36.Miętowy zapach

28.2K 1.7K 262
                                    

Gdy po raz piąty włączyła się poczta głosowa , zrezygnowałam z dalszego dzwonienia do Zayna.

Bałam się zostać sama w domu a wiedziałam że nie mam do kogo zadzwonić, aby do mnie przyjechał.

Z kubkiem gorącej herbaty usiadłam na łóżku. Powoli sączyłam napój zastanawiając się czy Ralph zaszczyci mnie swoją obecnością , czy czymś innym.

W końcu kubek się opróżnił a ja nie wiedziałam co dalej robić. Nie miałam zamiaru przesiedzieć całą noc w oczekiwaniu nie wiadomo na co. Ale też nie potrafiłam się zmusić aby iść spać , co było wielkim problemem.

Miałam ochotę się odizolować , zapomnieć co się dzieje a przede wszystkim mieć święty spokój przed tym co mnie nęka - przeszłością.

Odstawiłam kubek na szafkę , z której wyciągnęłam świeże ubrania. Weszłam do łazienki i zdecydowałam się na orzeźwiający prysznic , mając nadzieję że chociaż to, rozluźni moje spięte mięśnie .

Rozebrałam się, wrzucając brudne ubrania do kosza na pranie stojącego tuż koło zlewu. Odkręciłam kurek z gorącą wodą. Gdy w końcu temperatura wody była odpowiednia weszłam pod natrysk. Stałam chwilę , czując jak woda spływa po każdym zakamarku mojego ciała. Wzięłam z półeczki żel do mycia ciała i zaczęłam nacierać swoje ciało. W kabinie rozniósł się zapach truskawkowego celu , który był jednym z moich ulubionych. Gdy byłam już czyta , zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny. Owinęłam się się białym puchowym ręcznikiem . Na głowę nawinęłam ręcznik aby odsączyć trochę wody z włosów. Szybko wytarłam ciało , gdyż było mi zimno z powodu różnicy temperatur.

Ubrana w za dużą czarną koszulkę i czarne koronkowe majtki weszłam do swojego pokoju.

Zdecydowałam że jeszcze raz pójdę sprawdzić zamki zanim położę się spać.

Wszystko było pozamykane więc z lekką ulgą wskoczyłam pod pierzynkę.

Tuż przed zgaszeniem światła sprawdziłam telefon , na którym nic nie było. Żadnej wiadomości od Zayna , Ralpha. Jednocześnie się ucieszyłam ale nadal zastanawiałam się co musiało być tak ważnego aby Zayn nie mógł do mnie oddzwonić , czy chociażby napisać.

Z telefonem w dłoni wtuliłam się w miękką poduszkę , która delikatnie pachniała szatynem. Z uśmiechem zamknęłam oczy i nim się zorientowałam pogrążył mnie sen.

***

Czułam oplatające mnie ramiona na co mimowolnie się uśmiechnęłam. Jest tutaj - pomyślałam , ciesząc się że Zayn jednak się u mnie pojawił.

Zaciągnęłam się zapachem chłopaka , który pachniał trawą i tytoniem.

Od zawsze podobał mi się zapach szatyna , który mimo tego że palił przeważnie pachniał miętą. Ale on nie pachnie miętą . tylko trawą- w mojej głowie pojawił się głos.

Coś było nie tak , tylko nie wiedziałam co.

On tu jest.

Jak oparzona zerwałam się z łóżka aż spadłam z głośnym hukiem na podłogę , budząc się w ekspresowym tempie.

Usłyszałam gardłowy śmiech chłopaka , który zdecydowanie nie był Zaynem.

-Kotku , co tak uciekasz ? - roześmiał się.

-C-co Ty tu robisz? - wyjąkałam , z trudem przełykając ślinę , która jak by stanęła mi w gardle i nie chciała się stamtąd ruszyć.

-Stęskniłem się za Tobą. - odpowiedział nie ruszając się z miejsca.

Nie mogłam zobaczyć wyrazu jego twarzy ponieważ w pokoju panował mrok. Jedyne co mogłam dostrzec to kontur jego ciała na tle białej ściany.

-Czego od mnie chcesz ? - powoli zaczęłam przesuwać się po podłodze w kierunku drzwi.

-I tak nie uciekniesz więc nie masz co próbować - jego głos z rozbawionego stał się wręcz lodowaty. - Mówiłem Ci coś a Ty jak zwykle mnie nie posłuchałaś .

-Daj mi spokój - prosiłam błagalnym tonem. Po mojej twarzy popłynęły łzy, których nie mógł dostrzec.

-O nie , nie , nie - łóżko zaskrzypiało . -Należysz do mnie .

-Nie należę do Ciebie ! - krzyknęłam zdenerwowana. Nie byłam jego , nie chciałam być . Żałowałam że wpuściłam go do swojego życia.

-Zamknij się !- warknął. Jego sylwetka zaczęła się podnosić . -Jesteś moja! Nawet nie myśl że przed mną uciekniesz! Zniszczyłaś wszystko co mieliśmy ! Kochałem Cię!- ruszył w moim kierunku.

-Jesteś psychopatą! Sam zniszczyłeś nasz związek !- splunęłam .Słysząc ostatnie słowa Żołądek podszedł mi do gardła.

Nim się obejrzałam stałam na nogach przyciśnięta do ściany. Jego dłoń zaciskała się na mojej szyi, blokując swobodny dopływ powietrza do płuc.

-Gdybyś nie była taką pieprzoną cnotką nic by się nie stało. Ale ty kurwa musiałaś robić z wszystkiego pierdolone wielkie ale i mi się sprzeciwiać. - splunął.

-Pierdol się - syknęłam łapiąc głębszy oddech.

-Och , będę - poczułam na policzku jego szorstką dłoń. Czułam jak po moich policzkach spływają łzy.Nawet nie próbowałam ich powstrzymywać . Nie widziałam w tym sensu. - W końcu muszę mieć coś z tego co mi zrobiłaś. Zasłużyłaś na karę. - wychrypiał mi do ucha.

-Gdybyś na prawdę mnie kochał nie próbował byś mnie skrzywdzić- wychrypiałam. Coraz trudniej było mi złapać oddech. Dłońmi stale usiłowałam odepchnąć jego rękę aby chwycić chociaż trochę więcej tlenu, ale niestety, szło mi to marnie.

-Kochałem , głównie Twoje ciało. Już wtedy byłaś zajebista i miałem ochotę Cię zaliczyć ale teraz do dopiero widoki. - zaśmiał się a jedna z jego dłoni znalazła się na moim pośladku. - Jeśli myślisz że ten Twój cały chłoptaś Cię kocha to jesteś idiotką. Zapewne pieprzy swoją koleżaneczkę. Często się ze sobą widują . W sumie nawet dzisiaj zanim wpadłem w odwiedziny , razem się gdzieś wybierali.

Jego dłoń zaczęła sunąć coraz wyżej mojego ciała.

-W końcu odbiorę to co moje. Nie martw się , nie będziesz długo cierpieć.

Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić poczułam ból na prawym policzku, który powalił mnie na ziemie.

-Dobranoc księżniczko, skończmy to czego nie zrobiłem pieprzone dwa lata - usłyszałam jego głos blisko swojej głowy. Jego ręce znalazły się na moich udach aż doszły do majtek.

W tym momencie mój umysł ogarnęła ciemność, za którą byłam wdzięczna ponieważ nie chciałam tego pamiętać a i tak doskonale zdawałam sobie sprawę że nie zdołałabym się obronić.

Pozory myląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz