2.Kumpela i skaza

64.8K 3.1K 631
                                    

Przeszłam przez korytarz, wszyscy na mnie spoglądali posępnym wzrokiem. Przeszłam obok tego, nie zwracając nawet uwagi na szepty na mój temat.

W końcu po poszukiwaniach dotarłam pod drzwi, na których pisało Sekretariat. Zapukałam drzwi.

-Proszę -usłyszałam kobiecy głos.

Otworzyłam drzwi, za niewielkim biurkiem siedziała starsza kobieta o siwych włosach, ubrana w szary strój. Na nosie miała okulary. Jej spojrzenie było łagodne.

-Słucham ? - spytała lekko. Jej głos był miły i łagodny.

-Dzień dobry, jestem nową uczennicą. Nazywam się Clary Wenston, przyszłam odebrać plan zajęć.

-Oczywiście. — Kobieta zaczęła grzebać w papierach na biurku. Wyciągnęła kartkę, po czym mi ją podała.

-To twój rozkład zajęć, teraz masz wolną lejkę. Tutaj masz kartkę z numerem szafki i kodem do niej. Poradzisz sobie?

Uśmiechnęła się przyjaźnie.

-Oczywiście, w razie czego będę improwizować. Dowiedzenia.

Obróciłam się i wyszłam z pokoju. Ruszyłam przed siebie.

Szłam korytarzem, na którym panowały pustki. Następna lekcja, jaką mam to historia, którą toleruje. W zależności, od tematu lekcji, zmienia się moje nastawienie.

Poszukałam sali, w której mam mieć zajęcia. Gdy ją znalazłam, postanowiłam iść przed szkołę na ławki, posiedzieć i się zrelaksować.

Gdy siedziałam na ławce i rysowałam w notatniku — takie moje dodatkowe zainteresowanie, co nawet nieźle mi wychodziło, ktoś się do mnie przysiadł.

Była to dziewczyna o blond, kręconych włosach, które sięgały jej do ramion. Miała na sobie biały top i niebieskie szorty, do tego białe vansy. Uśmiechnęła się do mnie, co odwzajemniłam.

-Jestem Samanta Parker, a Ty to ta nowa ?- wyciągnęła do mnie dłoń.

-Taaa, Clary Wenston. - odwzajemniłam uścisk i uśmiechnęłam się do dziewczyny. Jej twarz była drobna, usta były małe, ale pełne a oczy zielone.

-Jak pierwszy dzień? -spytała, zerkając na moje bazgroły.

-Nie najgorzej, powiedzmy intensywnie.

-No słyszałam coś o pobiciu. - Uśmiechnęła się lekko.

-Widzę, że plotki szybko się rozeszły -rzuciłam sarkastycznie.

-Nie gniewaj się, sama sobie nabroiłaś. Ja nie umiałabym uderzyć Zayna. On jest taki przystojny — rozmarzyła się.

-Dupek jak każdy inny, zasłużył sobie — odpowiedziałam zła.

-Może i dupek, ale jaki przystojny, każda laska na niego leci — uśmiechnęła się od ucha, do ucha.

-Hahaha, nie każda, na pewno nie ja -roześmiałam się. -No nie powiesz, że nie jest przystojny? - spojrzała na mnie, z szeroko otwartymi oczami.

-Co z tego, że jest przystojny, to tylko wygląd. A charakter, szczerze ? Chujowy — rzuciłam z kpiną w głosie.

-Owszem, tu masz rację. A tak w ogóle, jak ty mu to zrobiłaś? Podobno, dobre pół godziny siedział i nie mógł opanować krwawienia z nosa- wzdrygnęła się, gdy mówiła o krwawieniu, więc zapewne tego nie lubi. Ja nie mam nic do krwi, wręcz przeciwnie, lubię takie rzeczy.

-Wkurwił mnie, powiedziałam, żeby mnie nie dotykał, więc oberwał. Zmieńmy temat. - zaczęłam się nudzić, już tą paplaniną na temat jak się dowiedziałam Zayna Pitersona, który pochodzi z bogatej rodziny, mieszka sam i robi, co mu się żywnie podoba.

Jak napomniała Samanta, jest on tutaj najpopularniejszym chłopakiem i że lepiej z nim nie zadzierać -na to chyba już za późno.

Okazało się, że po historii mam matematykę, z Sami, którą zaczęłam tak nazywać. Dziewczyna była szalona i dużo mówiła, miała też cięty języczek. Od razu przypadła mi do gustu.

Udałam się po dzwonku do szkoły, aby pójść pod salę, przy okazji odłożyłam niepotrzebne rzeczy do szafki.
Gdy wyciągałam potrzebne rzeczy, ujrzałam grupkę dziewczyn, jak można je tak w ogóle nazwać, bo jak dla mnie przypominały lalki barbie nafaszerowane silikonem. Były tak wypindrzone, że zastanawiałam się, ile zużyły podkładu. Okropność -pomyślałam.

Stały z jakimiś chłopakami i co chwilę posyłały mi wściekłe spojrzenia. Chłopacy, którzy im towarzyszyli byli przystojni, wysocy i umięśnieni. Jeden był brunetem, natomiast pozostali dwaj byli blondynami, z tym wyjątkiem, że jeden był jaśniejszy a drugi ciemniejszy. Nagle obok nich, pojawił się niejaki Zayn, który spojrzał w moją stronę, przez co nasze spojrzenia się skrzyżowały.

Czułam, emanującą od niego wściekłość. Lepiej unikać typa -pomyślałam. Choć bawiła mnie trochę sytuacja. Zamknęłam szafkę, po czym udałam się pod salę na historię. Między czasie odczytałam wiadomość od Jace'a.

Chciałbym to zobaczyć. Komu przetrzepałaś dupę?;)

Rozbawił mnie swoją wiadomością. Chodzę do niego na zajęcia przez ostatnie sześć miesięcy, w tym czasie zdążyłam poznać jego narzeczoną. Zaprzyjaźniliśmy się, połączyła nas pasja, z tym że on bił się zawodowo a ja dla rozrywki i własnej przyjemności. Ma on 23 lata, więc jestem młodsza od niego o 4 lata.

Takiemu pajacowi, wkurzył mnie na maksa, tylko o to, że zajęłam mu miejsce na parkingu. Nie wytrzymałam i mu przypieprzyłam. Jego mina była bezcenna. :D

Zuch dziewczyna, mówiłem, że masz talent :) Ale nie chcesz go wykorzystać :(

Właśnie go wykorzystałam, we własnej obronie! Więc nie przeginaj. ;) Mam zajęcia, spadam.

Jasna sprawa, tylko nikogo nie zabij. :P

Wszystko zwale na Ciebie !:D Paa.

Weszłam do sali i udałam się na koniec sali.
Przy okazji wysłałam SMS-a do Grega, kumpla, z którym trenowałam boks i który tak naprawdę mnie do tego zachęcił.

Siemka kocie :* Kiedy sparing ?^^ Potrzebuje towarzystwa, Jace mnie olał.

Odpisał od razu.

Hej, miałaś skończyć z tym kotem ! Jak coś to już lew. ;) Dzisiaj wieczorem? Pewnie ma ważniejsze sprawy.

No dzidziuś :D 18 pasuje ? Mam ciekawe ploteczki.
Muszę kończyć — zajęcia Lwie !;)

Jasne, tam gdzie zwykle ?

Po co głupio pytasz, do 18 ;D

Schowałam telefon do kieszeni, z uśmiechem na twarzy spojrzałam przed siebie. Nauczyciel prowadził lekcję, która była w miarę interesująca.
Miałam dziwne wrażenie, że ktoś mi się przygląda, obejrzałam się za siebie, moje spojrzenie skrzyżowało się z Pitrsonem.

Wzdrygnęłam się, co zauważył, i na jego ustach pojawił się cwany uśmieszek. Odwróciłam wzrok, starałam się tam nie spoglądać, lecz stale czułam na sobie jego świdrujące spojrzenie.

Gdy tylko zadzwonił dzwonek w normalnym tempie, bez żadnego pośpiechu opuściłam salę. Nie chciałam dać mu satysfakcji, że się go boję. Na szczęście nie miałam z nim dzisiejszego dnia lekcji i nie wpadałam na niego. Gdy tylko się widzieliśmy, przeszywał mnie lodowatym spojrzeniem, które gdyby mogło, zabiłoby mnie.

Po sączonych zajęciach udałam się na parking. Porozmawiałam jeszcze z Sami, a potem poszłam pod swoje mini srebrne Audi. Gdy tylko podeszłam pod nie, zatrzymałam się jak wryta. Na boku drzwi, widniała jedna, długa szrama w masce, mojego, ukochanego samochodu. Obejrzałam się za siebie, dosłownie kipiałam ze złości. Zauważyłam Zayn'a, który opierał się o czarnego Mustanga. Stał z kolegami, śmiejąc się, ze wzrokiem utkwionym we mnie. Otworzyłam drzwi samochodu, zauważyłam, że jego ironiczny uśmiech się poszerzył. Nie wytrzymałam, wrzuciłam torbę do samochodu i z trzaskiem zamknęłam drzwi. Większość osób na zewnątrz, znów się przyglądała.

Szłam i piorunowałam go spojrzeniem. Zaciskałam pięści, tak bardzo, że w prawej ręce paznokcie wbijały mi się w skórę w lewej natomiast kluczyki do mojego autka. Szłam sztywnym krokiem w jego stronę, jego koledzy patrzyli się na mnie z ciekawością. Gdy doszłam, zatrzymałam się przed nim. Spojrzałam wprost w jego piękne, czarne teraz oczy.

Pozory myląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz