28.Grzesznicy

34K 1.7K 139
                                    

Jego pochmurny wzrok był we mnie utkwiony. Szedł szybko nie zwracając uwagi na otoczenie. Nie wiedziałam co robić. Podświadomie zdawałam sobie sprawę że może się wkurzyć na te wszystkie malinki , które zostawiłam na jego plecach ale wtedy zupełnie o tym nie myślałam. Kierowałam się chwilą i radosnym uczuciem że należy do mnie. W końcu sam to przyznał i zamierzałam korzystać z tego przez resztę czasu , który mi został a było go na prawdę bardzo mało.

-Musimy porozmawiać - oznajmił, po czym chwycił mnie za dłoń i pociągnął w stronę mustanga stojącego na parkingu , nie zwracając uwagi na Samathę, która chciała coś powiedzieć. Posłałam jej przepraszające spojrzenie na co pokiwała głową i unisła dłoń do ucha sygnalizując mi , abym później zadzwoniła. Potwierdziłam skinieniem głowy.

-O cz-zym ? - zająkałam się, szybko krocząc za szatynem, który trzymał moją dłoń, lecz nie dostałam żadnej odpowiedzi.
Otworzył mi drzwi i z kamienną miną czekał aż wsiądę do samochodu , więc to uczyniłam.
Ciężko przełknęłam ślinę , czekając na dalszy ciąg wydarzeń.

Jechaliśmy w kompletnej ciszy nie odzywając się do siebie ani słowem. Bałam się spytać o co kolwiek , więc nie odezwałam się nawet słowem gdy spostrzegłam że jedziemy w innym kierunku niż mój dom.
Po kilku kolejnych minutach jazdy w napiętej atmosferze , przynajmniej tak mi się wydawało, ponieważ Zyan skupił się na prowadzeniu i był całkowicie skupiony, zatrzymaliśmy się pod jego ogromnym domem.

Zgasił samochód i szybko go opuścił więc poszłam w jego ślady , lecz szybko mnie powstrzymał i sam otworzył mi drzwi. Lekko zdziwiona zmarszczyłam brwi jego zachowaniem.

-Powiesz mi o co chodzi? - spytałam już poirytowana, brakiem jakiwgo kolwiek odzewu z jego strony.

-Za chwile - mruknął pociągając mnie w stronę swojego domu.

Moje ciało zaczął opanowywać gniew a pięści zaczeły się zaciskać. Z trudem panowałam nad sobą aby nie zatrzymać się i nakrzyczeć na niego. Gdy tylko zamknął za nami drzwi nie wytzymałam i w końcu wybuchłam.

-O co Ci kurwa chodzi !? Co jest tak ważnego że musieliśmy przyjechać do Ciebie abyś mógł mi to powiedzieć !? - krzyczałam wskazując na niego.

-Ty...- wskazał na mnie palcem podchodząc bliżej i kręcąc przy tym głową.

-Co ja ? -uniosłam wysoko brwii , zdziwiona jego zachowaniwm.

-Cwaniara - mruknął podchodząc jeszcze bliżej aż jego twarz znalazła się kilka milimetrów od mojej a usta lekko stykały.

-Nasępnym razem chce być świadomy że mnie oznaczasz..- wychrypiał, intensywnie patrząc w moje oczy a po chwili połączył usta w żarliwym i intensywnym pocałunku.

Smakował miętą i nutką tytoniu. Był to smak tak podobny do niego i tak cudowny że chciałam więcej.

-Nie jesteś o nie zły ? - oderwałam się od niego.

-Jestem zły tylko o to że w tym czasie spałem - chciałam coś powiedzieć ale jego usta znów do mnie przywarły.

Kąsał je , lizał. Badał moje podniebienie doprowadzając mnie do białej gorączki. Toczyliśmy walkę o dominację , którą oczywiście wygrał.

Jego dłonie badały zakątki mojego ciała , aż z moich ust wyrywały się ciche gardłowe pomruki. Dotyk jego skóry na mojej powodował że wyginałam ciało w jego stronę, podświadomie pragnąc więcej.

W tedy w mojej głowie przeszła myśl że z nim , mogła bym to zrobić , oddać się w jego ręce i przeżyć swój pierwszy raz , tylko nie w takich okolicznościach , nie w tej chwili.

Pozory myląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz