać jego przestrzeni, przesunęłam miskę w jego stronę. Kocur przybliżył się i zaczął jeść , co chwila na mnie zerkając. Patrzyłam na jego poczynania. Poczułam narastające zmęczenie i mimowolnie głośno ziewnęłam.

Pozory myląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz